Po chwili słyszę tylko nad głową ostre "Odbijamy". A ja wiem do kogo należy ten głos ... Jeremy. Tym bardziej próbuję się odsunąć, żeby zachować odpowiedni dystans między nami, jednak on skutecznie mi to uniemożliwia, jeszcze mocniej dociskając mnie do swojego ciała. Kiedy spoglądam na jego twarz, pierwsze co rzuca się w oczy, to mocno zaciśnięte zęby a potem spojrzenie, które mogło by zabijać, wymierzone w aktora. Coraz bardziej nie podoba mi się ta sytuacja, powietrze można ciąć nożem. A Stan zamiast odpuścić patrzy na Rennera takim samym wzrokiem. Zanim zdąże jak kolwiek zareagować, zabiera głos mój pracodawca.
- Nie wyraziłem się wystarczająco jasno Stan?
- Nie do końca Renner. - po jego ustach zaczyna się błąkać prowokujący uśmieszek, co tylko jeszcze bardziej podsyca już i tak niezbyt ciekawą sytuację.
- Nie chciej, żebym wytłumaczył Ci to w mniej cywilizowany sposób.
- Może niech pani, sama wybierze z kim woli tańczyć. - mówi patrząc mu prosto w oczy, na co palce Jeremy'ego zaciskają się mocniej na mojej tali. Kiedy Seb przenosi swoje spojrzenie na mnie, uścisk jeszcze bardziej przybiera na sile. - Więc jak Zuzia? Wolisz potańczyć ze mną, czy tym bucem. - kątem oka, spoglądam na mężczyznę, który trzyma mnie w niemal żelaznym uścisku i nie zapowiada się na to, by miał przestać. Zaciska jeszcze mocniej zęby i przekrzywia głowę lekko w bok, co nie oznacza nic dobrego. Muszę jakoś zapobiec skandalowi, który może lada chwila wybuchnąć.
- Wybacz Seb. Ale jestem tu służbowo, powinnam zatańczyć z szefem jeśli tego chce. - mam wrażenie, że mężczyzna stojący przy moim boku spiął się nieznacznie na moje słowa, więc szybko dodaje. - Poza tym obiecałam, że z nim zatańcze. Później, jak mu się już znudzę, i dalej będziesz chciał, zatańcze z Tobą jeszcze raz. - mówię uśmiehając się lekko w jego kierunku kiedy do moich uszu, dochodzi coś głośne prychnięcie, a chwilę potem słyszę tylko.
- Możesz iść już do domu Stan, nic takiego się dzisiaj nie wydarzy. - mówi pewnie, poluzowując uścisk, przez co mogę wreszcie chodź trochę się od niego odsunąć.
- Zobaczymy. - odchodzi szybkim krokiem w kierunku baru, przy którym zajmuje miejsce, obserwując nas uważnie. A ja zastanawiam się, co tak właściwie się przed chwilą stało. Nic z tego nie rozumiem. O czym oni mówili.
- Mogę prosić? - wyrywa mnie z latargu,kładac poraz kolejny dzisiaj swoją dłoń na moich lędźwiach.
- Oczywiście. - akurat jak na zawołanie, zaczyna lecieć jakaś wolna melodia. Mężczyzna kładzie obie swoje dłonie na moich biodrach, a ja kierowana troszkę przymusem, spowodowanym przysunięciem mnie bliżej niego, zarzucam do ręce na szyję, łącząc je tam. W pierwszym momencie jestem przytłoczona taką bliskością z nim, ale kiedy zaczyna kreślić bliżej nie określone wzorki na moich plecach, rozluźniam się i kłade mu głowę na klatce piersiowej i tak przytuleni tańczymy kilka piosenek. Trwało by to pewnie dłużej gdyby nie słowa, które powiedział.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na tej sali. - czuję jak na moje policzki wpywa mały rumieniec, przez co wtulam się jeszcze bardziej w jego klatkę piersiową. - Może wyskoczymy jutro na jakąś kolacje? - pyta niespodziewanie, a ja odsuwam się od niego, żeby spojrzeć mu prosto w oczy.
- Myślałam, że jutro mam wolne.
- Tak, oczywiście. Ale może masz wolny wieczór i uraczyłabyś mnie swoim towarzystwem. - zasatanawiam się chwilę, ale nie widzę, żadnego powodu aby się nie zgodzić.
- Dobrze, z przyjemnością. - uśmiecha się tak szeroko, jakby wygrał co najmniej na loterii.
- Świetnie. Swoją drogą to była jedyna dobra odpowiedź. - spoglądam na niego pytająco.
CZYTASZ
Marzenia się spełniają/ Jeremy Renner [Zawieszone]
Fiksi RemajaOna - Młoda dziewczyna, przylatuje do USA, za upragnioną karierą piłkarską, którą obiecuję jej menadżer. Jednak zostaje oszukana i musi szukać pracy. On - rozwodnik, ojciec małej córeczki. Aktor, piosenkarz i dawnej wizażysta. Po rozwodzie opieka n...