Wieczorem Magnus wyczarował portal, żeby Alec się nie denerwował, a Jace i Izzy trafili bezpiecznie do domu. Nocni łowcy pożegnali się że sobą, po czym brunetka i blondyn opuścili mieszkanie czarownika i wylądowali na przeciwko instytutu.
- Całkiem znośne masz to rodzeństwo Alexandrze - zaśmiał się Magnus.
- Oj uwierz mi Magnusie, to tylko złudzenie.
- Alec delikatnie się uśmiechnął - Potrafią być bardzo, ale to BARDZO nieznośni.
- Na pewno nie jest aż tak źle.
- Nie masz pojęcia do czego są zdolni.
- Założę się, że ja odwaliłem grubsze numery niż ich dwoje razem wzięci.
- Nie był bym tego taki pewien.
- Czy twoje rodzeństwo weszło kiedyś w ogień? Dosłownie, nie w przenośni.
- Jace byłby zdolny, zdecydowanie.
- A łamali przepisy?
- Wielokrotnie. Aż nie potrafię liczyć do tej potęgi, jeśli mowa o moim Parabatai, siostra to chyba z dwieście razy.
- A słyszałem, że nocni łowcy podobno mają regulaminy w głowie.
- Ja znam dwa wyjątki od tej reguły. W tym jeden ekstremalny przypadek.
- Ekstremalny powiadasz? - Magnus uniósł brwi, ale Alec tego nie widział.
- Jace chyba złamał każdą zasadę która istnieje, a połowę to na pewno.
- Ukradli coś? - czarownik kontynuował pytania - Lub zniszczyli?
- Oboje wielokrotnie. - westchnął głęboko - Chociaż mówiłem im, że nie wolno tego robić i zazwyczaj naprawiałem po nich szkody, zwłaszcza po Jacie.
- Ale coś większego ukradli? Czy tylko jakieś drobne rzeczy zawinęli?
- Jace ukradł kiedyś motor wampirowi, kilka samochodów przyziemnym, krokodyla z zoo...
- Krokodyla?! Mówisz poważnie? Naprawdę to zrobił?
- Jak najbardziej.
- Ja kiedyś małpę ukradłem, innym razem papugę albo wielbłąda.
- Do czego była ci potrzebna
- Uwiedli kiedyś kilka osób na jednej imprezie? Albo tańczyli na rurze.
- Izzy Owszem - powiedział zmieszany Alec - chciałbym cię zobaczyć tańczącego na rurze. - dodał sam nie wiedział dlaczego.
- Obiecuję, że zorganizuję ci prywatny pokaż jak tylko przywrócę ci wzrok.
Alec uśmiech się blado.
- Jesteś pewny, że to się uda?
-
- Nie mogę dać ci stuprocentowej gwarancji Alexandrze, ale zrobię wszystko co w mojej mocy.
- Nie rób wszystkiego.
- Co? - Magnus nie był pewien czy dobrze usłyszał.
- Nie rób nic co mogłoby komukolwiek zaszkodzić, nie chcę odzyskać wzroku czyimś kosztem.
Czarownik był poruszony słowami młodego nocnego łowcy, ale nie w tym negatywnym względzie. Podejście Aleca było zadziwiające i godne podziwu. Nawet w obliczu cierpienia, które go spotkało nie przestał myśleć o innych. Ten łowca był naprawdę wyjątkowy, oprócz pięknych niebieskich oczu i wyjątkowej urody miał również serce przepełnione szczerym dobrem.
Alec wrócił do poprzedniego tematu rozmowy i obaj ponownie zaczęli porównywać wyczyny czarownika i rodzeństwa bruneta. Wyszło na to, że Magnus jest chyba jednak trochę bardziej popieprzony od Izzy i Jace'a, ale niebieskookiemu wcale to nie przeszkadzało. Był zaintrygowany.
- Dobra wygrałeś - poddał się Alec.
- Jak udowodniłem, jestem szalonym czarownikiem - zaśmiał się Magnus.
- Bardzo szalonym, nieprzewidywalnym, niedojrzałym i kompletnie nieodpowiedzialnym.
- I niezwykle czarującym - dodał Magnus
- Nie da się ukryć.
- Czyżby nocny łowca właśnie przyznał, że jestem czarujący?
- Możliwe, za to ty jesteś niemożliwy.
- A jednak istnieje ktoś tak niemożliwie popieprzony, jak ja.
- Wielki czarownik Brooklynu Magnus Bane, król imprez i przypałów - zaśmiał się Alec
- Znasz takie słowo jak "przypał"?
- Izzy mnie nauczyła.
- Z tego co opowiadałeś to twoje rodzeństwo miało dużo przypałów.
- Zdecydowanie zbyt dużo.
- A co z tobą? Opowiedz o jakiś swoich wariackich akcjach.
- Nigdy nie zrobiłem nic szalonego.
- Jak to nigdy? To naukowo niemożliwe. - zaprzeczył Bane
Alec się zastanowił przez chwilę.
- Uciekłem z domu do czarownika, a potem się upiłem.
- Nie wiedziałem opowiedz mi o tym.
- Przecież byłeś przy tym... - zaczął brunet, ale się szybko zreflektował - Aaa to był o sarcasm..
- Tak Alexandrze. A po za tym, łamałeś może kiedyś zasady Nefilim?
Chciał już automatycznie zaprzeczyć, ale się powstrzymał. Czy na pewno zawsze przestrzegał reguł? Chyba jednak nie zawsze, zdarzały się wyjątki.
- Czasami mi się zdarzało pomagać podziemnym, czy tuszować jakieś drobne przestępstwa. To jednak nie było szalone i robiłem to ostrożnie, żeby Clave się nie dowiedziało.
- O tym też już wiem i to naprawdę kochane z twojej strony Alexandrze.
- Nie powiedziałbym..
- Dlaczego? - zdziwił się Magnus.
- Bo nawet jeśli faktycznie moja pomoc coś znaczyła, to nigdy nie zrekompensuje to krzywd wyrządzonych przez moją matkę.
- Ile razy mam ci powtarzać Alexandrze, że zbrodnie i błędy tej kobiety nie są w żadnym stopniu twoją winą? - złapał twarz łowcy w słoje dłonie. - Ty sam budujesz siebie i jesteś cudownym człowiekiem.
- Nieprawda - odsunął się trochę.
- Właśnie, że prawda.
- To ty jesteś wspaniałym człowiekiem Magnusie. Nie masz podstaw żeby mi pomagać, a jednak to robisz.
- Mam podstawy.
- Niby jakie?
- Nie zasługujesz na to co cię spotkało.
- Nawet jeśli masz rację, to nie musisz tego robić. Nie musisz mi pomagać.
- Ale chcę.
- Dlaczego?
- Bo jesteś wyjątkowy.
Alec nie wiedział co odpowiedzieć. Nigdy wcześniej nie usłyszał od nikogo że jest wyjątkowy. Nie potrafił w to uwierzyć. Nie umiał przyjąć żadnego komplementu Magnusa. Miło mu było słyszeć pochlebstwa na swój temat, ale nie był do tego w żaden sposób przyzwyczajony.
- Nie jestem wyjątkowy. - odparł w końcu, opierając się o kanapę.
- Dlaczego tak uważasz? - spytał czarownik, kładąc swoją dłoń na dłoni bruneta. Chłopak skrycie uśmiechnął się na ten gest, dotyk sprawił, że poczuł znowu ten przyjemny dreszcz. Nie miał pojęcia dlaczego reagował tak dziwnie na podziemnego.
Myślami wrócił do wspomnień z poprzedniego wieczora. Nie był wtedy trzeźwy, nie panował nad sobą, a jednak pocałunek mu się spodobał i z chęcią by to powtórzył. Przerażony stwierdził chciałby znowu zasmakować ust Magnusa. Przypomniał sobie, że przed chwilą zostało mu zadane pytanie. Zastanowił się dokładnie nad odpowiedzią.
- Wyjątkowy jest Jace, który jest najlepszym młodym nocnym łowcą, albo Izzy, która jest piękna czarująca i zabójcza. Ja jestem tylko nudnym szarym chłopakiem, który nawet nie jest dobrym łowcą. Oboje mają mnóstwo adoratorów. A ja, nikt nigdy nie zwróci na mnie uwagi, co dopiero mówić o miłości. Nie jestem wystarczająco dobry.
- Nie sądziłem, że można się tyle razy pomylić podczas jednej wypowiedzi, ale Nefilim jak zwykle zaskakują.
- Jakie pomyłki? Co powiedziałem błednie?
- Praktycznie wszystko. Cała twoja wypowiedź jest nieprawdziwa.
- A co w takim razie jest według ciebie prawdą?
- Jeśli chcesz się porównywać do rodzeństwa to przynajmniej rób to dobrze. Zdecydowanie jesteś od nich lepszy pod każdym możliwym względem.
- Nieprawda, praktycznie każdy jest ode mnie lepszy.
- Przez ostatnie stulecia nie widziałem piękniejszej, rozsądniejszej ani życzliwszej osoby od ciebie Alexandrze.
- Emmm.. nie wiem co powiedzieć.. - Alec zarumienił się lekko - dziękuję..
- Jesteś uroczy kiedy się zawstydzasz piękny Aniele - Magnus złapał go delikatnie za rękę.
- Pocałuj mnie, proszę - poprosił Alec i Magnus spełnił jego życzenia złączając ich usta.
CZYTASZ
Zobacz Dokąd To Zmierza | Malec
Fiksi PenggemarAlexander Lightwood nie przejął się zbytnio tym, że w pewnym momencie zaczął tracić wzrok i zrzucał wszystko na przemęczenie. Pewnego dnia budzi się ze snu i po otworzeniu oczu nie widzi żadnej różnicy, nie widzi kompletnie nic tylko ciemność i bezs...