Wybija już ostatni dzwonek, po którym jak zwykle w pośpiechu zrywam się z drewnianego krzesła i opuszczan salę lekcyjną.
Zaraz po mnie wychodzi Zane, który niemalże nie wybucha głośnym śmiechem.
-Dlaczego ty zawsze wybiegasz z sali jak poparzony?- Prycha przysłaniając usta lekko zgiętą dłonią.
Jego śnieżno białe kosmyki włosów starannie ułożone są w krótkiego pędzla.
Bladą cerę jak zwykle oplata delikatny rumieniec, który jest na jego twarzy nawet w środku zimy.-Bo chce czym prędzej odetchnąć od tych tortur.- Odpowiadam sarkastycznie.
Blondyn przemierza wzrokiem całą moją sylwetkę.
-Ja tam szkołę lubię.- Odpowia dumnie przyjaciel.
-Też bym ją lubił gdybym był jednym z najlepszych uczniów w szkole, lub gdybym chociażby miał w niej cudowną dziewczyne.- Bronię się.
-Ale Pixal to ty zostaw!- Prycha.
Chowam ręce do kieszeni, i razem z Zane'm kieruję się w stronę wyjścia ze szkoły.
Na korytarzu rozlegają się tłumy nastolatków.
Oni zapewne tak samo jak ja chcą jak najszybciej opuścić progi szkoły.Dzisiejszym dniem jest właśnie piątek, co znaczy, że wkońcu będę w stanie zaczerpnąć choć jeden krótki wdech wolności i swobody.
Właśnie z tej racji kocham czas lata.
Ubóstwiam dzień i noc,
Pragnę deszczu i słońca,
Potrzebuję pracy i ciągłego lenistwa.Tak cholernie nie mogę doczekać się lata.
Kocham zimę bardziej niż cokolwiek innego, jednak lato jest jedynym czasem kiedy choć na moment potrafie zapomnieć o ciągłej nauce czy zobowiązaniach dotyczących ciągłych sprawdzianów i masy prac domowych.
Tęsknie za czasem, kiedy byłem zbyt mały na szkołę,
Kiedy codziennie liczyło się tylko podwórko i wieczorne wypady na grila u wujka.Tęsknie za starym sobą.
Cnię za mamą, jak i za tatą.
Wzdycham za przygodami spędzonymi z młodym Kai'em, Zane'm i Jay'em.Choć na jeden dzień chciałbym wrócić do dawnego życia, w którym nawet najgorsza porażka była największą wygraną,
Marzę o powrocie do jedzenia zupy ze statego przepisu mojej babci,
Potrzebuję choć raz jeszcze obejżeć fajerwerki otulony w ciepły koc mojej mamusi.-Ej stary, wszystko dobrze?- przerywa Zane.
Koncentruję swój wzrok, i kieruję go na blondyna.
-Pewnie, poprostu się zamyśliłem.
Resztę drogi idziemy w deliktanie nurtującej mnie ciszy.
A cisza przecież nigdy dotąt mi nie przeszkadzała.Niedługo będzie styczneń, jednak śnieg zaczyna się już topić.
Boję się, bo znów zostanę sam.
Oczywiście, będą otaczały mnie płaty jasnego słońca niewinne padajace na stary chodnik nieopodal szkoły, jednak wciąż będę zmuszony pożeganć się z otaczającymi mnie płatkami śniegu, z chłodem okrążającym całe moje ciało, czy chociażby poczuciem, że jestem pod czyjąś opieką, że wcale nie muszę zostawać ze wszystkim sam, bo przecież otaczają mnie dusze zawarte w kazdym listku śniegu z osobna.
Wciąż nie potrafię przywyknąć do długości moich włosów.
Co prawda teraz mogę wstawać kilka minut później, bo nie mam już potrzeby upinania włosów w kitkę, za którą swoją drogą wcale nie tęksnie.
CZYTASZ
Pełnia Możliwości | Lavashipping
FanfictionJuż od zawsze kierowałem swoje uczucia do rudowłosego chłopaka który zakochany był w Nyi smith. Ilekroć patrzyłem jak Jay odchodzi ze swoją wybranką, zostawiając swoich przyjaciół w tyle- serce łamało mi się coraz bardziej. Z czasem zacząłem uznawać...