//Izuku//
Zrobiłem co kazał operator. Pobiegłem do sióstr.
- Braciszku co się dzieje?
- Wszystko będzie dobrze, ale musicie się schować dobrze? Ja nie długo do was przyjdę obiecuję.- Yuri wybuchła płaczem.
- Zajmę się nią idź do mamy.- Przytaknąłem i wróciłem na dół.
- Nic im nie jest i są bezpieczne.
★ To dobrze. Proszę sprawdzić tętno oraz oddech mamy.- Przyłożyłem dwa palce do nadgarstka.
- Tętno słabo wyczuwalne.- Przyłożyłem policzek do ust i nosa.- Oddech płytki.
★ Dobrze proszę cały czas sprawdzać i informować na bieżąco.- Trzask drzwi odwrócił moją uwagę od mamy.
- Wrócił.- Sięgnąłem do szafki po broń mojego ojca.
★ Izuku co tam się dzieje?
- Wrócił i idzie do dziewczynek.
★ Proszę nie robić nic pochopnego.
- Muszę je chronić.- Wbiegłem z bronią na piętro.
- Tu jesteście. Czemu się chowacie!?- Odepchnąłem go na bok i stanąłem przed dziewczynkami mierząc w niego broń.
- Przyszła męska dziwka! Nie odważysz się strzelić!- Wymierzałem broń w jego jaja i uniosłem chytrze jedną brew.- Czyja coś mówiłem? Hehe. No chyba nie zrobisz tego swojemu ojczymowi.- Na piętro wbiegła policja, a ja słysząc kroki rzuciłem broń pod łóżko. Policja zakuła pijaka w kajdanki. Padłem na kolana. Zszedłem na dół, a pogotowie właśnie zabierało moją matkę.
- Panie Midoriya?
- Tak?
- Muszę zadać Panu kilka Pytań na temat tego co tu się stało.
- Oczywiście, proszę śmiało pytać.- Policjant spisał moje zeznania i odszedł.
- Braciszku?- Klęknąłem przed Yuri i Karmą.- Co z mamą?- Spytała starsza Bliźniaczka.
- Nic jej nie będzie.
- Na pewno?- Przytaknąłem choć czułem, że to kłamstwo. Dziewczynki się do mnie przytuliły.- A tata? Nie chcemy by wracał.
- Nie wróci. Obiecuję.
Fleszback
Siedząc w oknie czekałem na tatę.
- Mamo kiedy przyjedzie tata?
- Zaraz powinien przyjść.- Słysząc otwierające się drzwi pobiegłem w ich stronę. Stanął w nich obcy mężczyzna. Dobrze zbudowany z srogą miną o blond włosach i niebieskich oczach.- Izuku poznaj to Yagi Toshinori twój nowy ojciec.
- Nie! On nie jest moim tatą!
- Skończ histeryzować, twój tata nie wróci zrozum to i zacznij żyć dalej.- Uciekłem do pokoju płacząc.
Koniec Fleszbacka
- Chodźcie musicie się umyć, a następnie pójść spać jutro macie przedszkole.
- Możemy nie iść? Nie wiem czy..
- Macie rację w takim razie pójdziemy na lody. Dobrze?- Przytaknęły, a ja wymusiłem uśmiech.- A teraz chodźcie.- Po szybkim prysznicu za brałem się za sprzątanie. Po wszystkim usiadłem na podłodze w kuchni i oparłem o ścianę. Łzy same zabrały mi się w oczach. Siedziałem tak już dłuższą chwilę gdy dwie małe istotki przytuliły się do mnie.- Yuri, Karma? Czemu nie śpicie?
- Nie możemy zasnąć.- Odpowiedziała starsza z dziewczynek.- Chodzi o mamę?- Nie tylko.
- Tak, strasznie się o nią martwię.
- Słyszałam jak lekarz mówi policjantowi, że jej stan jest stap..stapilny?
- Stabilny..- Poprawiłem ją.
- Nie wiem co to znaczy.
- To znaczy, że nic jej nie będzie.- Otarłem resztki łez i smutno się uśmiechnąłem.- Chodźcie jest już późno.- Powiedziałem i wziąłem je obie na ręce.- To co dziś czytamy na dobranockę.
- Czerwonego Kapturka!- Krzyknęły równocześnie. Położyłem się na środku swojego łóżka, Yuri po lewej, a Karma po prawej.
- Była sobie kiedyś mała, prześliczna dziewczynka. Jej buzia była tak słodka i radosna, że każdy, kto tylko raz na nią spojrzał, od razu musiał ją pokochać. Dziewczynka wraz z rodzicami mieszkała nieopodal lasu. Często odwiedzała babcię, która gotowa była jej przychylić nieba. Babcia mieszkała w niewielkim domku otoczonym przez zielony las. Pewnego dnia jej wnuczka otrzymała od niej prezent- czerwony aksamitny kapturek, który dziewczynka polubiła tak bardzo, że za nic nie chciała się z nim rozstawać i wszędzie nosiła go na swojej cudnej główce! Przez to zaczęto ją nazywać ,,Czerwonym Kapturkiem”.
CZYTASZ
Zakład Motocyklisty
RomanceW Tokio ostatnimi czasy popularne stały się wyścigi motocyklowe. Todoroki w nieznanych okolicznościach wpada w konflikt z pewnymi mężczyznami. Jeden z nich wyzywa go na pojedynek. Nie wiedząc, z kim ma doczynienia i niechcąc stracić honoru zgadza s...