#~5~#

340 34 5
                                    

//Izuku//

Zrobiłem co kazał operator. Pobiegłem do sióstr.

- Braciszku co się dzieje?

- Wszystko będzie dobrze, ale musicie się schować dobrze? Ja nie długo do was przyjdę obiecuję.- Yuri wybuchła płaczem.

- Zajmę się nią idź do mamy.- Przytaknąłem i wróciłem na dół.

- Nic im nie jest i są bezpieczne.

★ To dobrze. Proszę sprawdzić tętno oraz oddech mamy.- Przyłożyłem dwa palce do nadgarstka.

- Tętno słabo wyczuwalne.- Przyłożyłem policzek do ust i nosa.- Oddech płytki.

★ Dobrze proszę cały czas sprawdzać i informować na bieżąco.- Trzask drzwi odwrócił moją uwagę od mamy.

- Wrócił.- Sięgnąłem do szafki po broń mojego ojca.

★ Izuku co tam się dzieje?

- Wrócił i idzie do dziewczynek.

★ Proszę nie robić nic pochopnego.

- Muszę je chronić.- Wbiegłem z bronią na piętro.

- Tu jesteście. Czemu się chowacie!?- Odepchnąłem go na bok i stanąłem przed dziewczynkami mierząc w niego broń.

- Przyszła męska dziwka! Nie odważysz się strzelić!- Wymierzałem broń w jego jaja i uniosłem chytrze jedną brew.- Czyja coś mówiłem? Hehe. No chyba nie zrobisz tego swojemu ojczymowi.- Na piętro wbiegła policja, a ja słysząc kroki rzuciłem broń pod łóżko. Policja zakuła pijaka w kajdanki. Padłem na kolana. Zszedłem na dół, a pogotowie właśnie zabierało moją matkę.

- Panie Midoriya?

- Tak?

- Muszę zadać Panu kilka Pytań na temat tego co tu się stało.

- Oczywiście, proszę śmiało pytać.- Policjant spisał moje zeznania i odszedł.

- Braciszku?- Klęknąłem przed Yuri i Karmą.- Co z mamą?- Spytała starsza Bliźniaczka.

- Nic jej nie będzie.

- Na pewno?- Przytaknąłem choć czułem, że to kłamstwo. Dziewczynki się do mnie przytuliły.- A tata? Nie chcemy by wracał.

- Nie wróci. Obiecuję.

Fleszback

Siedząc w oknie  czekałem na tatę.

- Mamo kiedy przyjedzie tata?

- Zaraz powinien przyjść.- Słysząc otwierające się drzwi pobiegłem w ich stronę. Stanął w nich obcy mężczyzna. Dobrze zbudowany z srogą miną o blond włosach i niebieskich oczach.- Izuku poznaj to Yagi Toshinori twój nowy ojciec.

- Nie! On nie jest moim tatą!

- Skończ histeryzować, twój tata nie wróci zrozum to i zacznij żyć dalej.- Uciekłem do pokoju płacząc.

Koniec Fleszbacka

- Chodźcie musicie się umyć, a następnie pójść spać jutro macie przedszkole.

- Możemy nie iść? Nie wiem czy..

- Macie rację w takim razie pójdziemy na lody. Dobrze?- Przytaknęły, a ja wymusiłem uśmiech.- A teraz chodźcie.- Po szybkim prysznicu za brałem się za sprzątanie. Po wszystkim usiadłem na podłodze w kuchni i oparłem o ścianę. Łzy same zabrały mi się w oczach. Siedziałem tak już dłuższą chwilę gdy dwie małe istotki przytuliły się do mnie.- Yuri, Karma? Czemu nie śpicie?

- Nie możemy zasnąć.- Odpowiedziała starsza z dziewczynek.- Chodzi o mamę?- Nie tylko.

- Tak, strasznie się o nią martwię.

- Słyszałam jak lekarz mówi policjantowi, że jej stan jest stap..stapilny?

- Stabilny..- Poprawiłem ją.

- Nie wiem co to znaczy.

- To znaczy, że nic jej nie będzie.- Otarłem resztki łez i smutno się uśmiechnąłem.- Chodźcie jest już późno.- Powiedziałem i wziąłem je obie na ręce.- To co dziś czytamy na dobranockę.

- Czerwonego Kapturka!- Krzyknęły równocześnie. Położyłem się na środku swojego łóżka, Yuri po lewej, a Karma po prawej.

-    Była sobie kiedyś mała, prześliczna dziewczynka. Jej buzia była tak słodka i radosna, że każdy, kto tylko raz na nią spojrzał, od razu musiał ją pokochać. Dziewczynka wraz z rodzicami mieszkała nieopodal lasu. Często odwiedzała babcię, która gotowa była jej przychylić nieba. Babcia mieszkała w niewielkim domku otoczonym przez zielony las. Pewnego dnia jej wnuczka otrzymała od niej prezent- czerwony aksamitny kapturek, który dziewczynka polubiła tak bardzo, że za nic nie chciała się z nim rozstawać i wszędzie nosiła go na swojej cudnej główce! Przez to zaczęto ją nazywać ,,Czerwonym Kapturkiem”.

Zakład Motocyklisty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz