Rozdział 4

555 20 1
                                    

   — Ty głupia jesteś.

   — He tej ino roz się nie sadź do mnie kidosku — Wiktoria rzuciła w Karinę pilotem — Uroczy jest, przyjęłam oświadczyny. Boję się powiedzieć mamie, wiesz o tym, że chciała dla mnie męża Polaka.

   — Życie, ważne że ty go kochasz. Ma zamiar przyjechać do Polski? — zapytała.

   — Tak, jak następnym razem będę miała ,,urlop" na studiach jak teraz. Chce zobaczyć miejsce w którym sie wychowałam i od razu go rodzicom przedstawię.

   — Wiktoria, nie chce cie martwić, ale ty już zaręczyłaś się już około dziesięć razy i za każdym razem cię zdradzali. Napewno jesteś pewna, że on cię nie zdradzi? — zapytała zmartwiona przyjaciółka.

   Wiktoria zaręczała się już z wieloma mężczyznami, jednak zazwyczaj chwilę po tym ją zdradzali. To nie tak, że leciała na każdego. Obecnego partnera zna odkąd przeprowadziła się do Rzymu, czyli jakieś trzy lata.

   — Ufam mu — stwierdziła brunetka — A jak tam z Cash'em?

   — Narazie nijako.

   Wtedy do jej uszu dobiegł dzwonek. Wstała i podeszła do drzwi, aby je następnie otworzyć.

   — O hej Karina. Jest sprawa, bo zgubiłem kluczyki do mieszkania pewnie jak się na ciebie przewróciłem wczoraj na kolacji. Masz je może? — Karina stała jak wryta.

   Była nie ogarnięta, nie umalowana, w dresie i miała w buzi jeszcze czipsy.

   — Nie ja nic nie mam. Chcesz wejść na chwilkę? — Karina otworzyła drzwi szerzej.

   — Nie, nie, ja się śpieszę. W ogóle to mam do ciebie prośbę, nie wiem czy wiesz, ale zostałem zaproszony na ślub Szczęsnego i potrzebuje pary, poszłabyś ze mną? Możesz wziąść ze sobą jakąś friends ze sobą — podał jej zaproszenie wypisane na kartce.

   — Muszę się zastanowić — i zamknęła mu drzwi przed nosem. O co loto co się dzieje w ogóle pomyślała.

~~~

Zemdlone Serca // MATT CASHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz