- Panie nadszedł już czas...
- Widzę!
Mężczyzna stał przy oknie, drzwi jego komnaty zamknęły się z cichym jękiem. Czerwono włosy nie zwracał jednak na nie uwagi. Wpatrywał się z nienawiścią w dal, tam gdzie majaczyło purpurowe słońce.
- Myślałaś że zapomniałem? Hmm... Ja Ci nigdy nie zapomnę! Tego co mi zrobiłaś!
Trzasnął pięścią w szklaną gładź okna. Tafla zawibrowała i pękła. Mężczyzna westchnął i nadal wpatrując się w dal, czegoś szukał. Wreszcie to dostrzegając, uśmiechnął się sam do siebie. Obrócił się od okna i ruszył do wrót.
***
Siedzieli pod stołem, trzymając się za ręce. Z dołu dobiegł ich trzask. Drzwi otwierały się z jękiem. Ktoś wkroczył do środka, nie był jednak sam. Obute stopy, mnożyły się jak szalone i tupały po drewnianej posadzce. Jej oddech przyśpieszył. Objął ją mocniej, chcąc pocieszyć. Stukot kroków stawał się coraz głośniejszy, kolejne wrota zaskrzypiały.
- Gdzie ona jest!- Donośny męski głos, zażądał odpowiedzi.
- Gdzieś się schowała...- Ktoś inny odpowiedział, zaskakująco spokojnie.
- Masz ją znaleźć, albo...- Ponownie zarządził, jednak coś mu przerwało.
Odgłos szamotaniny dobiegł z dołu. Byli na piętrze, mimo to, wszystko wyraźnie słyszeli. Dziewczynka mocno wtopiła się w ramiona chłopca. Do ich uszu dotarł brzdęk tłuczonego szkła i dźwięk rozrywanego materiału.
- Spokój! Pewnie jest na górze!- Rzekł kolejny męski głos, tym razem wyraźnie ponury.
- To mój dom, macie ją zabrać i stąd spieprzać!- Warknął drugi.
Rumor ustał, a kroki skierowały się ku piętru. Miarowy tętent stóp, wspinał się po schodach. Przez szparę w futrynie dostrzegł cień. Klamka lekko drgnęła, skrzydło leniwie się uchyliło. Do pokoju wkroczyło troje ludzi. Widział ich buty. Skórzane wysokie sztylpy, rozeszły się po pokoju. Milczeli by uniknąć odkrycia. Wstrzymał oddech, gdy zobaczył jak para butów, skierowała swoje czuby wprost na ich kryjówkę. Zacisnął dłonie i zagryzł wargi. Poczuł jak zimny dreszcz, przebiega po całym jego ciele. Zwisający ze stołu materiał, momentalnie się zmarszczył. Dostrzegł kolano, a potem głowę.
- A tu są nasze małe sikoreczki!- Mężczyzna z przepaską na twarzy, nienaturalnie się wyszczerzył.- Chodź do mnie, nie chcemy kłopotów.
Dziewczynka wtopiła, swoje chude rączki w ciało chłopca, zaczęła cicho łkać.
- No nie bój się, nic wam nie zrobimy...
Uśmiechnął się do dzieci. Drewniany blat zaskrzypiał, a mężczyzna momentalnie się odsunął.
Stół poszybował w górę i z głośnym hukiem, wylądował metr dalej.
- Co ty wyrabiasz?!- Wrzasnął i spojrzał na stojącego tuż obok towarzysza.
- Nie mamy czasu na pierdoły. Bierz smarkulę i idziemy!
Zażądał wyższy, ewidentnie młodszy, ciemnowłosy jegomość.
Cała trójka, wpatrywała się w przytulone do siebie dzieci. W końcu trzeci, lekko siwy w starym znoszonym ubraniu, ruszył ku dwójce.
- Proszę! Nie!- Chłopiec oderwał rękę od towarzyszki i próbował odepchnąć dorosłego. Był jednak zbyt słaby.
CZYTASZ
Brzask
FantasyNoc się skończyła. Słońce wzeszło nad horyzont, malując nieboskłon niewidzianymi dawno już barwami. Aoi obudził się i postanowił odnaleźć Tą, która została mu odebrana. Fanfiction z uniwersum gry Bloodborne. Czy Aoi odnajdzie zaginioną? Czy tajemni...