03.03 Wizja

509 19 1
                                    

- No dobrze Bloom, a teraz złapmy się za ręce. - Wskazała Dorcas stojąc na przeciwko siebie z Bloom na zewnątrz przed wieżą i podały sobie dłonie.

- Teraz zamknij oczy i skop się na innym świecie, na tym co kochasz, przyjaciołach, mężczyźnie jeśli jakiegoś darzysz uczuciem i razem z tymi pozytywnymi myślami połączmy nasze moce. - Mówiła Dorcas, a Bloom z zamkniętymi oczami wsłuchiwała się w jej głos przypominając sobie wszystkie dobre chwile z innego świata i pierwszy przyszedł jej do głowy Sky, a po tym ujrzała wizję jak Sky siedział w kamiennym kręgu zrozpaczony i przeglądał w telefonie jej zdjęcia.

- To chyba nie działa, nie przeniesiemy się. - Zwątpiła Dorcas chcąc puścić dłonie Bloom kończąc łączenie mocy, ale Bloom zacisnęła swoje dłonie by nie przerwała.

- Czekaj! Widzę coś. - Oznajmiła Bloom.

- Co takiego? - Zapytała ciotka.

- Emmm to Sky... mój chłopak.... Ogląda moje zdjęcia jest smutny.... Teraz widzę Beatrix.... Cała jest w ziemi stoi za Sky'em i trzyma kartkę, ale to nie możliwe Beatrix nie żyje i Stella ją pochowała. - Mówiła Bloom i na myśl o Stelli wizja się zmieniła.

- Wizja się zmieniła widzę Stellę gdy pochowała Beatrix... kładzie kartkę na jej grobie i odchodzi, Stelli już nie ma ale pojawiła się jakaś cienista istota i jest poruszona bólem Stelli... patrzy czy Stella już odeszła. Teraz ziemia się sama rozkopuje na grobie Beatrix i ta postać mówi coś, ale cicho i niewyraźnie.... Ta postać odchodzi. O mój Boże Beatrix wstaje z grobu jest przerażona. - Opowiadała Bloom zszokowana i wizja się przerwała.

- Co to było? - Zapytała Bloom.

- Wizja jak sądzę. Widziałaś przeszłość, przyszłość lub teraźniejszość. - Stwierdziła ciotka Dorcas.

- Obstawiam przeszłość, bo Beatrix była pochowana gdy byłam jeszcze w innym świecie. - Rzekła Bloom.

- To bardzo złe wieści. - Oznajmiła Dorcas.

- Co? Dlaczego przecież Beatrix żyje, a ona nas uratowała. - Odrzekła Bloom.

- Ale to oznacza, że Cień jest wolny i wskrzesza umarłych, nie wiadomo kogo przypadkowo ożywi, a konsekwencje mogą być katastrofalne, bo do ożywienia wystarczy jej jeden włos, fragment kości lub krwi, a nawet ślad mediumiczny z nicości może wskrzesić największych zbrodniarzy i potężnych złoczyńców. Ta istota nie myśli logicznie jest zagrożeniem dla innego świata! - Wyjaśniła przejęta Dorcas, a Bloom z przerażenia zamarła.
W tym czasie cała Alfea żyła już powracającymi do życia zmarłymi i uczniowie pomagali wskrzeszonym poległym na dziedzińcu zamku odzyskiwać pełną sprawność.

- I jak z nim Terra? - Zapytał Sky przejęty losem ojca, Toruń właśnie zajmowała się Terra opatrującym rany Andreasa leżącego na łóżku medycznym.

- Miło cię znowu widzieć synu. - Przywitał się Andreas.

- Tato ja prze.... - Chciał przeprosić Sky za zabicie go, ale Andreas mu przerwał.

- Nie Syk, nie przepraszaj. Postąpiłeś jak trzeba i muszę przyznać że zaimponowałeś mi w ostatniej chwili życia i umierając myślałem o tym jak chujowo cię traktowałem, a ty nie jesteś już dzieckiem tylko facetem podejmującym odpowiedzialne decyzje. Wyrzekłeś się biologicznego ojca którego brakowało ci całe życie dla większego dobra... jestem z ciebie dumny synu, a i jak będzie trzeba mnie drugi raz zabić to się nie krępuj. - Wyznał Andreas śmiejąc się na końcu.

- Nie będę się krępował. - Odpowiedział z uśmiechem Sky.

- A gdzie jest moja synowa? Zwykle była gdzieś niedaleko ciebie. - Zapytał Andreas.

- Trochę pana ominęło. Sebastian Valtor dowodząc czarownicami krwi przejął podstępem Alfeę i otworzył tu portal do wymiaru ciemności. - Opowiedziała Terra.

- A Bloom przez niego przeszła by zamknąć go od środka. - Dokończył opowieść Sky.

- Przykro mi, ale nie martw się synu, bo dorwiemy tego skurwysyna i skopiemy mu dupę. - Odrzekł Andreas chcąc chodź trochę pocieszyć Sky'a.

- To się nie uda, bo Sebastian już nie żyje. - Odpowiedział Sky.

- Dorwałeś go beze mnie? - Zapytał Andreas, a Terra podała mu probówkę z fioletowym świecącym płynem.

- Tak się składa, że to ja, Bloom, Aisha i Stella go zabiłyśmy, ale to też dzięki Beatrix. - Wtrąciła się Terra, a Andreas jednym duszkiem wypił zawartość probówki.

- Śmierdzi, ale mocne. - Skomentował smak eliksiru Andreas.

- To nie ma w sobie alkoholu. - Odpowiedziała Terra i poszła zając się innym potrzebującym.

- Właśnie, a gdzie Beatrix? - Pytał Andreas.

- Zabił ją Sebastian, ale pierwsza zmartwychwstała i kuruje się w szklarni. - Rzekł Sky.

- Całe szczęście że wróciła. - Odetchnął Andreas, któremu na chwilę serce podeszło do gardła.

- A ty pamiętasz jak wróciłeś? Cokolwiek? Bo Beatrix mówi że pamięta że do pasa była wygrzebana, ale nikogo nie widziała i nie wie co się stało. - Zapytał Sky przedstawiając wersję Beatrix.

- W zasadzie, to ja też byłem wygrzebany do połowy i pamiętam że łapiąc pierwszy oddech wychyliłem się i rozglądałem ale nic nie zauważyłem dziwnego same drzewa. - Odpowiedział Andreas.

- Czyli chyba nikt nic nie widział. - Stwierdził trochę rozczarowany Sky.
W tym czasie do Alfei zajechała limuzyna królewska z obstawą dwóch samochodów straży królewskiej. Drzwi limuzyny otworzył szofer podając dłoń królowej, która wysiadając podała mu dłoń i z uniesiona głową przeszła próg głównego wejścia Alfei, a na dziedzińcu odrazu w oczy rzucił jej się widok ubrudzonych ziemią ludzi i uczniów, którzy im pomagali, aż w końcu dostrzegła znajomego Andreasa i ruszyła w jego kierunku. Królowa Luna podeszła do Andreasa wypychając Sky'a na drugi plan.

- Niebywałe... ty naprawdę żyjesz. - W szoku stwierdziła Luna.

- No, ty też. - Odpowiedział Andreas poirytowany.

- Nie bądź bezczelny Andreas. - Odparła Luna.

- Co cię sprowadza w nasze skromne progi Wasza Wysokość? - Zapytał Andreas.

- Ty, a w zasadzie to wy. Silva dzwonił, że macie tutaj ożywieńców. Gdzie jest Stella? Niech zaprowadzi mnie do Silvy.... Muszę się zastanowić co z wami zrobić. - Odpowiedziała Luna i odeszła.

- Możesz nam petardy opierdolić. Nie słyszałeś tego Sky, ale potrafi być denerwująca. Stella to ma z nią przygody. - Rzekł Andreas współczując Stelli.

- Nie poznałeś Stelli wujka po alkoholu, to jest dopiero denerwujący człowiek. - Odparł Sky.

- Pewnie chodzi ci o Arthura. - Stwierdził Andreas.

- Dokładnie tak. - Potwierdził Sky.

- Moczymorda i ignorant zapatrzony w siebie. Gdyby nie status jego rodziny, to nawet nie byłby w elicie, a co dopiero w radzie. - Oznajmił Andreas.

- Też tak sądzę. - Zgodził się z ojcem Sky, a w tym czasie Beatrix sama w szklarni wstała na własne nogi niepewnie podtrzymując się kroplówki.

- Jednak te śmierdzące płyny Terry działają. - Powiedziała do siebie Beatrix zrywając z siebie podłączenia kroplówki, a grzmot odwrócił jej uwagę i spojrzała przez szybę na niebo, które robiło się coraz ciemniejsze.

- Zbiera się na deszcz. - Rzekła Beatrix biorąc z blatu kartkę z imionami swoich sióstr i podeszła do oszklonej ściany szklarni patrząc się w horyzont.

- Isabell i Darcy..... wkrótce się spotkamy siostry... wkrótce. - Wypowiedziała Beatrix, a w jej wzroku była zawziętość i blask, a po tych słowach w barierę Alfei uderzył piorun, ale Beatrix była niewzruszona.

Przeznaczenie saga Winx sezon 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz