Czas to uczcić!

23 1 21
                                    

Max (1 Grudnia)
Minął tydzień, przez ten czas byłem w kasynie z Leo który wygrał każdą grę, jak on to robi? Ja oczywiście nie grałem nie chciałem popaść w długi czy coś, jego znajomi nawet mnie polubili. Spróbowałem robić to co oni i tak szczerze to jest lepsza odskocznia niż samookaleczanie, jestem wolny, nawet nie myślałem by zrobić sobie przerwę od życia codziennego, Alan do mnie pisał a ja mu odpisywałem zwykłym zdaniem "nie mam teraz czasu, napisze później" Wtedy pisaliśmy rano albo w nocy (zależy ile wszystkiego brałem), I oczywiście że chce z nim przyjaźnić tylko spędzam czas z innymi tak jak on ma swoich przyjaciół j próby zespołu, no i normalne wyjścia ze znajomymi tylko on nie robi tego co ja z Leo i jego znajomymi, ogólnie postanowiłem robić to częściej chodź jakby mama się dowiedziała wywaliła by mnie z domu no ale bez ryzyka nie ma zabawy, nie?

- Czemu Leo coraz częściej przychodzi? Tak nagle się za przyjaźniliście? - spytała Magda gdy weszła do salonu

- A co?

- Nic, tak pytam po prostu dla mnie to dziwne że się nie lubiliście a teraz wychodzicie razem

- No wiesz, okazało się że mamy wiele wspólnego, nie rozmawialiśmy tak od kilku lat ale teraz to nadrabiamy

- Mhm, ty się szykuj na dziesiątego grudnia bo jedziemy do Warszawy, pamiętasz?

- Tak pamiętam - jak mogłabym o tym zapomnieć?

- A tak właściwie, Alan gra w zespole co prawda nie mają koncertów tylko traktują to jak hobby ale może dojdziesz do nich na wokal? Wiesz byś śpiewał Alanem twoją ulubioną piosenkę

- Nie umiem śpiewać

- A kto śpiewał w gimnazjum? Kto zajął wtedy 2 miejsce? To właśnie ty! Więc nie mów mi że nie umiesz śpiewać

- Ale dawno tego nie robiłem

- Oj no weź! talentu się nie traci, Umiesz śpiewać, tylko w siebie nie wierzysz

- Magda.. Dobra masz swoje zdanie a ja swoje a teraz wychodzę bo Leo na mnie czeka

- Znowu?

- Tak znowu, narazie - powiedziałem i wyszedłem z domu kierując się do opuszczonej fabryki gdzie spotykaliśmy się tam wszyscy razem. Na miejscu był już Leo, Alex i Aidan, czyli cała nasza "paczka" Przyjaciół

- O jesteś wreszcie - powiedział Leo

- No ta, cześć - przywitałem się i usiadłem na murku, znaczy można powiedzieć że parapet, kiedyś było tutaj okno no ale wybito szybę i zostało coś co wygląda jak mur i wielka kwadratowa dziura w ścianie

- To jak? Proszę powiedz że zostajesz - spytał Aidan, młody ma osiemnaście lat, jest ciemno okim blondynem, napierdoli się gorzej od nas, ma spore problemy i mu się nie dziwie, jest nawet spoko, lubimy się ale i tak często kłócę się z nim o jakieś gówna

- Stwierdziłem że zostanę, co mi szkodzi?

- Właśnie! Czas to uczcić! Może w końcu zagrasz? - spytał Alex, najstarszy z nas, ma dwadzieścia dwa lata, jest ciemno okim brunetem

- Wolę patrzeć, nie chce popaść w długi wiesz jaka jest moja matka

- Racja, ale jak będziesz na swoim? -dalej nalegał Alex

- Zobaczymy czy zdam Studia - opałem głowę o mur

- Zdasz? - spytał Alex

- Mam dziewiętnaście lat, i zacząłem studia, Leo nie mówił?

- Jezu no tak! Alan jest od ciebie starszy ale szuka jeszcze uczelni no tak! Zapomniałem - przyznał się Leo a Aidan aż się zaksztusił wodą jaką pił

Nie Zapomniane Święta... |Boy Love|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz