Rozdział 19.

471 73 16
                                    

KAZUHA

Dopóki Kazuha nie usiadł w gabinecie kapitana, nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo tęsknił za tym miejscem. Beidou częstuje go paluszkami rybnymi i stawia przed nim szklaneczkę rumu, a Kazuha nie potrafi przestać się uśmiechać.

Kiedy się poznali i po raz pierwszy u niej gościł, był niesamowicie onieśmielony. Bawił w Liyue zaledwie kilka dni, a już zdążył usłyszeć niesamowite historie o kapitan Beidou i jej załodze. Nawet nie podejrzewał, że staną się sobie tak bliscy.

– Jak podróż? – pyta ją, lecz ona tylko kręci głową. 

– O nie, nie – śmieje się. – Ty opowiadasz pierwszy. Nie widziałam cię od bitwy z Shogunem! Nie mam pojęcia, co się z tobą działo!

Według Kazuhy trochę wyolbrzymia, bo przecież przed jego wyjazdem z Inazumy wymienili się listami. Nie powiedział jej wszystkiego, bojąc się przechwycenia wiadomości, ale w pirackim szyfrze zawarł najważniejsze informacje. Mimo to Kazuha streszcza jej swoją historię, wahając się tylko raz, gdy dociera do ich umowy z Moraxem.

Powiedzieć, że ufa Beidou, to niedopowiedzenie. Powierzyłby jej własne życie, popłynąłby z nią w największy sztorm, poręczyłby za nią wszędzie. Nie jest po prostu pewien, czy może dzielić się taką wiedzą. 

Ningguang na pewno coś podejrzewa, jest zbyt mądra, by nie widzieć w panu Zhonglim kogoś więcej niż zwykłego konsultanta, jednak Beidou... Kobiecie nie można odmówić inteligencji, ale nie ma ona nawyku wtrącania się w czyjeś sprawy. Nie węszy i nie skupia się na obcych ludziach, jeśli nie stwarzają oni dla niej zagrożenia. Raczej nie przyszło jej do tej pory do głowy, że Kazuha i Kuni układają się z Geo Archonem i to właśnie on wynajął ją do transportu ich bagaży.

– Są pewne sprawy, których...nie mogę ci opowiedzieć – wzdycha w końcu Kazuha, gdy jego rozdarcie staje się widoczne. – Nie chcę cię okłamywać, dlatego wolę je pominąć. Po prostu...zawarliśmy pewien kontrakt, dzięki któremu Kuni miał dostęp do...większych zasobów mocy.

– I to właśnie przez te... – Beidou robi wszechogarniający gest ręką. – Stałeś się...hm, unikatowy?

Nie wypowiada słowa „nieśmiertelność", najwidoczniej nie ufając grubości ścian. To rozważna decyzja, bo choć załoga to cudowni ludzie, są przy tym ciekawscy i zawsze istnieje ryzyko, że ktoś podsłuchuje. Dlatego Kazuha tylko kiwa głową i uśmiecha się niepewnie. 

☯️

Nie za bardzo pamiętał, jak to wszystko przebiegało. Morax wprowadził go w trans, by mimowolne odruchy jego ciała nie przerwały rytuału. Kazuha słyszał słowa pieśni, które Kunikuzushi inkantował trochę łamiącym, nieprzyzwyczajonym do śpiewu głosem. Czuł pulsacyjne rozlanie się energii w swoim ciele. Zarejestrował też mgliste uczucie znużenia, ogarniające go jakiś czas później, gdy moc w nim osiadła.

Obudził się, jak mu powiedzieli, dzień później. Kunikuzushi wyglądał na przejętego i pewne było, że nie odstępował go przez ten czas ani na krok. Z kolei Morax aż tak się nad nim nie rozdrabniał. Podał mu jakieś zioła, zbadał jego energię, wreszcie ocenił całe zaklęcie za udane i od razu przeszedł do kolejnych spraw, które jego zdaniem nie cierpiały zwłoki.

– Ja i Ajax zajęliśmy się ostatnim z waszych warunków – oznajmił. – Jak tylko oddasz Gnosis, Inazumę obiegnie plotka o twojej śmierci. Zdecydowaliśmy, że to nie Ajax będzie za nią odpowiadać. To by mogło wzbudzić podejrzenia i wysnuć pytania, których byśmy nie chcieli. Zamiast tego za twoim zabójstwem będzie stać Raiden Shogun.

W pierwszej chwili Kazuha pomyślał, że to idealne wytłumaczenie. Poza oczywistą przeszłością między Kunim a jego matką, pozostawała jeszcze kwestia wygnania Fatui z Inazumy. Signora zginęła już z rąk Raiden Shoguna, więc dlaczego i kolejny Harbinger miałby ujść z życiem?

Nullofobia - KazuscaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz