Rozdział 12

375 16 14
                                    

   Karina wybaczyła Cashowi, ale trzymała go ma odległość. Chciała, żeby pozostali między sobą w relacjach przyjacielskich.

   Minęło parę miesięcy. Rica była w dziewiątym miesiącu ciąży. Mogła urodzić w każdej chwili. Matt chciał, aby ciężarna kobieta ukrywała swoją ciążę i, żeby nie wypłynęło to do prasy.

   Karina siedziała w restauracji z Marią, która niedawno wróciła z Tokyo ze światowych pokazów mody. Dziewczyna wyglądała na bardzo zadowoloną.

   — Zastanawiam się nad zmianą agencji, ale na razie nikt ciekawy jeszcze nie złożył mi propozycji — powiedziała.

   — Po tym co zaprezentowałaś w Tokyo niebawem zauważą cię większe agencje, jak VS czy coś takiego — stwierdziła Kariną oglądając zdjęcia z sesji.

   Nagle telefon Kariny zadzwonił. Był to Cash.

   — Hej, co tam?

   — Hej Karina. Mam pytanie. Jak wiesz gram mecz niebawem w Aston Villa. Chcesz mi może towarzyszyć? — zapytał sądząc, że odpowiedź na to jest jedna.

   — Sorry, ale nie mam czasu. Jestem zajęta, później porozmawiamy. Znajdź inną osobę, która z tobą pójdzie — powiedziała i się rozłączyła.

   — Oo widzę, że krótko go trzymasz.

   — Tak, ale to tylko chwilowe. Musi zobaczyć, że starcił u mnie zaufanie.

   — Genialna.

   Karina jednak miała inny plan w głowie. Postanowiła sama pojechać na jego mecz, bez jego wiedzy. Chciała mu zrobić ,,niespodziankę". Dlatego jeszcze tego samego dnia miała wieczorny samolot do Birmingham.

   Zatrzymała się w średniej klasy hotelu. Koszulkę i spodenki Aston Villa miała już kupione. Na instagramie śledziła na bieżąco gdzie jest Matt. Była ciekawa czy ją zauważy.

   Siedząc na trybunach z rolnetką obserwowała Matta wchodzącego na boisko. Grali z Liverpoolem. Matt wyglądał na rozkojarzonego i smutnego. Zapewne dlatego, że nie ma Kariny przy nim. Przynajmniej tak mu się wydawało.

Gwizdek.

   Zaczęł się mecz. Cash zaczął agresywnie ,,przypadkiem" faulując jakiegoś przeciwnika. Żółta kartka.

Jak on dalej tak będzie robił to go wezmą z boiska.

   Pierwsza połowa skończyła się bramką dla Liverpoolo. Podczas piętnastominutowej przerwy ludzie na stadionie zaczęli się wkurzać. Aston Villa przegrywa.

   Gdy po przerwie zawodnicy weszli na boisko spostrzegła, że nie ma tam Casha. Pobiegła do toalety i szybko do niego zadzwoniła.

   — Czemu nie grasz?

   — Zdjęli mnie z boiska. Oglądasz mecz w internecie? — zapytał.

   — Tak, tak. Gdzie teraz jesteś.

   — W szatni.

   — Zaraz tam będę — dziewczyna się rozłączyła zostawiając ździwonego chłopaka.

   Zeszła na dół, gdzie znajdowały się te wszystkie szatnie obsadzone ochroną. Nie mogłam wejść, ale po chwili zobaczyła Casha.

   — Wpuście ją — powiedział źdzwionym — Co ty tu robisz? Przecież nie leciałaś ze mną.

   — Chciałam Ci zrobić niespodziankę, genialna jestem — chłop był w szoku — Czemu tak agresywnie grałeś? W sensie, agresywniej niż zawsze?

   — Chciałem dobrze przed tobą wypaść, wiedziałem, że będziesz oglądała ten mecz. Trochę mnie poniosło.

   — Czekasz teraz aż skończą mecz?

   — Tak — w tej chwili na telefon Casha przyszło powiadomienie.

   — Rica zaczęła rodzić.

~~~

Zemdlone Serca // MATT CASHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz