Beatrix pół nocy kręciła się pod domem dziecka wyczekując ludzi których mogłaby zapytać swoje o siostry, ale nikogo takiego nie napotkała, ale w końcu gdy usiadła zrezygnowana na wysokim krawężniku przy drodze równo o północy usłyszała głosy dwóch rozmawiających i śmiejących się dziewczyn.
- A widziałaś jej minę?! Hahahah jej wyraz twarzy gdy przymroziłaś jej dłoń do blatu i tańczyłaś z jej chłopakiem na parkiecie. - Wspominała długowłosa brunetka skąpo ubrana, tak jak jej białowłosa towarzyszka, na której ramieniu się obwieszała w agonii śmiechu, a Beatrix wstała i otrzepała spódnice z zamiarem zapytania ich czy są lub znają jej siostry.
- No wkurzyła mnie, bo wepchała nam się do kolejki, ale gdybyś go nie zahipnotyzowała, to by mi się nie udało. - Odrzekła białowłosa dziewczyna dumna z siebie i na ich drodze nagle stanęła Beatrix.
- Cześć, mogę zając wam chwilę? - Zapytała Beatrix.
- Nie możesz. - Odpowiedziała białowłosa.
- Ja pierdolę, ci naciągacze atakują nawet w nocy. - Stwierdziła brunetka.
- Nie jestem naciągaczką, szukam sióstr Isobel i Darcy Daniels! - Odrzekła zrezygnowana i zmęczona Beatrix, na co dziewczyny stanęły zszokowane i odwróciły się w stronę Beatrix.
- No to je znalazłaś i wybrałaś sobie zły obiekt na żarty koleżanko. - Odpowiedziała białowłosa ze zdenerwowanym wyrazem twarzy.
- Nie wiesz kim jesteśmy? Czy udajesz głupią? - Pytała Brunetka z delikatnym uśmieszkiem.
- Mam na imię Beatrix, urodziłam się w Asterdell i rozdzielono mnie z siostrami Isobel i Darcy. Nie wiem czy mówicie prawdę, ale nie myślcie sobie że się was boję. - Odparła Beatrix szykując się do ewentualnej obrony, a białowłosej oczy pozyskiwały jasno błękitnym blaskiem co świadczyło o tym że jest gotowa do ataku w każdej chwili.
- Czekaj Icy.... Ona chyba mówi prawdę. - Powstrzymała Brunetka Siostrę.
- Darcy? - Zapytała białowłosa jakby z wyrzutem.
- Kilka lat temu jak grzebaliśmy w papierach, ja znalazłam nasze i w miejscu pochodzenia obie miałyśmy wpisane Asterdell, ale wtedy myślałam, że to jakiś szyfr. - Wyjaśniła Darcy.
- I nic mi nie powiedziałaś przez tyle lat?! - Dopytała z pretensjami Icy.
- Nie sądziłam że to istotne. - Odrzekła Darcy.
- Ehhh... następnym razem mów mi takie rzeczy. - Oznajmiła Icy.
- Z zaufanego źródła wiem, że jesteśmy siostrami, więc o pomyłce nie ma mowy. - Zapewniła Beatrix.
- Adoptowała cię pewnie jakaś poukładana rodzinka co? - Zapytała Icy.
- Może pójdziemy usiąść na ławkę i tam sobie wszystko wyjaśnimy? - Zaproponowała Beatrix.
- Powinnyśmy już wracać i tak przegięłyśmy, a te zakonnice dadzą nam popalić. - Wtrąciła Darcy obawiająca się trochę konsekwencji.
- Olejcie to, jutro już nie będziecie tutaj siedzieć. - Rzekła z uśmieszkiem Beatrix, a dziewczyny spojrzały na siebie i również się mrocznie uśmiechnęły i wszystkie trzy odeszły od domu dziecka udając się do parku na ławkę.
Następnego dnia Oritel w swojej celi dalej wypowiadał magiczną inkantację by przywołać swój miecz.- Venite ad me ignem, venite ad me ingem, Venite ad me ignem... - Bezskutecznie powtarzał te słowa Oritel, ale miecz się nie zjawiał.
Pewnie zablokowali miecz czarami, lub włożyli go w jakieś magiczne pudełko. - Pomyślał Oritel i nagle przed jego celą stanęło dwóch strażników.
- Przychodzimy w imieniu Jej Królewskiej Mości. - Oznajmił strażnik po prawej.
- Pragniemy przekazać, że oferta Królowej jest nadal aktualna. Informacje za godne warunki życia i wolność w zależności od tego czy Królowa uzna, że nie jest pan zagrożeniem. - Oznajmił strażnik po lewej, a Oritel się zaśmiał.
- Róbcie ze mną co chcecie pachoły. Nie mam wam nic do powiedzenia. - Odrzekł Oritel wyśmiewając strażników.
- Skoro tak pan sobie życzy, ale dziś to nie my zajmiemy się wyciąganiem z pana informacji. - Oznajmił strażnik po prawej.
- Przeprowadziliście sobie kogoś do pomocy? Honorowo. - Odparł Oritel i strażnicy weszli do celi zabierając mężczyznę skutego w kajdany do sali tronowej gdzie już czekała na niego królowa Luna w eleganckiej kremowej obcisłej sukience przed kolano, o eleganckim kroju i całej pokrytej małymi diamentami z ramionami na boki, na nogach miała czarne szpilki, włosy ładnie ułożone, a na szyi miała piękną srebrną kolię.
- Witaj Oritelu. - Przywitała Oritela Królowa Luna z uśmiechem na twarzy, a Oritel był zaskoczony i zaniepokojony tym, że dziś sama Luna będzie wymuszać z niego informacje zapewne torturami, których jeszcze nie zna.
- Co za zaszczyt. - Odrzekła Oritel, a strażnicy rzucili go na posadzkę i królowa do niego podeszła, po czym przykucnęła przy mężczyźnie obdartym z szat i jedwabną chusteczką przetarła ranę na twarzy Oritela.
- Muszę przyznać, że jesteś twardy, stanowczy, wytrwały i słowny. Postanowiłeś nie zeznawać i zabierasz się w swoim postanowieniu mimo tortur, ale tylko krowa nie zmienia zdania. - Mówiła Luna delikatnie przecierając rany na twarzy i umięśnionym torsie mężczyzny.
- Zaczynajmy już, bo miłymi słówkami mnie nie kupisz. - Poganiał Oritel.
- Nie chce robić ci krzywdy, cały czas chcę się dogadać, ale nie dajesz mi wyboru. - Powiedziała Luna.
- Wyboru?! Jesteś Królową, nie ma czegoś takiego jak wybór. Sama dobrze wiesz, że jest wyłącznie twoja wola, a ja nie zamierzam zaprzestawać swojej godności samozwańczej królowej, która użyje mnie do swoich niecnych celów. - Wypowiedział się Oritel.
- Moi przodkowie setki lat temu zostali wybrani na rodzinę królewską w demokracyjngych wyborach z woli ludu, a więc nie jestem samozwańczą królową i nie wmawiaj mi żadnych niecnych celów, bo jak moi przodkowie odkąd objęłam władzę robię co w mojej mocy by Inny świat był bezpieczny, a niezagrażające ogółowi istoty wolne. Dlatego nie mogę pozwolić ci odejść bez pewności, że nie stanowisk zagrożenia. Dobro poddanych jest priorytetem. - Wyjaśniła Luna.
- Jakoś mnie nie przekonałaś. - Odpowiedział Oritel.
- Sam robisz sobie pod górkę. Jesteś całkiem przystojny i będzie szkoda jak taka twarz się uszkodzi. - Stwierdziła Luna wstając.
- Rozbierzcie go do bielizny. - Wydała rozkaz królowa i strażnicy resztkę obdartej odzieży zdjęli z Oritela, a Luna otworzyła dużą skrzynię z której wnętrza wydobywało się magiczne światło.
Luna włożyła ręce do skrzyni i trzymając w obu dłoniach wyjęła z niej sporą kulę emanująca magicznym światłem.- To nie możliwe..... to jest drugie słońce Solarii. - Wydusił z siebie Oritel.
- No proszę wiesz co to jest, szkoda że ta wiedza ci nie pomoże, a moc drugiego słońca Solarii potrafi zrobić krzywdę. - Poinformowała Królowa Luna mając nadzieję że Oritel się wystraszy i wyjawi wszystko, ale tak się nie stało.
- Coście mu zrobili? - Zapytał Oritel i wyraźnie posmutniał opuszczając głowę w dół wracając do wspomnień związanych z drugim słońcem Solarii, które on pamiętał znacznie inaczej niż to co trzyma w dłoniach Luna.
![](https://img.wattpad.com/cover/325840009-288-k441131.jpg)
CZYTASZ
Przeznaczenie saga Winx sezon 3
FanficKontynuacja serialu Fate the Winx saga po tym jak natflix anulował serial po drugim sezonie. Tu przeczytasz moją wersję trzeciego sezonu serialu. #savefatethewinxsaga Bloom spotyka w wymiarze ciemności jak się domyśla swoją biologiczną matkę, ale cz...