Dzisiejszy dzień, jest pierwszym dniem jako chłopak Kai'a.
Czuję się dziwnie, jakgdybym powiedział sataniście szczęść boże.
Może to nie do końca właściwe porównanie, jednak nie potrafię inaczej opisać tego, co własnie dzieje się w moim sercu.
Z pewnością jest lepiej niż chociażby w piątek, jednak wciąż nie jest za dobrze.
Jak teraz mam witać się z Kai'em?
Buziakiem?
Nie ma opcji.
O ile sam związek z Kai'em wymagał ode mnie wielu, często nieustannych przemyśleń, tak codzienne całowanie się wzamian zwykłego przytulasa, poprostu doszczętnie rozwaliłoby mi mój wewnętrzny spokój.Unoszę się do pozycji siedzącej, a obolałe kości dają o sobie wyraźny znak.
Z moich ust mimowolnie wydobywa się głośne ziewnięcie.
Sięgam po leżący pod nagrzaną poduszką telefon, i spoglądam na jego wyświetlacz.
Mamy czternastą piętnaście, co znaczy, że przespałem dobre siedemnaście godzin, jednak nie skłamałbym gdybym powiedział, że z chcęcią przespałbym drugie tyle.
Nuda doskwiera każdą następną sekundę, dlatego leniwymi ruchami, wybieram numer do Kai'a.
Mija pierwszy sygnał, potem drugi, jednak szatyn wciąż nie odbiera.
Zrezygnowany przewracam oczami i wybieram numer Zane'a.
Białowłosy odebrał niemalże w mgnieniu oka.
-Halo?- Powiedział niepewnym głosem.
-Masz ochotę się dziś spotkać?- pytam delikatnie mrużąc powieki.
-Jasne, Kai też idzie?
-Kai nie odebrał mojego telefonu, więc możemy po niego poprostu zajść.- Proponuję.
-Spoko, daj mi dziesięć minut, zaraz po ciebie wpadnę.-Rzuca po czym bez pożegnania zrywa połączenie.
Odkładam telefon na poduszkę, i w pośpiechu podbiegam do nie domkniętej, białej szafy.
Zanurzam rękę w bałaganie skrytym za jasnymi drzwiami szafy, jednak wyjmuje ją, kiedy biędzy palcami czuję materiał moich ulubionych, ciemno-zielonych bojówek.
Na sobie mam jedynie bokserki, więc bez kszty wachania odrazu nakładam na siebie stare spodnie.
Następną rzeczą która akurat wpada mi w zasięg dłoni, jest czarny, luźny podkoszulek.
Ostrożnie przeprowadzam go przez głowę, i zawieszam na torsie.Siegam po leżace na biórku klucze i telefon, a zaraz po tym opuszczam pomieszczenie.
Podłoga przykryta wpadającymi zza okna promieniami słońca skrzypiała pod każdym jedynym krokiem.
Małymi krokamj zbliża się do nas wiosna, a ja już zaczynam tęsknić za upojną zimą.
Tęsknie za wiatrem proszącym do tańca drobne listki śniegu, za kolorowymi lampkami odganiający smęt zaśnieżonych dróg.
Nie mogę doczekać się następnej zimy.Z ponownych rozmyśleń wyrywa mnie spokojne i rytmiczne pukanie do drzwi.
Paroma dużymi susami podchodzę do drzwi, i śmiało pociągam za klamkę.-Hej- Rzucam po czym obdarowywuję przyajciela szybkim przytulasem.
-Cześć.- Prycha z uśmiechem Zane.
Wychodzę z domu, i zakluczam go dwa razy.
Schodzimy po śliskich od roztopionego śniegu schodach, i kurczuwo trzymamy się czerwonych barierek.
CZYTASZ
Pełnia Możliwości | Lavashipping
FanfictionJuż od zawsze kierowałem swoje uczucia do rudowłosego chłopaka który zakochany był w Nyi smith. Ilekroć patrzyłem jak Jay odchodzi ze swoją wybranką, zostawiając swoich przyjaciół w tyle- serce łamało mi się coraz bardziej. Z czasem zacząłem uznawać...