Rozdział 1

28 2 1
                                    

Każdy z nas miał chyba tą jedyną przyjaciółkę lub przyjaciela z piaskownicy z którym spędzało się większość dzieciństwa, z którym nie umieliśmy się rozstać gdy wołano nas na obiad. Ja również go miałam i nawet po 10 latach wciąż wspominam go wieczorami, siedząc przy lampce wina, mimo iż on zapewne już o mnie zapomniał. Shawn-brunet o niebieskich oczach nie był tylko moim przyjacielem, lecz kimś więcej, choć nigdy mu tego nie powiedziałam. Nasze drogi z tokiem czasu po prostu się rozeszły i każdy poszedł w swoją stronę.

Nazywam się Olivia i mam dwadzieścia sześć lat. Dziś dumnie mogę nazwać się kobietą sukcesu. Mieszkam w Nowym Jorku i pracuje w jednej z najlepszych Kancelarii Prawnych 'Denton' na 475 Fifth Avenue jako prawnik. Niczego mi nie brakuje i niczego nie musze sobie odmawiać. Cały mój zawodowy sukces zawdzięczam rodzicom, to dzięki ich wiarze i pomocy jestem tu gdzie jestem. W domu nigdy się nie przelewało, a rodzice harowali ile mogli aby zapewnić mi jak najlepszy start w życiu. Pochodzę z Cleveland, to tam się urodziłam i wychowałam. Trzy lata temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym bo jakiś nieodpowiedzialny idiota nie mógł sobie odmówić wypicia kilku piw zanim wsiądzie do samochodu, przez co zostałam sama na tym brutalnym świecie. Zawsze marzyłam o rodzeństwie i zazdrościłam koleżankom brata lub siostry. Brata który by odstraszał nie odpowiednich chłopaków, lub siostry z którą bym mogła wymieniać się ciuchami lub dzielić się najmroczniejszymi tajemnicami. 

Tak jak już wcześniej wspomniałam, nie byliśmy zamożną rodziną i nie jeździłam w każde wakacje na obozy, tak jak większość moich rówieśników. Ja każde wakacje spędzałam u mojej kochanej babci, która mieszkała od nas niespełna 45 minut jazdy samochodem. Rodzice rok w rok wyjeżdżali na pełne dwa miesiące, spędzając ten czas samemu, być może dlatego byli tak zgodnym i szczęśliwym małżeństwem. Dla mnie były to dwa pełne miesiące obżerania się obiadkami babci i picia kompotów z truskawek. Babcia Gertrude była samotna, więc uwielbiała moje odwiedziny.  Dziadka nigdy nie poznałam, mój tata musiał być wychowywany tylko przez mamę, bez ojcowskiej obecności, tak potrzebnej młodemu chłopcu. W domu nigdy nie poruszało się tematu losu dziadka, więc można wywnioskować, że albo go nie znał, albo dziadek zginął i było to zbyt bolesne aby się tym dzielić.  Rodzice mamy nie żyją, a ja nie posiadam cioci ani wujków, więc zostałyśmy z babcia same.

To właśnie dzięki moim dwumiesięcznym wakacjom poznałam mojego przyjaciela z piaskownicy. Shawn wraz z rodzicami mieszkał w pięknym domu dwie ulice dalej od domu mojej babci. Do dziś pamiętam jego mamę, która uwielbiała swój ogród i ciągle w nim przesiadywała. Jego rodzina była dość zamożna, lecz nie pokazywali tego ani się nie wywyższali jak to większość bogatych amerykanów. Ojciec Shawna miał swoją własną kancelarie i był szanowanym człowiekiem, natomiast jego mama nie pracowała i poświeciła się wychowywaniu Shawna i dbaniu o domowe ognisko.

Nasze pierwsze spotkanie z Shawnem pamiętam jakby to było wczoraj. Podczas wakacji u babci nigdy mi się nie nudziło i zawszę umiałam znaleźć sobie zajecie. Moim najczęstszym zajęciem w te gorące dni była jazda na rolkach. Uwielbiałam to, gdy pierwszy raz dostałam rolki na urodziny od rodziców od razu załapałam jak się na nich jeździ i nie miałam problemu z utrzymaniem równowagi. Okolica była dosyć spokojna i nie jeździło tam wiele samochodów, a że najlepiej rolkami jeździ się po asfalcie to tam właśnie jeździłam. Babci jednak nie zawsze się to podobało, ale w końcu dała sobie spokój i odpuściła mi pogawędki na temat tego jakie to może być niebezpieczne. Myślałam że to będzie kolejny słoneczny dzień szarżowania na rolkach, lecz ten był wyjątkowy,  bo to tego dnia poznałam Shawna. Pierwsze wrażenie jakie wywarłam nie było moim wymarzonym, gdyż podczas jazdy nie zwróciłam uwagi na sporą nierówność na drodze, przez co bardzo efektownie wylądowałam na asfalcie. Widząc moje poczynania Shawn nie stał jak słup soli i nie szydził, jakby to większość dzieciaków zrobiła, lecz podbiegł i pomógł mi wstać. Spytał się czy ma mnie odprowadzić do domu, patrząc na moje kolano, które lekko krwawiło, a ja się zgodziłam i tak oto zaczęła się nasza przyjaźń. Kolejne dni wakacji spędzaliśmy bawiąc się na podwórku czy jeżdżąc na rowerach lub rolkach po okolicy. Babcia uwielbiała Shawna i często jadał z nami obiady, taką samą sympatię zaskarbiłam sobie u jego rodziców. Niestety, wakacje nie trwały wiecznie, a ja musiałam wracać do domu i skupić się na nauce aby mieć jak najlepsze wyniki. W ciągu roku nie odwiedzałam babci ponieważ rodzice naciskali na naukę, ale nie miałam im tego za złe, bo wiedziałam jak ważne to jest dla nich i dla mojej przyszłości. Z Shawnem nie widywałam się w ciągu roku, ale rozmawialiśmy czasem przez telefon, zwierzałam mu się z moich problemów w szkole,  a on był dla mnie jak brat o którym zawsze marzyłam. Myślałam że nasza przyjaźń przetrwa i że jest to przyjaciel na wieki, lecz się myliłam. W raz z pójściem do liceum nasz kontakt się urwał, a ja widywałam go czasami na mieście ze znajomymi, kiedy to po zauważeniu mnie odwracał wzrok i udawał że jestem tylko kolejną nieznajomą.  Nie miałam wielu przyjaciół w liceum, raczej trzymałam się na uboczu, a chodziłam tam aby tylko odbębnić szkołę i wyrwać się z tego miasta, zacząć dorosłe życie na własnych zasadach. 

Po skończeniu liceum z najlepszymi wynikami dostałam się na studiu prawnicze w Nowym Jorku, na Columbia University i tak oto jestem dziś gdzie jestem. Do Cleveland wróciłam przelotnie tylko na pogrzeb rodziców, Shawn pojawił się na pogrzebie lecz nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, było mi trochę przykro z tego powodu ale smutek z powodu utraty rodziców był tysiąc razy mocniejszy i towarzyszył mi przez bardzo długi okres . Przez natłok pracy nie jestem w stanie regularnie odwiedzać babci osobiście, ale rozmawiamy telefonicznie raz w tygodniu i wymieniamy się plotkami, przeżyciami i spostrzeżeniami. Dzięki moim dochodom jestem w stanie opłacać opiekunkę dla babci, dzięki czemu żyje ona dobrze, na wysokim poziomie, w komforcie i spokoju spędzając jesień życia.

Lubiłam swoje życie w Nowym Jorku i nie sądziłam, że będę musiała wrócić w domowe strony, lecz los po raz kolejny zmienił moje plany. Sądziłam, że po rozwiązaniu zawodowych spraw wrócę do swojej lubianej rutyny, lecz mój powrót obrócił porządek spraw znacznie bardziej niż kiedykolwiek byłabym w stanie się spodziewać.


Hej jeśli podoba ci się moja praca to zostaw po sobie znak . Mam kilka rozdziałów które w krótce opublikuje.

NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz