#~15~#

261 24 1
                                    

//Katsuki//

- Braciszku?- Dziewczynka przestała dubac w jedzeniu.

- Tak, Karma?- Dziewczynki spojrzały po sobie, a Izuku westchnął i odłożył widelec.- O co chodzi?

- Bo my rozmawiałyśmy.

- No dobrze i co związku z tym?

- Dzwoniliśmy też do pana Aizawy.

- A to nie ma problemu, o czym rozmawialiście?- Wrócił do jedzenia.

- My z nim zamieszkamy.- Chłopaka widocznie to zabolało, ale starał się tego nie pokazać.

- A to ciekawe, kto tak zdecydował.

- My i on. Wiemy, że jesteśmy dla ciebie nie potrzebnym ciężarem. Nie chodzisz do szkoły, zajmujesz się domem i pracą, a w nocy płaczesz i zastanawiasz się jak zapłacić za te wszystkie rachunki. W dodatku musisz pilnować nas.- Zielonowłosy bez słowa wstał od stołu i wyszedł z salonu, a następnie słychać było trzask drzwi wejściowych.

- No dobra wytłumaczcie mi swoje właściwe zamiary.- Yuri westchnęła.

- To mój pomysł. Ciągle sprawiamy mu jakieś kłopoty w dodatku on udaje, że tego nie widzi.

- To się nazywa miłość, zawalał wszystko inne że względu na was. Byście miały jak najlepiej.

- Wiemy, jesteśmy mu za to wdzięczne, ale nie chcemy by przez to zawalił szkołę. Dziś Aizawa zabierze nas do siebie, rozmawiał nawet już z panem Mic'iem i on nie ma nic przeciwko. W do datku pan Aizawa powiedział, że będzie opłacał rachunki Izuku do puki nie skończy szkoły.- Pomasowałem skroń.

- Pogadam z nim.- Wyszedłem przed dom, zielonowłosego znalazłem siedzącego na schodkach marzącego coś kijem w ziemi.- Cześć, jak się trzymasz?

- Szczerze? Chujowo, za mało im daję uwagi, a może właśnie za dużo?- Zaczął wymachiwać kijem.- A może nieświeże jest jedzenie, ale staram się kupować jak najświeższe.

- Hej, hej, hej. Spojrz mi w oczy.- Złapałem go za ręce.- Spokojnie to nie twoja. One poprostu chcą byś zajął się nauką i byś nie musiał się o nie martwić.

- To moje siostry.

- I cię kochają równie mocno co ty je, ale musisz też iść do przodu zająć się nauką, pogrzebem matki, pomogę ci z tym.

- Dziękuję, naprawdę dziękuję.

- Wiesz co jest zabawne w tym wszystkim?

- Nie wiem czy co kolwiek jest w tym co się dzieje zabawnego, ale powiedz mi.

- Nie wiem tylko co jest zabawniejsze to, że usiadłeś na świeżej ptasiej kupie, czy to, że przekonałeś Mnie do siebie w tak krótkim czasie.- Blondyn w pośpiechu wstał i zaczął oglądać schodek i swój tyłek, a wybuchłem momentalnie śmiechem.

- Nie usiadłem na żadnej kupie, prawda?

- Nie, ale zabawnie ogląda się twoją reakcję.- Rzucił się w moją stronę i zaczął łaskotać.

- Żartów ci się zachciało!? Hee!?

- Przestań!- Śmiałem się przez łzy i zwijałem że śmiechu leżąc na kostce brukowej, chłopak zatrzymał i zawisł nade mną, a ja otarłem resztki łez z końców moich oczu. Katsuki zamknął oczy i powoli zaczął zbliżać się do moich ust. Zasłoniłem jego swoją ręka.- Ja..Ja nie jestem gotowy Katsuki, wybacz.

- W porządku rozumiem, poczekam. Chodźmy do środka czekają na nas.- Z wnętrza domu dobiegły krzyki. Po trzech próbach wejścia udało się.

- Yuri, Karma!?- Cisza, jakby nikogo nie było.- Yuri! Karma!

- Przeszukajmy dom.

- Sprawdzę na piętrze i strychu, a ty piwnica i parter.- Rozdzieliliśmy się po piętnastu minutach wróciłem do salonu.- Błagam powiedz, że coś masz.

- Nie chcę cię niepotrzebnie martwić, ale ktoś chyba bardzo ma ci coś za złe.- Podał mi kartkę.- Była na kamieniu.

Zakład Motocyklisty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz