- Kurwa, wyłączcie to! - mówię zakrywający głowę poduszką, która jednak w bardzo niewielkim stopniu zagłusza dźwięk przychodzącego połączenia. Czuję że, jeśli to zaraz nie przestanie dzwonić, to moja głowa eksploduje. Kiedy mam się już podnieść z łóżka i wyrzucić aparat za okno, on przestaje wydobywać irytującą melodyjkę. Mój spokój jednak nie trwa długo. Nie mineła nawet minuta, a znowu do moich uszu, dochodzi ta przeklęta melodia. Ocieżale podnoszę się z łóżka i dreptam do biurka na którym leży moja torebka. Kiedy wyciągam urządzenie, nie patrząc kto dzwoni odbieram.
- Słucham!
- Obudziłem Cię? - pyta jakiś męski głos po drugiej stronie. A ja szybko patrzę na wyświetlacz i co widzę?
Rozmowa:
Sebastian Stan
- Halo? Jesteś tam?
- Tak. Tak. Przepraszam. O co chodzi?
- Chciałem cię zaprosić na randkę. - mówi prosto z mostu, a ja jestem przekonana, że moje oczy muszą wyglądać teraz jak pięciocentówki. W ogóle muszę wyglądać komicznie, dobrze że tego nie widzi. - Jesteś tam?
- Jestem. Zaskoczyłeś mnie trochę. Nie wiem czy to dobry pomysł, bo ... - próbuje na poczekaniu znaleźć byle jaki powód, który jak na złość nie chce mi wpaść do głowy.
- Proszę, jedno spotkanie. Jak Ci się nie spodoba, dam Ci spokój, okej? - muszę przyznać, że brzmi to logicznie. A z resztą co mi tam. Raz się żyję, najwyżej zabije mnie i zakopie na podwórku.
- Dobrze, jedno spotkanie. - jestem w stanie wyczuć jego uśmiech na tą informację.
- Dzisiaj na balu?
- Dzisiaj nie mogę.
- Dlaczego?
- Idę na bal, ale z Jerremy'm.
- Aaa. Rozumiem. Chyba jestem w stanie Ci wybaczyć, jeśli obiecasz mi taniec.
- Nie umiem tańczyć. - rzucam szybko.
- Ja będę prowadził.
- Dobrze. Zgoda. Do zobaczenia wieczorem.
- Nie mogę się już doczekać piękna. - po jego słowach czym prędzej się rozłączam i czuje jak cała moja twarz mnie pali. I pomału dociera do mnie, że Sebastian Stan, zaprosił mnie na randkę. OMG! Może nie jest całkowicie w moim typie jak moim idole, ale muszę przyznać, że jest cholernie gorący.
Z głową pełną obu panów, ruszam w kierunku kuchni, by zrobić sobie napój bogów, który chodź trochę postawi mnie na nogi. Kiedy kawa się parzy ja idę pod szybki, zimny prysznic. Resztę poranka spędzam na dochodzeniu do siebie, oglądając telewizje i robiąc sobie coś dobrego do zjedzenia.
Około godziny czternastej dostaje SMS od Rennera:
Jerremy Renner: Będę po Ciebie o 19.30
Ja: OK. Ubierz czerwony krawat.
Z racji, że mam jeszcze ponad pięć godzin, kończe robić sobie obiadek, a mianowicie. Makaron z kurczakiem i szpinakiem. Pyszości. Uwielbiam włoskie i polskie jedzenie. Ale makarony zajmuja chyba pierwsze miejsce w moim serduszku jeśli chodzi o jedzenie. Kiedy wszystko co miałam do ogarnięcia w mieszkaniu zrobiłam, przyszedł czas na przygotowania do wieczoru.
Pierwszą rzeczą do zrobienia na mojej liście jest długa gorąca kąpiel. I akurat ten punkt spełniam bardzo skrupulatnie, przez co na resztę rzeczy zostaję mi jakieś dwie i pół godziny. Jednak myślę, że dam radę zdązyć do wyznaczonej godziny.
CZYTASZ
Marzenia się spełniają/ Jeremy Renner [Zawieszone]
Teen FictionOna - Młoda dziewczyna, przylatuje do USA, za upragnioną karierą piłkarską, którą obiecuję jej menadżer. Jednak zostaje oszukana i musi szukać pracy. On - rozwodnik, ojciec małej córeczki. Aktor, piosenkarz i dawnej wizażysta. Po rozwodzie opieka n...