Pov. Polska dwa dni
Leżałem na łóżku. Teraz w moim nowym pokoju, w nowym domy, w innym mieście.
No to może zacznę od początku. Otóż kiedy wróciłem do domu, Węgry rozmawiał z swoją matką, i... i bratem. No, dość przs... kuźwa, Pol nie o tym teraz, to zostaw na kiedy indziej. TERAZ SKUP SIĘ NA WYJAŚNIENIACH, A NIE O NIM! No i tam se gadali, aż doszło do tego, że Węgry i Niemek przeprowadzają się do matki. No, i że ja to niepełnoletni, a A-W zgodziła się mnie przyjąć, to jestem jej czwartym pasożytem. Czwartym, bo Austrio-Węgry ma córkę - Austrię. Gdy A-W zadzwoniła do niej, i jej o tym powiedziała, była mega zszokowana. Gdy wróci z wycieczki, to jej wszystko zostanie opowiedziane.
A tak powracając, Niemek NARESZCIE opuścił szpital i teraz jest uziemiony w pokoju. Nie może się przemęczać, oraz wychodzić z łóżka. Chyba że to konieczne.
Od tamtego zdarzenia koło parku nie wracaliśmy. Atmosfera jest dziwna, gdy jestem z nim. Nie wiem... nie wiem, co jest grane. Czy... kocham go? A może... coś innego? Unikaliśmy się, i trochę zaczęliśmy się od siebie oddalać. Co go widzę, to szybko uciekam do siebie, bądź on gdzieś idzie. Nasza rozmowa kończy, jak i zaczyna się na zwykłym ,,hej". Chciałbym, żeby było jak wcześniej. ,,Wszystko zjebałem... po co go pocałowałem? Przecież... czy on mnie w ogóle... kocha...?" - myślę, zapatrzony w sufit. Teraz, byłem lekko rozdarty. Nie wiedziałem, co to za uczucie, ale gdzieś z tyłu głowy, coś mi mówiło, że to... miłość. Czy mógłbym się w nim zakochać? Czy te uczucie to miłość? Czy może TYLKO szczęście? Nie, odpowiedź jest jedna. Miłość. Zakochałem się w synu oprawcy. A jak mnie kocha, to... czy się boi, że będzie jak ojciec? Może dlatego mnie unika?
Rozmyślałem jeszcze jakiś czas, póki nie usłyszałem cichego pukania do drzwi mego bunkru (pokoju). Powiedziałem ciche i obojętne ,,proszę". Przekręciłem się na bok. Drzwi się otworzyły, a w nich staną Niemiec. Stał, a w oczach miał strach, powagę, jak i... stanowczość. Ocho, ktoś się domyślił kto mu zjadł żarcie ;-;. Już po mnie.
Usiadłem na łóżku, i oparłem się o ścianę. Uśmiechnąłem się miło, jak i lekko zarumieniłem. Ten pokuśtykał do mnie. Usiadł koło mnie, a kule gdzieś odłożył na bok. Siedzieliśmy tak w (o dziwo) miłej ciszy. Słychać było tylko nasze równe oddechy, oraz bicia naszych serc.
Niemiec niepewnie i delikatnie dotkną mej dłoni. Spojrzałem na nasze ręce zdziwiony. Niemek nie patrzył na mnie. Widać szkarłat na Jego twarzy, jak i na mojej. Ścisnąłem delikatnie jego rękę, a on splótł je ze sobą. Trwaliśmy tak przez jakieś parę minut.
- Polen, ja... nie mogę przestać o tym myśleć. - zaczą niepewnie.
Uśmiechnąłem się, zarazem odetchnąłem z ulgą. Lekko się śmiałem, a chłopak zdziwiony patrzył na mnie.
- Myślałem, że to ja jestem takim debilem, że nie mogłem przestać myśleć o tym.
- Skoro tak, to ja też nim jestem. I zapewne jestem jeszcze większym debilem, bo się w Tobie zakochałem... - mówi poważnie.
Uśmiecham się szerzej, przytulając się do Niemka. Ten oddał tuli, oraz zamkną tą swą mordencję ( i te uczucie, gdy tworzysz nowe Polskie słowa 👍).
- Też cię kocham ty mój idioto. - mówię, lekko rozbawiony.
- A teraz, o co ci chodziło z tym, że byłeś głodny?
- emm, nic. ;-;
- mhmm... a wiesz coś na temat tych naleśników i zbitego okna? -.-
- yyy... nie. O, patrz! Jaka ładna pogoda! Idziemy na spacer?
- Szaleje wichura -.-
- ;-; em, NO PRZEPRASZAM (╥﹏╥)
Niemek zły się stał. Ojoj, mam przejebane po całości ;-;. Za nim Niemcy zdołał dokonać masowego mordu na mnie, to Paprykożerca zawołał nas.
Niemcuś smutny bo mnie nie zabił poszedł do niego. Szybko spisałem testament, i wyszedłem radosny z mej pieczary.
W kuchni Węgierek miał nam coś do powiedzenia. Był nieźle poważny, więc już się boję o co chodzi. Usiedliśmy, a Węgry zaczą.
- Lengyelország, figyelj... (słuchaj) wiem że to nikomu się nie spodoba, ale słuchać. Znacie Marcina? Naszego nauczyciela WOSu? Skoro tak, to słuchać. Został znaleziony martwy w swoim domu. Znaleziono tam pióro, takie jak u RONa - patrzy na mnie, a ja nie jestem nic w stanie wyczytać z jego kamiennej Twarzy - i teraz się trzymajcie. Naszym nowym nauczycielem WOSu jest ZSRS.
- COO?! - Niemcy zachłysnął się wodą.
- NIE PIERDOL GŁUPOT - wstaję, i prawie się wywalam. - powiedz, że to żart.
- nie, to nie są żarty.
Staliśmy jak wryci. PRZECIEŻ ZSRS SIĘ ROZPADŁ! ON UMARŁ. Nic już nie rozumiem... PO CHUJ?!
- i jeszcze coś. W domu Marcina znaleziono te zdjęcie.
Węgry położył zdjęcie na stół. Zamarłem. Znam je... to te samo zdjęcie, które znalazłem gdy ojciec oparł się o framugę. Byłem Ja, Kazio, Węgry, Rosja, Niemcy i Austria. Spojrzałem na brata. Teraz nic nie rozumiem. Jak i nic mi nie pasuje...
- Węgry, z kąt ty to masz? A tym bardziej, jest dzisiaj niedziela, więc z kąt to wiesz?
Chłopak spojrzał na mnie gniewnie. Odwrócił się, i wziął małe pudło. Spojrzałem niewiedzącym wzrokiem na Niemca. Ten podszedł cicho do mnie, i ścisną moją rękę pod stołem, by nikt nie zobaczył.
Pan Papryczka odwrócił się do nas przodem. Otworzył pudło, a tam...
HELLO MADAFUCKE! PORA NA POLSAT ┻┻︵ヽ('Д')ノ︵┻┻
Ciąg dalszy nastąpi.
Znowu.
Przepraszam.
I za Polsat też 😂.
Bajo jajo!Zjebałam ten rozdział ;-;
CZYTASZ
,,ℤ𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 ℙ𝕣𝕫𝕪 𝕋𝕠𝕓𝕚𝕖"
FanficNa wstępie mówię że nie będzie shiperki Japonii. Po prostu zaczęła mnie irytować swym zachowaniem i mam dosyć tego kiedy stara się zeswatać inne kraje ze sobą. To nie tak że ją hejtuje czy coś, po prostu shiperki w książkach zaczęły mnie wkórwiać, w...