- Nie wygrasz ze mną - powiedział Matt klikając na padzie iksy i kółka.
- Ryj lamusie - Karina natarczywie klikała byle co, byle by wygrać z Mattem. Grali w najnowszą wersję Fify, a ich zakład o wygraną obejmował służenie wygranemu przez dwadzieściacztery godziny.
- WYGRAŁAM - wydarła się. - WYGRAŁAM.
Matt rzucił padem o sofe wzdychając. Przegrał zakład. Jakim cudem Karina, która nigdy nie grała w tą grę wygrała w nią z Cashem, który gra w nią od paru miesięcy.
- Poprostu jestem lepsza ok? ok - powiedziała.
- Jakim cudem to ja nie wiem - załamał się chłop.
- Sora bora, ale robisz to co Ci każe jutro przez cały dzień. O, jak fajnie się składa, że akurat jutro u mnie nocujesz - zaczęła.
- Zobaczymy kto wygra następny zakład i już nie będziesz taka mądra.
- W dupie to mam.
Matt upiekł jakieś babeczki a potem wspólnie je ozdabiali.
- Simba - Matt przyłożył do czoła dziewczyny maź z cukru pudru. Karina zamachnęła się i chłopak dostał garścią mąki w twarz.
- Simba. Nie marnuje się jedzenie.
- Powiedziała to, która walnęła mnie mąką - i w mgnieniu oka Karina również dostała mąką w twarz.
Koniec końców obydwoje musieli wziąść prysznic, bo skończyli cali w mące. Potem posprzątali ten syf co zrobili i z babeczkami pojechali do mieszkania Kariny.
Obejrzeli film i byli tak zmęczeni, że nawet nie zauważyli, gdy wtuleni w siebie zasnęli na kanapie.
~~~
CZYTASZ
Zemdlone Serca // MATT CASH
Fanfictiongdy Karina mdleje w autobusie była pewna, że zaraz przywali w coś głową, ale życie ratuje jej znany piłkarz, z którym następnie nawiązuje znajomość