//Izuku//
- Midoriya!
- Czego chcesz Todoroki?
- Dlaczego to zrobiłeś, przecież nie cierpisz jeździć. Co się zmieniło?
- Nie jestem przedmiotem Todoroki, musiałem to w końcu wszystkim uzmysłowić.- Powiedziałem nie patrząc na niego i w deszczu ruszyłem w drogę do domu. Czemu to zrobiłem pomimo przysięgi jaką sobie złożyłem? Co się zmieniło gdy zobaczyłem tego dupka?
Fleszback rok wcześniej
- Hej Kacchan miałbyś czas się ze mną spotkać dziś wieczorem?
★ Niestety nie mam czasu, mam dużo na głowie.
- Ostatnio ciągle jesteś zajęty. Może bym przyszedł około piętnastej i przyniósł ci coś do jedzenia?
★ Jasne czemu nie. Jestem w firmie mojego ojca naprawiam mu samochód, silnik znów mu się przegrzewa.
- To do zobaczenia za dwie godziny.- Szybko przygotowałem cały zestaw obiadowy ubrałem w wygodny dres i wyszedłem, około trzydzieści minut później byłem na miejscu.
- Dzień dobry panie Bakugou.
- Witaj Izuku, proszę mów mi po imieniu czuję się staro.
- Oczywiście wybacz Masaru. Wiesz może gdzie jest Kacchan?
- Powinien już wrócić z hangarów. Pewnej jest w biurze.- Przytaknąłem i pojechałem windą na trzecie piętro. Po kilku minutach byłem na piętrze. Wszyscy ciepło mnie witali. Wszedłem do biura chłopaka bez pukania, szybko jednak pożałowałem. Katsuki wymieniał się bakteriami z jakąś dziwką z biura przez szok upuściłem starannie zapakowane jedzenie. Łzy napłynęły mi do oczu, zasłoniłem usta.
- D..Izuku ja to wszystko wytłumaczę!- Kręciłem głową, a gdy postawił krok w moją stronę uciekłem prosto do windy. Zamknęła się w ostatniej chwili, a ja siedziałem na ziemi wybuchając płaczem.
Koniec Fleszbacka
Szedłem chodnikiem przemoknięty do suchej nitki. Nagle coś ciepłego opadło mi na ramiona. Jak się okazało Katsuki narzucił mi na ramiona kurtkę.
- Po co to robisz?
- Pada deszcz zaraz się przeziębisz.
- Nawet jeśli nie potrzebuje twojej żałosnej pomocy.- Oddałem mu kurtkę.
- Zmieniłeś się przez ostatnie półtorej roku.
- No co ty nie powiesz.- Odpowiedziałem sarkastycznie.
- Wiem co widziałeś tamtego dnia, ale mnie i Yuko nigdy nic nie łączyło.
- To ta zdzira ma imię cóż za zaskoczenie.- Mówiłem odgryzając mu na wszystkie możliwe sposoby jednocześnie idąc do domu.
- Poczekaj i pogadaj ze mną.
- Nie mam czasu i tak wystarczająco dużo go zmarnowałem na ten wyścig.
- Nie powiesz mi chyba, że nie tęskniłeś za tą adrenaliną?- Spytał łapiąc za moje ramię i zatrzymując mnie. Czy tęskniłem?.. Za prędkością, uczuciem wolności..za nim?- Spójrz mi w oczy i powiedz, że to co razem przeżyliśmy nic dla ciebie nie znaczyło.
- Odpierdol się.- Minąłem go i wszedłem do domu.- Wróciłem!- Z pietra zbiegły moje siostry całe zapłakane.- Co się stało?- Kucnąłem.
- Tata znowu się upił i pobił mamę!- Krzyknęła Karma.
- Kiedy? Gdzie jest mama?
- W kuchni, a tata wyszedł chwilę przed tobą.- Biegiem ruszyłem w stronę kuchni, mama leżała nie ruchomo na podłodze.- Mamo!- Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na sto dwanaście.
★ Operator Sto dwanaście.
- Przyślijcie pogotowie i policję.
★ Proszę powiedzieć jak masz na imię i co się stało.
- Izuku. Moja mama ma w sobie pełno szkła i krwawi.
★ Gdzie jesteście?
- W domu 21A przy ul.***** **.
★ Czy jest ktoś jeszcze w domu.
- Moje sześcioletnie siostry.
★ Dobrze włącz rozmowę na głośnik i załamuj krwawienie czymś czystym najlepiej tam gdzie tam gdzie jest naj mocniejsze ciśnienie.- Złapałem za czysty ręcznik i przyłożyłem do uda.
★ Widzisz jeszcze jakieś rany?
- Nie, ale jest pełno krwi i szkła.
★ Czy wiesz co się mogło stać.
- Szkło jest po butelka piwa sądząc po za pachy, moje siostry mówią, że mój ojczym znów się kłócił z mamą.- Mówiłem spanikowany.
★ Dobrze proszę się uspokoić. Czy w domu jest pański ojczym?
- Nie, ale pewnie niebawem wróci.
★ Dobrze, proszę zawiązać w miejscu rany materiał i schować gdzieś siostry.
CZYTASZ
Zakład Motocyklisty
RomanceW Tokio ostatnimi czasy popularne stały się wyścigi motocyklowe. Todoroki w nieznanych okolicznościach wpada w konflikt z pewnymi mężczyznami. Jeden z nich wyzywa go na pojedynek. Nie wiedząc, z kim ma doczynienia i niechcąc stracić honoru zgadza s...