XXXIV - 42,5

65 5 0
                                    

Dziś rano nie działo się za wiele, za to po południu znów miałem terapie, na samą myśl o tym ogarniał mnie stres. Tym razem na czas przekroczyłem próg sali, miejsca zajęte były tak, jak ostatnio. Od razu w oczy rzucił mi się Lucas, w kaftanie bezpieczeństwa.

– The clock is ticking, your boy will be dead soon. – warknął chłopak widząc mnie
~Zegar tyka, twój chłopiec niedługo będzie martwy~
Potem uśmiechnął się złowieszczo, naprawdę zacząłem się bać, że zrobi coś Ignacemu. Każdy z nich miał swoją wersję wydarzeń, nie wiedziałem, która był a prawdziwa, o ile w ogóle któraś była.

– Dziś porozmawiamy trochę o lęku, może na początek to, czego najbardziej się boicie. – zaczęła terapeutka, tym razem prosząc Izę, żeby powiedziała pierwsza

– Boje się, że będę taka jak kiedyś, gruba i brzydka.
Wszyscy się ode mnie odwrócą, przez mój wygląd. – splotla ręce

Nie wiem, jak wyglądała kiedyś, ale teraz, w przeciwieństwie do mnie, była naprawdę chuda.

– Że stracę kontrolę... – odezwałem się nie zbyt głośno po chwili ciszy. – I, że ktoś odbierze mi tą władzę nad sobą.

– Ja najbardziej boje się o mojego przyjaciela. – stwierdziła Maja, kiedy nadeszła jej kolej. – Ma strasznie ciężko z rodzicami, kiedyś może nie wytrzymać tej presji i spróbować coś sobie zrobić, a ja bardzo nie chce, żeby tak było.

– I am afraid, that I'll fail my next suicidal attempt. – rzucił krótko Lucas.
~Boje się, że nie uda mi się kolejna próba samobójcza~

– I thought that you were over this. – oburzyła się terapeutka
~Myślałam, że już z tym koniec.~

– Looks like I wasn't. – prychnął. – And I'm pretty sure that I'll take one person with me, to the other side.
~Wygląda na to, że nie. [...] I jestem prawie pewien, że zabiorę ze sobą jedną osobę na drugą stronę.~

Po czym znów uśmiechnął się w moją stronę, nie mam pojęcia co zaszło między nim, a Ignacym, ale na pewno nie było to nic dobrego.

– You won't do this to him... – stwierdziłem z przerażeniem.
~Nie zrobisz mu tego~

– Oh, I will. And the best part is that you can't stop me. – znów uśmiechnął się cynicznie
~Zrobię. A najlepszą częścią jest to, że ty nie możesz mnie od tego powstrzymać.~

Przez drugie pół terapii psycholożka ciągnęła swój monolog. Tępo wbijałem wzrok w podłogę, a Lucas we mnie.

– Macie jakieś pytania co do dzisiaj? – powiedziała żywiej, przez co wyrwała mnie z rozmyślań

– Can I talk to him in private? – czarnowłosy wskazał na mnie wzrokiem
~Mogę pogadać z nim sam na sam?~

– I see you have an issue to clear up, and I still think this isn't the best idea but ok, not for too long and try to get your nerves under control. – westchnęła
~Widzę, że macie sprawę do wyjaśnienia i nadal myślę, że to nie jest najlepszy pomysł, ale okej, nie za długo i postaraj się opanować swoje nerwy~      

***

– We broke up, because of his stupid feelings, he thought that this is the most important thing in our relationship. – zaczął chłopak kiedy wszyscy już wyszli. – He was always so selfish.
~Zerwaliśmy przez jego głupie uczucia, myślał, że są najważniejszą rzeczą w naszej relacji [...] Zawsze był taki samolubny.~       

– Has he ever cried or showed anger in front of you? – od razu wyczułem, że coś jest nie tak bo Ignacy i samolubność to wręcz przeciwieństwa.    
~Czy kiedykolwiek przy tobie płakał albo pokazywał złość?~                                                                

– I don't remember. – poddenerwował się. – You're not supposed to ask that, at all.
~Nie pamiętam [...] W ogóle, to nie jesteś od tego, żeby o to pytać~

– If so, then don't you dare say that his feelings were the most important, since he could not show them in front of you. — odwróciłem się i wyszedłem
~To nie waż się mówić, że to jego uczucia były najważniejsze, skoro nie mógł ich przy tobie okazywać~

~~

Nie Tylko Jemioła Zawiśnie W Święta // w trakcie korekty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz