Roześmiany wcisnął sobie do ust kolejną sprężynkę, nie odrywając wzroku od telewizora, na którym lecieli Harmidomscy. Była to jedna z wielu bajek, które uwielbiał, więc gdy tylko przyszedł do domu z nudów postanowił ją włączyć, wyciągając przed tym z szafki paczkę sprężynek.
Opatulił się szczelniej kocem, przeżuwając zawartość ust, by zaraz połknąć zmieloną porcję i po wypychać sobie policzki kolejnymi chrupkami. Spędził tak kolejne półtorej godziny aż do domu wszedł Minho, którego nawet nie usłyszał jak otwiera drzwi, będąc tak wciągnięty w bajkę.
Minho ściągnął z siebie kurtkę oraz wszystkie inne dodatki, które dawały mu ciepło na mrozie, a zaraz potem buty, słysząc nagle śmiech młodszego, na który mimowolnie się uśmiechnął. Wszedł w głąb mieszkania, stając w przejściu do salonu. Spojrzał na blondyna, który siedział do niego tyłem, owinięty cały w koc.
Podszedł do niego od tyłu, aby zaraz z wrednym uśmieszkiem schować swoje zimne dłonie za jego bluzkę, stykając się z jego gorąca skórą. Blondyn pisnął, odskakując na koniec kanapy. Odwrócił się do tyłu, widząc roześmianego chłopaka, który miał całe czerwone policzki przez wejście z mrozu do ciepła.
— Pogrzało cię kretynie!! — Wrzasnął zirytowany.
Brunet uśmiechnął się tylko niewinnie. Przeskoczył przez oparcie kanapy, siadając z szerokim uśmiechem obok młodszego, który w dalszym ciągu mroził go wzrokiem.
— Tuli? — Przekrzywił lekko głowę w bok, rozkładając ręce.
— Nie Minho. — Pokręcił głową, odsuwając się, gdy ten zaczął się zbliżać. — Jesteś cały lodowaty! — Pisnął, zostając przez niego owinięty rękoma w pasie. — Puść mnie!
— No, ale mi zimno.. — zrobił smutną minkę. — Podziel się trochę swoim ciepłem. — Uśmiechnął się łobuzersko, na co Han wywrócił oczami.
— Głupi jesteś. Minho bierz mi te łapska! — Krzyknął, czując lodowate dłonie na swoim brzuchu.
Starszy jednak tego nie zrobił, a wywalił się z nim na bok na kanapę, wtulając w jego plecy. Ułożył brodę na ramieniu chłopaka, zaczynając kciukami zataczać kółka na brzuchu blondyna, który momentalnie przestał się wyrywać, czerpiąc z tego przyjemność. Nagle zimno, które nadal trochę odczuwał przestało mu przeszkadzać. Przymrużył rozanielony oczy, mrucząc cicho, gdy starszy do tego zaczął miziać go nosem po karku. Tak się nie zachowują przyjaciele Jisung..
Słowa te odbijały się po jego czaszce, jednak on nadal nie chciał przyjąć do siebie myśli, że starszy rzeczywiście mógł coś do niego czuć. Była to dla niego po prostu rzecz niemożliwa. Jak ktoś tak idealny mógł się zakochać w kimś takim przeciętnym jak on?
Postanowił przestać rozmyślać nad tym wszystkim, ciesząc się po prostu chwilą w ramionach jego obiektu westchnień. Obrócił się przodem do Minho, wtulając w jego tors, na co starszy uśmiechnął się rozczulony, przeczesując jasne włosy chłopaka. Sięgnął po koc, którym blondyn był nie dawno opatulony, przykrywając nim ich, a w szczególności Hana.
— Będziesz szedł na tą imprezę? — Spytał, chcąc upewnić się, co do wykonania zadania przez Hyunjina.
Jisung uśmiechnął się pod nosem, mając wciśniętą twarz w tors bruneta, który nawet się nie domyślał, że ten o wszystkim wiedział.
— Niestety nie. — Udał przygnębienie, a Minho zdziwienie.
— Dlaczego? — Przekręcił głowę, miziając go wzdłuż kręgosłupa, przez co po ciele młodszego przechodziły przyjemne ciarki.
![](https://img.wattpad.com/cover/324483406-288-k106653.jpg)
CZYTASZ
cherry scented letter m i n s u n g
Fanfiction'𝐧𝐢𝐞 𝐳̇𝐞𝐛𝐲𝐦 𝐠𝐨 𝐛𝐫𝐨𝐧𝐢ł, 𝐚𝐥𝐞 𝐦𝐨𝐳̇𝐞 𝐩𝐨 𝐩𝐫𝐨𝐬𝐭𝐮 𝐛𝐨𝐢 𝐬𝐢𝐞̨, 𝐳̇𝐞 𝐜𝐢𝐞̨ 𝐳𝐚𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐞?' ➛ Kiedy Jisung boi się wyznać swojemu przyjacielowi co do niego czuję, więc postanawia przekazać mu to w anonimowych listach...