kocham cie..

14 1 3
                                    

Max
.. I pocałowałem.. Pocałowałem go, on po chwili zaczął to odwzajemniać, nie był to jakiś "brutalny" Pocałunek tylko taki.. Taki.. Przyjemny? Nie wiem jak to opisać ale mi się podobało, w sumie dalej podoba, chciałbym by to trwało cały czas ale musieliśmy to przerwać by złapać oddech

- Alan ja.. - chciałem się wytłumaczyć ale mi przerwał

- Kocham cie, kocham cie Max - przytulił mnie do siebie - Zrozumiałem to w końcu.. Moje uczucia do ciebie były inne, czułem że nie jesteś dla mnie tylko przyjacielem, chce byś był dla mnie kimś więcej.. - ja śnie? Jak tak to błagam nie budźcie mnie

- Ja też chcę byś był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem.. Kocham cie Alan..

- Czyli.. Zostaniesz moim chłopakiem?

- Oczywiście że tak - wtuliłem się bardziej w MOJEGO chłopaka, boże, w końcu mogę go tak nazywać..

Aidan
Od "ucieczki" Maxa minęło kilka dni, on i Alan są razem, błagam oni tak słodko razem wyglądają! (na szczęście ich rodzice ich wspierają i ich siostry też) jutro już sylwester, pierwszego stycznia około piętnastej mamy samolot, mama się zgodziła bym poleciał do Polski, zrozumiała moją sytuację (pomijając nałogi) Alan jak obiecał, pomaga mi i Maxowi wyjść z tego całego badziewia i mu się to udaje, jego pomoc naprawdę robi nam na dobrze, mimo iż czasem przeszukuje nasze rzeczy ale to w końcu dla naszego dobra, jak mi powiedział że mam odwołać wszystkie transakcje to tak zrobiłem, zerwałem kontakt z Leo i Alexem i Max tak samo, gorzej będzie jak Max będzie miał jakiś zjazd rodzinny i będzie tam Leo, w końcu to kuzyni, cóż na razie jest wszystko dobrze, Max zaczyna jeść normalnie znaczy, je tylko śniadanie, obiad i kolacje co i tak jest lepsze niż by w ogóle nic nie jadł, powiedział że robił to nawet zanim poznał Alana, mnie i resztę, przeżywał to sam i nikt nie mógł mu pomóc, nikomu nie mówił nawet swojej siostrze, która dowiedziała się o jego wybrykach (jak i moich) popłakała się i go przytuliła, oczywiście wierzy że Max z tego wyjdzie, jak na razie nie ciągnie nas do tego a Max w końcu je, więc jest dobrze. Jak mówiłem jutro jest sylwester i Alan pochwalił się przyjazdem swojego kolegi jak i jego mamy z jej koleżanką do której jechał właśnie do Francji na sylwestra, cała impreza będzie w moim domu bo jak kiedyś mówiłem, kasy mam dużo (bardziej moi rodzice) i mamy coś na kształt "willi" Nie jest to jakaś wypasiona ale jest idealnie na imprezy i inne takie tego typu rzeczy, wszystko już jest udekorowane, petardy, fajerwerki i zimne ognie już są w ogrodzie. Siedziałem w salonie z rodzinką i czekaliśmy na przyjazd gości, zadzwonili dzwonkiem, mojej mamy nie było bo pojechała na jakieś jeszcze zakupy z moim tatą więc jako "gospodarz" Musiałem otworzyć drzwi, przede mną stał wyższy ode mnie chłopak, miał ciemne oliwkowe oczy i czarne włosy, za nim były dwie kobiety, jedna była istną kopią chłopaka tylko miała niebieskie oczy ale też takie szare, nie wiem jak opisać ten kolor, pewnie to jego mama a druga kobieta była blondynką z różowymi końcówkam, miała niebiesko zielonkawe oczy

- Cześć, ty to Aidan, tak? - spytał brunet

- Tak, wejdźcie - przeszedłem trochę dalej by dać im przejście, weszli do środka i do przedpokoju wszedł Alan

- Dzień dobry pani Olu, cześć Adrian - przywitał się z kolegą i jego mamą

- Siema, ogólnie to jest Anita - wskazał na blondynkę z różowymi końcówkami - Koleżanka mojej mamy - dodał

- Cześć młody - ona ma max 30 lat, farbuje sobie włosy, i stara się mówić jak nastolatka, to się źle skończy

- Dzień dobry pani - przywitał się Alan

- Oj daj spokój z tą "pani" Mów mi po imieniu mam tylko czterdzieści sześć lat a Ola jest rok młodsza

- Możesz czuć się nie zręcznie jakiś czas ale się przyzwyczaisz, Anita jest spoko, moją mamę już znasz a dalej mówisz do niej "pani" Mów do niej po imieniu

- Adrian ma rację Alan, znam cie całe życie - odezwała się czarno włosa

- Już dobra, Ola, Anita i Adrian zapraszam do salonu - Alan ich tam zaprowadził, ja poszedłem zrobić herbatę, jak była gotowa zaniosłem ją każdemu do salonu i usiadłem na fotelu, gadaliśmy wszyscy o głupotach, mama Adriana i jej koleżanka okazały się być naprawdę fajne chodź próbują być jak my, w sensie zachowywać się jak nastolatki ale tak ogólnie są sympatyczne tak samo jak Adrian, złapaliśmy świetny kontakt, w końcu mam jakiegoś normalnego znajomego, normalnego to znaczy że nie taki jak Leo i Alex, Jest zwykłym młodym dorosłym, ma dwadzieścia lat, ja osiemnaście ale to szczegół, nikt nie zabroni nam się przyjaźnić, nie? Chodź przyznać muszę, do brzydkich chłopak nie należał, nie! Stop! Aidan o czym ty kurwa myślisz! Stop bo to się źle skończy, chłop ma dwadzieścia lat, chociaż to tylko dwa lata różnicy.. Kurwa Aidan opanuj się!

- Max, Aidan telefony wam dzwonią - odezwała się Anita, miała rację, byłem zamyślony i nie usłyszałem dzwonka, Max chyba tak samo, wstaliśmy i poszliśmy w ustronne miejsce, okazało się że to z grupy gdzie byłem ja, Max, Leo i Alex, zapomniałem jej opuścić, kurwa.. Max tak samo bo też mu dzwonił telefon, szybko udaliśmy się do mnie i zamknęliśmy drzwi na klucz, odebrałem a Max się rozłączył na swoim telefonie, będziemy rozmawiać przez jeden

- Aidan, Max, co to za odwołane transakcje? Szef mi się skarżył że stracił dobrych klientów - powiedział Leo paląc papierosa, chociaż znając jego to było co innego, rozmawialiśmy przez kamerkę - Co wy wyprawiacie? Czemu zrezygnowaliście z tych transakcji? - cóż.. Mamy przejebane

Nie Zapomniane Święta... |Boy Love|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz