Kolejny dzień do kolekcji.
Otwieram oczy kiedy słyszę głośne pukanie do drzwi korytarzowych.
Szybko przecieram oczy, i w pośpiechu biegnę na korytarz.
Zimno wychodzące z podłogi momentalnie oprawia mnie o dreszcze, jednak im prędzej otworzę, tym szybciej wrócę do dalszego spania.
Zaglądam przez wizjer, w którym tkwi lekko zmartwiony Kai, a zaraz obok, Zane.
Co chłopcy robią tu godzine przed rozpoczęciem lekcji?Otwieram drzwi, na co szatyn momentalnie przenosi swój wzrok na mnie.
-Ty żyjesz!- Mówi ze zdziwieniem szatyn.
-A dlaczego miałbym nie?- prycham.
-Może dlatego, że nie było cię wczoraj w szkole, a przecież ty nigdy nie opuszczasz lekcji, nawet kiedy smarkasz i na każdym kroku zwijasz się od bólu brzucha. Nie raczyłeś nawet dobierać telefonu!- Wylicza chowając zmarznięte dłonie do zapiętej, czerwonej kurtki.
Spoglądam na niego z rozbawieniem, jednak mimo to czuję rozchodzące się po mnie ciepło.
Miło jest słyszeć, że na tym świecie jest jeszcze ktoś, kto martwi się o mnie tylko dla tego, że opuściłem jeden dzień szkoły.
-serio dzwoniliście?
-Siedem razy!- Kai pokazuje cyfrę na swoich palcach, a jego lekko uniesiony ton głosu sprawia, że czuję się jakby to właśnie mama stała naprzeciw mnie i oskarżała za późny powrót z podwórka.
-Przypał .- stwierdzam- Pewnie zamartwiałeś się na śmierć.- Prycham.
-Fakt, ale tak jest gdy się kogoś kocha, no nie?
Przypomina mi się dzień, w którym ciepłe wargi Kai'a rozprowadziły ciepło po moim zmarźniętym policzku.
O dziwo podobało mi się te uczucie, jednak wciąż nie mam pojęcia co powinienem zrobić.
Dalej nie mogę pogodzić się z tym, że jestem zmuszony do tak ważnego wyboru.
Nawet nie potrafię zrozumieć, dlaczego szatyn chce własnie mnie.Dlaczego chcę by stało się to ponownie.
Chciałbym znowu poczuć jego ciepłe, truskawkowe usta na moim zmarźniętym policzku.-Wejdźcie.- rozkazuję.
Oczywiście nie mówię, że ja nie chce jego, przeciwnie.
Byłbym w stanie odwzajemnić uczucia Kai'a gdybym tylko potrafił wyzbyć sie faktu, że to wciąż jest dla mnie zupełnie nowa zagadka, którą tak bardzo boję się rozwikłać.Przyjaciele posłusznie wchodzą do środka, i zdejmują z siebie kurtki.
Wpatruję się w odwieszających swoje kurtki chłopaków.
blada cera Zane'a jak zwykle pokryta jest zimnymi rumieńcami, podobnie jak kostki jego szczupłych dłoni.
Spoglądam na Kai'a, i przemierzam wzrokiem całą jego długość.
Moim oczom rzuca się widok pomalowanych na czarno paznokci, oraz metalowym sygnecie nasuniętym ma środkowego palca.Dopiero teraz zauważam, że w uchu Kai'a znajduje się czarna słuchawka bez przewodowa.
-Czego słuchasz?- ruchem głowy wskazuję na ucho szatyna.
-"Half a Person" - Cytuje dumnie Kai.
Wbijam w niego swoje zaskoczone spojżenie.
-Naprawdę?- szatyn odpowiada mi szybkim skinięciem głowy.- W takim razie musimy się pobrać.- Rzucam desperacko w stronę Kai'a.
-Też tego słuchasz?- Pyta szatyn dyskretnie wyciagając z ucha słuchawkę.
-Tego?- pytam ironicznie.- Stary, ja kocham ich każdą piosenkę.
CZYTASZ
Pełnia Możliwości | Lavashipping
FanfictionJuż od zawsze kierowałem swoje uczucia do rudowłosego chłopaka który zakochany był w Nyi smith. Ilekroć patrzyłem jak Jay odchodzi ze swoją wybranką, zostawiając swoich przyjaciół w tyle- serce łamało mi się coraz bardziej. Z czasem zacząłem uznawać...