To nie wyglądało jak mój domu.
Wszędzie były drogie rzeczy, była ogromna przestrzeń, a mój pokój był zbyt duży.
Wiem, że to brzmi trochę samolubnie. Wiele innych dziewcząt powiedziałoby: „Nie mogę uwierzyć, że będę mieszkać w tej wspaniałej rezydencji!"
Ale wiesz, mam swoje powody.
Zaczęłam łzawić, kiedy pomyślałam o Noel i dziewczynach w domu. Nie było mnie przez godzinę i już za nimi tęsknię.
„Nawet pani Green?" Zapytałbyś?
Tak, nawet pani Green.
Wzdycham i upuszczam deskorolkę i maleńką torbę z książkami na błyszczącą drewnianą podłogę mojego tak zwanego pokoju i opadłam na łóżko, które było o trzy rozmiary większe niż moje łóżko w domu. Jęknęłam ze szczęścia, gdy poczułam, jak wygodne jest.
Prześcieradła były miękkie i jedwabiste, a poduszki miały nowy zapach, który lubię.
To chyba jedyna rzecz, która mi się podobała w tym momencie.
Usiadłam szybko, słysząc pukanie.
Jęknęłam i otworzyłam drzwi, by zobaczyć, że to mężczyzna, który mnie adoptował.
Jak miał na imię?
Lenard?
Luke?
Lewis?
Nie wiem. Wiem tylko, że zaczyna się na L.
Nagle wróciłam do rzeczywistości, gdy mężczyzna pstryknął palcami kilka centymetrów od mojej twarzy.
„Jesteś tam, Snow?" Zapytał.
Spojrzałam na niego z zakłopotaniem.
"Co powiedziałeś?"
Zachichotał. „Zapytałem, czy twój pokój jest w porządku".
Odwróciłam się i jeszcze raz obejrzałam pokój.
Znów się na niego spojrzałam. „Nie podoba mi się". Mówię monotonnie i krzyżuję ręce. Mężczyzna zmarszczył brwi i spojrzał w moim pokoju z dezorientacją.
„Poczekaj. Czy coś jest nie tak z twoim pokojem, ponieważ mogę to naprawić..."
„Nie" przerwałam mu. „Pokój jest za duże".
Patrzy na mnie zmieszany.
„Za duży? Cóż, jedynym pokojem mniejszym niż ten jest strych." Drapie się po głowie.
Wzruszyłam ramionami. "W porządku." Chwyciłam deskorolkę i torbę z ziemi i wyszłam z pokoju, a ten mężczyzna za mną. „Zaczekaj. Idziesz na strych?" zapytał zmieszany.
Skinęłam głową i czekałam, aż pokaże mi, gdzie jest mój nowy pokój.
„Och, przepraszam! Właśnie w tę stronę!" Mówi z podekscytowaniem.
Patrzę na niego, jakby był szalony.
Ten koleś jest dziwny.
Mężczyzna otworzył drzwi na końcu korytarza, które prowadziły do drewnianych schodów.
Kiedy dotarliśmy na szczyt, podskoczyłam z podekscytowania.
"Jest piękny!" Upuściłam swoje rzeczy i obeszłam strych.
„Och, jesteś pewna? To znaczy, jest tylko łóżko i małe okno." Wytłumaczył.
Uśmiechnęłam się.
„Podoba mi się. Udekoruję go i sprawię, że będzie to mój pokój". Mężczyzna zachichotał. „W porządku Snow". Odszedł.
„Dzięki Leonard!" Krzyczę.
Mężczyzna wrócił do pokoju. „Louis". Śmieje się.
"Przepraszam." Mówię.
Louis kiwa głową.
„Kolacja nastąpi za godzinę. Podczas kolacji porozmawiamy o zasadach". Mówi poważniejszym głosem i wychodzi.
„Naprawdę? Zasady?" Jęknęłam i upadłam na moje nowe łóżko, które nie było tak wygodne jak drugie, ale och, cudnie.******************************************
Po rozpakowaniu i udekorowaniu pokoju grałam w Quizup na telefonie, dopóki Louis nie zawołał mnie na kolację.
Bałam się obiadu.
1. Nie chciałam jeść ...
2. Nie chcę słyszeć jego głupich zasad.
Czy zapomniałam wspomnieć, że nienawidzę zasad?
Tak, nienawidzę ich.
Bardzo.
„Snow! Obiad!" Słyszę, jak Louis krzyczy z dołu.
Westchnęłam i zeszłam po schodach do kuchni, żeby zobaczyć dwa talerze z jedzeniem.
Na obu talerzach było za dużo jedzenia.
Był to makaron z serem, tłuczone ziemniaki, fasolka szparagowa, owoce i sałatka.
Wszedł Louis z dwoma filiżankami czegoś, co wyglądało jak sok pomarańczowy.
Uśmiechnął się i podał mi kubek, a ja chętnie go wzięłam.
„Przepraszam, nie wiedziałem, czy jesteś wegetarianinem, czy nie, więc właśnie to zrobiłem". Siada przede mną przy stole jadalnym. Zaczyna nabierać, ale ja siedzę i patrzę na swoje jedzenie.
Louis podnosi wzrok znad makaronu i widzi, że jeszcze nic nie zjadłam.
Widelcem wskazuje moje jedzenie.
"Jedz." Rozkazuje.
Przewracam oczami, chwytam widelec i po prostu bawię się jedzeniem.
Louis wzdycha. „Snow zabawa z jedzeniem nie pomoże ci jeść. Przestań zachowywać się jak dziecko i jedz swoje jedzenie". Łaja i wraca do jedzenia.
Patrzę na jedzenie i znów na niego.
Podniosłam talerz i rzuciłam mu w twarz jedzeniem.
Louis miał jedzenie na twarzy i koszuli.
Początkowo jego twarz była pełna szoku, potem szybko zmieniła się w gniew i irytację. Agresywnie chwyta serwetkę obok siebie i wyciera trochę jedzenia z twarzy.
Patrzy na mnie z wściekłością. „Poszedłbym do twojego pokoju, gdybym był tobą Snow".
Szybko wstaję z krzesła i idę do swojego pokoju.
Krążyłam tam iz powrotem po pokoju, próbując wymyślić, co robić.
Czy powinnam uciec?
Spojrzałam na małe okno obok łóżka.
Chwyciłam deskorolkę i wyskoczyłam z okna na ziemię.
Upewniłam się, że okno jest nadal otwarte, aby móc się wślizgnąć z powrotem bez wiedzy Louisa.**************************
Jeździłam na deskorolce po mieście, aż zatrzymałam się na boisku do koszykówki, żeby złapać oddech.
Usiadłam na jednym ze starych stołów piknikowych i spojrzałam na gwiazdy i pełnię księżyca.
Usłyszałam odbijanie z jednego z boisk do koszykówki i zdecydowałam, że pójdę zapytać, czy mogę grać.
Otworzyłam jedną z bram, aby zobaczyć kilku chłopców w moim wieku grających w koszykówkę.
Jeden z chłopców odwrócił się i uśmiechnął. "Chcesz zagrać?" Zapytał.
Chłopiec miał brudne blond włosy opadające mu na ramiona. Jego oczy były jasnozielone i był wysoki jak diabli.
Muszę powiedzieć, że był trochę gorący i seksowny.
Wkrótce zdałam sobie sprawę, że się gapię, kiedy wszyscy chłopcy patrzą na mnie zmieszani.
„Och przepraszam, um tak jasne." Mówię.
Rzuca mi piłkę. Cofam się trochę, celuję w bramkę i wrzucam piłkę do kosza.
Chłopiec klasnął w dłoń i uśmiechnął się. „Wow, jesteś w tym naprawdę dobra".
Uśmiechnęłam się.
„Kiedy byłam mała, grałam". Mówię i rzuciłam kolejny cel.
Chłopiec obserwował mnie. „Co sprawiło, że przestałaś?" Pyta.
Patrzę na niego przez chwilę.
Potrząsnęłam głową.
„Rodzice zmarli". Wymamrotałam.
„Oboje?" zapytał zszokowany. Pokiwałam głowa na tak
"Jak-"
"Nie chcę o tym rozmawiać." Ucięłam, rzuciłam w niego piłką i odeszłam.
"Czekaj!" Słyszę, jak woła z tyłu.
Obróciłam się. "Tak?"
„Nawiasem mówiąc, nazywam się Jason."
Mówi i wyciąga rękę, abym potrząsnęła.
Uśmiechnęłam się. "Snow."
On śmiał się. „Snow? Jak w śnieg po burzy śnieżnej?" pyta.
Zaśmiałam się. "Pewnie."
Oboje staliśmy tam przez kilka sekund, aż przerwałam ciszę.
„Robi się późno. Powinnam iść". Mówię i zaczynam odchodzić.
"Możesz podać mi swój numer?" Pyta mamrocząc trochę.
Uśmiecham się. "Tak." Wpisuję swój numer do jego telefonu i odeszłam.
"Było miło Cię poznać!" krzyczy.
Zaśmiałam się. „Miło było cię też poznać!" Krzyknęłam.
*********************************************
O nie ... Mam duże kłopoty.
Moje okno do mojego pokoju było zamknięte.
Louis wiedział, że wyszłam.
Podeszłam do stopni wejściowych na ganku i zauważyłam, że światła na ganku są włączone, co oznacza, że na mnie czeka.
Tutaj nic nie idzie.
Otworzyłam cicho drzwi i zamknęłam je. Odwróciłam się, a przede mną był zły Louis z rękami na biodrach.
"Gdzie byłaś?" pyta.
"Nigdzie." Mamroczę i próbuję go wyprzedzić, ale on blokuje mnie na schodach.
„Snow, jest 12:00am! Gdzie do diabła byłaś? Czy wiesz, że tam jest niebezpiecznie? Mogłaś zostać zraniona!" Krzyczy na mnie.
„Cóż, nie jestem martwa, prawda?" Przewracam oczami.
„Zmień postawę Snow".
„Nie mam..."
„Jesteś tak lekceważąca! Musisz zostać na swoim miejscu, młoda damo! Nie myś, że jesteś królową świata i lekceważysz wszystko, co ci mówię! Teraz idź do swojego pokoju i zostań tam! Nie chcę dziś słyszeć od ciebie ani słowa! " Krzyczy na mnie.
Po schodach zaczynają mi płynąć łzy.
Może nauczę się tutaj kochać, ale na razie ...
Nienawidzę tego.
CZYTASZ
Adopted by one direction
FanfictionSnow jest 14-letnią dziewczyną , która mieszkała w domu przez osiem lat, cała jej rodzina została zamordowana na jej oczach . Próbuje zapomnieć o swojej przeszłości krzywdząc siebie. Snow jest typem dziewczyny, która wpada w kłopoty przez cały cza...