Otwieram zaspane powieki, a pierwsze co wpada mi w pole widzenia, to porysowany ołowkiem sufit.
Bardzo imponują mi obrazy malowane na suficie.
Ba, nawet podjąłem się stworzenia czegoś w podobie, jednak mój brak chęci i czasu, daje o sobie znaki.Unoszę się do pionu, i powolnie podchodzę do szafy.
Wypinam piersi ku górze i wsłuchuję się w strzelające kości.
Sięgam po ciemno-niebieskie jeansy, których nogawki zostały delikatnie podwinięte do góry, i chwilowo zarzucam je na ramię.
Z szafy wyjmuję również czarną bluzę, która bardzo często dopełnia mój ubiór, i
odrazu zakładam na siebie wybrane przed chwilą ciuchy.
Zmierzam w kierunku łazienki.Podłoga skrzypi z każdym kolejnym ruchem, jednak zdążyłem do tego przywyknąć.
Zaglądam do lustra.
Moje włosy sięgają mi już niemalże do ramion, przez co same proszą się o ścięcie.
W moim ciele rodzi się fala ambicji do zrobienia rzeczy, na które od poczatku roku szkolnego wyraźnie nie miałem czasu bądź ochoty.
Chwilowo tkwię w namyśle.
Nie wiem co powinienem zrobić.Na poczatku, frekwencja była dla mnie czymś, za co oddałbym nawet swoje zdrowie, jednak teraz?
Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Przecież i tak pół mojego marnego życia poświęcam na tkwienie w murach szkoły.Wzdycham z bezsilnością, po czym sięgam w głąb drewnianej szufladki, i wyjmuję z niej metalowe nożyczki, na których ukazują się już pierwsze oznaki korozji.
Chwytam w dłoń pasmo ciemnych włosów, i z przymrużonymi oczyma ucinam je na wysokości nosa.
Odzielam kolejne, coraz to pewniejsze pasma, i ucinam je w raz z żalem, który rósł we mnie tak samo, jak właśnie ścinane włosy.Obserwuję jak na białym zlewie osadzają się gęste pasma włosów, i właśnie w tym momencie do dochodzi do mnie to, co zrobiłem.
Unoszę wzrok na wysokość lustra, w ktorym teraz odbijam się ja, i moja w miarę możliwości równa fryzura.
Sięgam po czarny grzebień, i w pośpiechu przeczesuję nim włosy.
Do prawdy nie wyszło tak źle, jak się spodziewałem.
Włosy sięgają teraz na wysokość nosa, i mimo, że nie upinają się już w kitkę, bardzo podoba mi się to, jak wyglądają.
Ciekawe, czy dla Kai'a spodoba się mój kolejny wyczyn.
Nie żebym chciał mu zaimponować, jednak od czasu w którym wyznał mi co czuje, boję się, że stracę w jego oczach, że szatyn zakocha się w kimś innym, a ja pomimo tego, jak bardzo niekomfortowa jest to sytuacja, znów zostane sam.
A może to i lepiej, że Kai straci do mnie uczucia.
Wkońcu, dlaczego taki ktoś jak ja, miałby zasługiwać na Kai'a?
Chłopak jest przystojny, umięśniony, mądry, a co najważniejsze, ma każdego na wyciągnięcie ręki, więc dlaczego marnuje swój czas na mnie.
Dlaczego zakochał się akurat we mnie?Przejeżdżam dłonią po zlewie zbierając przy tym leżące na nim ścięte włosy, i wyrzucam je do czarnego śmietnika stojącego w rogu toalety.
Przemywam dłoń z przylegajacych do niej pojedynczych czarnych włosów, i ponownie spoglądam w lustro.
W końcu stwierdzam, że dawno nie czułem się tak ładnie, jak czuję się teraz.
A przecież moją rolą zawsze był brzydki wygląd, bo zawsze, gdy patrzyłem w lustro, widziałem obrzydzenie.
Nigdy nie potrafiłem uznać, że wyglądam ładnie, bądź zachęcająco.
Zawsze się do tego zmuszałem.Może to właśnie dlatego część mnie, nie potrafi pojąć, dlaczego Kai jest we mnie zakochany.
Tu już nie ma co kochać.
To tylko marne resztki osoby którą byłem jako dziecko.
CZYTASZ
Pełnia Możliwości | Lavashipping
FanfictionJuż od zawsze kierowałem swoje uczucia do rudowłosego chłopaka który zakochany był w Nyi smith. Ilekroć patrzyłem jak Jay odchodzi ze swoją wybranką, zostawiając swoich przyjaciół w tyle- serce łamało mi się coraz bardziej. Z czasem zacząłem uznawać...