Hyunjin opierał się o ścianę przy wyjściu ze szkoły, czekając na Minho, który miał zjawić się już kilka minut temu. Był wściekły na chłopaka. Nie dość, że kazał mu przyjść do szkoły dwadzieścia minut wcześniej, przez które mógłby sobie jeszcze pospać to w dodatku się spóźniał.
Nadymił policzki, wypuszczając głośno powietrze. Odepchnął się od ściany, chcąc po raz enty otworzyć drzwi i sprawdzić czy przypadkiem w oddali nie widać bruneta. Jednak, gdy tylko je otworzył ktoś na niego wleciał z takim impetem, że nawet nie zdążył przekalkulować, kiedy poleciał do tyłu, upadając boleśnie na tyłek.
Różowowłosy syknął z bólu, podnosząc wzrok, by sprawdzić przez kogo właśnie ucierpiał. No i oczywiście, któż by inny jak nie..
— Minho przysięgam, że w końcu cię zamorduje za moje ciągłe cierpienia spowodowane przez ciebie i żaden baton ci już nie pomoże. — Syknął w stronę bruneta, który uśmiechnął się przepraszająco i podał mu dłoń.
— O ile się założymy, że i tak pomoże? — Parsknął, pomagając mu wstać, a wyższy pokazał mu język, tracąc wszelkie kontra argumenty.
— Ty mi lepiej powiedz czemu mnie wyciągnąłeś wcześniej z mojego łoża. — Burknął niezadowolony, masując się po bolących pośladkach. — A do tego wszystkiego kazałeś mi jeszcze czekać.
— Sąsiadka potrzebowała pomocy w włączeniu kuchenki, a wiesz jaka ona jest uparta, więc nawet nie próbowałem jej wytłumaczyć, że mi się śpieszy. W dodatku nie zdążyłem zrobić sobie śniadania! — Wypłakał. — Portfela też nie wziąłem, więc nawet nie mam co liczyć na automat i lunch. — Westchnął załamany.
— Przecież wiesz, że bez problemu ci kupię. — Przypomniał, pocieszając go. — Tylko powiedz mi wreszcie po co ściągnąłeś mnie do tej zasranej beznadziejnej bu..
— Hwang Hyunjin. — Przerwał mu stanowczy głos sprzątaczki. — Szkoła daje ci możliwość na wykształcenie i zapewnienie ci lepszej przyszłości, dlatego proszę się tak nie wyrażać. — Upomniała go, na co Hyunjin uśmiechnął się sztucznie.
— Oczywiście Pani Shin, szkoła jest cudowna, przewspaniała po prostu ją ubóst..
Tym razem przerwał mu śmiech kobiety.
— Uważaj, bo zaraz ten twój nos dosięgnie na sam koniec miasta. — Zażartowała i wróciła do swojej pracy.
Hyunjin mimowolnie dotknął się za czubek nosa, po czym pokręcił głową i złapał rozbawionego Minho za rękaw kurtki, prowadząc go do szkolnej biblioteki.
— Dobra gadaj o co chodzi. — Usiadł przy stoliku, a starszy poszedł w jego ślady.
Brunet zamiast coś powiedzieć wyciągnął ze swojej torby czerwoną kopertę i zeszyt, zaczynając szukać odpowiedniej kartki, czemu Hyunjin przyglądał się ze zdziwieniem, przekręcając głowę.
— Przyniosłeś do szkoły zeszyt z przepisami? — Podniósł rozbawiony brew. — Mogłeś powiedzieć, że chcesz coś piec to bym przyniósł przenośny piekarnik.
— Aish.. kretynie nie chodzi mi tu o pieczenie. — Przewrócił oczami. — Po za tym jakbym miał piec byłbyś ostatnią osobą, którą poprosiłbym o pomoc. — Przyznał szczerze, a Hyunjin złapał się za serce, otwierając szeroko usta.
— No wiesz ty co?
— Zamknij się i mnie posłuchaj. — Powiedział z powagą, dzięki czemu Hyunjin zrozumiał, że nie czas na żarty i przestał się wydurniać.
Minho, widząc że chłopak spoważniał podsunął mu zeszyt, kładąc obok liścik. Różowowłosy zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co chodzi brunetowi.
— Przyjrzyj się, nie którym literkom. — Podpowiedział mu, co Hwang wykonał.
Zdziwiony przyjrzał się bliżej kartce, skacząc wzrokiem to z zeszytu, a to na liścik, rozszerzając coraz to szerzej oczy.
— Sa niemal, że identyczne, prawda? — Odezwał się brunet.
— Usuń to niemal, bo one są identyczne. — Stwierdził nadal, skacząc wzorkiem z kartki na kartkę. — Kto to pisał? — Spytał, wskazując palcem na przepis.
— Jisung.
Hwang ze zdziwienia aż cofnął się do tyłu, mrugając kilkakrotnie powiekami. Spodziewał się każdego, tylko nie go. Tyle razy ile Minho żalił mu się, że młodszy go odtrącał, gdy ten próbował się do niego jakoś zbliżyć powodowało, że nigdy w życiu nie podejrzewałby Hana iż to on jest jego tajemniczym wielbicielem. Chociaż z drugiej strony te spojrzenie, którym brunet był obdarowywany przez młodszego mówił zupełnie co innego. Żaden przyjaciel nie patrzy się w ten sposób.
— O kurwa. — Przyłożył dłoń do skroni, nie dowierzając w to. — Kiedy to zauważyłeś?
— W piątek, gdy piekłem mu sernik. — Powiedział, po czym westchnął, przecierając twarz dłońmi. — Z początku stwierdziłem, że to był zwykły zbieg okoliczności, że są one podobne, no bo.. kurde tyle razy dawał mi do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Ale potem sam z siebie mnie pocałował w policzek. Sam z siebie, tym razem to nie była moja intryga. — Podkreślił, na co Hyunjin podniósł dłonie do góry. — Miałem na to machnąć dłonią, ale nie dawało mi to spokoju. Dlatego jak spał wziąłem jeden z jego zeszytów, gdzie też pojawiały się pojedyncze, ale identyczne literki. Tak samo w innych zeszytach. — Jęknął, chowając twarz w dłoniach. — Co ja mam zrobić Hyunjin?
— No jak to co? — Zmarszczył brwi. — Musisz się dowiedzieć czy to rzeczywiście on, a ja ci w tym pomogę. — Wypiął dumnie pierś.
— Jak ty to chcesz niby zrobić? — Spojrzał na niego zmęczony, a zaraz potem po całej bibliotece rozniosło się głośne burczenie jego brzucha, na co Hyunjin parsknął śmiechem.
— O to się nie martw. Ja już coś wymyślę. — Uśmiechnął się. — A teraz chodź kupię ci jakąś kanapkę w automacie, bo zaraz sam siebie strawisz i będą nici z Minsungów.
૮꒰ ˶• ༝ •˶꒱ა ♡
taki krótki rozdział, ale zapowiadający że właśnie akcja się rozwija;)
CZYTASZ
cherry scented letter m i n s u n g
Fanfiction'𝐧𝐢𝐞 𝐳̇𝐞𝐛𝐲𝐦 𝐠𝐨 𝐛𝐫𝐨𝐧𝐢ł, 𝐚𝐥𝐞 𝐦𝐨𝐳̇𝐞 𝐩𝐨 𝐩𝐫𝐨𝐬𝐭𝐮 𝐛𝐨𝐢 𝐬𝐢𝐞̨, 𝐳̇𝐞 𝐜𝐢𝐞̨ 𝐳𝐚𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐞?' ➛ Kiedy Jisung boi się wyznać swojemu przyjacielowi co do niego czuję, więc postanawia przekazać mu to w anonimowych listach...