Rozdział 4

201 16 12
                                    

Minerva rozprowadzała farbę po twoich policzkach z zapałem. Srebro i granat pokrywało ci twarz, a na czubku nosa gościł kruk wielkości paznokcia, wyraźnie zdenerwowany gwałtownymi ruchami twojej przyjaciółki. Zakrzeczał na Gryfonkę, a ta pogroziła mu palcem.

— Nie ssałam twojego miesięcznego jajka przez pięć godzin, żebyś teraz był niewdzięczny - warknęła, oczywiście mając na myśli zaczarowane cukrowe jajeczka, które kupiła jeszcze w Ekspresie Hogwart.

— Naprawdę trzymałaś je aż do meczu Ravenclaw kontra Slytherin? - spytałaś, starając się wstrzymać kichnięcie.

Piórka Charliego - jak nazwałaś miniaturowego ptaka w głowie - łaskotały twoje nozdrza.

— Oczywiście — żachnęła się, przecierając spocone czoło, tym samym zostawiając na nim ciemnoniebieską smugę. — Wiem, że w twojej głowie lata tysiąc pomysłów na minutę, ale domyśliłam się, że nie wpadniesz na coś tak genialnego. A swoją drużynę trzeba wspierać!

— Ciekawe co powiesz, kiedy będziemy grać z wami...

Brązowowłosa pałkarka Gryffindoru prychnęła.

— Ta, o ile Ślizgoni was dzisiaj nie zmiażdżą...

Machnęłaś dłonią lekceważąco, sprawiając, że Charlie poderwał się ze skrzekiem i wylądował ci na głowie. Wstałaś ze swojego łóżka i schyliłaś się, by wyciągnąć z szuflady szal w barwach domu Kruków.

— Bardziej mnie interesują stworzenia, które wyjdą z ukrycia na zapach tak silnych emocji! Może w końcu uda mi się złapać-

— Pufki Pigmejskie, tak, wiem — przerwała ci Minerva, udając przeciągłe ziewnięcie. — Á propos gadów ze Slytherinu... słyszałam od Poppy, że na balu tańczyłaś z najgorszym z nich.

Rzuciła w ciebie parę ciepłych butów. Złapałaś je, zanim zderzyły się z twoim czołem. Wyszukałaś w pamięci imię wspomniane przez szóstoklasistkę.

— Ta ładna puchonka! — pstryknęłaś palcami z tryumfalnym uśmiechem. — To z nią chciałam zatańczyć!

Minerva zgarnęła granatową czapkę z toaletki stojącej przy twoim łóżku i wcisnęła ją na głowę. Popychając cię lekko ku wyjściu, posłała ci spojrzenie zachęcające do rozwinięcia tematu. Zbiegłaś po schodach i z przytupem zeskoczyłaś z trzech ostatnich stopni. Charlie pofrunął za tobą.

— Slughorn nas zmusił — wzruszyłaś ramionami. — Było trochę niezręcznie, ale dałam sobie radę. No i wpadłam na świetny pomysł!

Mina Minervy zrzedła.

— Znając twoje pomysły...

— Zaprzyjaźnię się z Tomem Riddle!

Twoje słowa poniosły się echem po korytarzu, na który właśnie weszłyście. Parę pierwszaków spóźnionych na mecz posłało wam pełne niedowierzania spojrzenia. Starsza uczennica pogoniła ich wyolbrzymionym machnięciem różdżki.

— Właśnie o tym mówię! To nie pomysł, to jakaś katastrofa! Co ci w ogóle do głowy przyszło?!

Pomachałaś na pożegnanie kołatce w kształcie łba ptaka-patrona Ravenclawu.

— Księżyc mi kazał!

Minerva wyglądała, jakby cała wola życia właśnie z niej wyparowała.

— Księżyc... księżyc jej kazał... — powtarzała cicho, kiedy ty ciągnęłaś jej rękę w kierunku stadionu.

☆'.・.・:★'.・.・:☆

— Nigdzie nie widzę tego twojego przyjaciela - wycedziła Minerva, kiedy część kolorów wróciła jej na twarz.

Breathless - Tom Riddle x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz