~ Takami Keigo ~
Od kilku dni nie widziałem się z Dabim. Dzisiaj może jednak to się zmieni. Shigaraki kazał mi przyjść. Ciekawe o co chodzi?
Niechętnie zjadłem śniadanie. I oczywiście jest to zupka. Czarnowłosy chyba żartował o tym gotowaniu bo go nie było od tego czasu.
Po szybkim śniadaniu wyszedłem z domu. Mam być tam jakoś o siedemnastej więc mam czas. Jest dwunasta. Zupka chyba można też w sumie do obiadu zaliczyć.
Chodziłem chwilę po mieście.
- Hawks! - Krzyknął ktoś za mną. A tak spokojnie było. - Co tu robisz? Słyszałem, że wziąłeś trochę wolnego. - Obróciłem się niechętnie do bohatera numer jeden. Uśmiechnąłem się szeroko. Oczywiście sztucznie.
- Muszę trochę odpocząć po prostu. Przez Ligę mam sporo roboty.
- A no słyszałem, że pomagasz Komisji Bezpieczeństwa Publicznego.
- No tak wyszło. Muszę jeszcze do paru miejsc zajść więc ja już będę iść. Do zobaczenia Endavor! - Dabi akurat ciebie mógłby już spalić. Bohater co gnębi własną rodzinę.
Niedaleko patrol miała Mirko. Powinna już kończyć. Wzbiłem się w powietrze i szybko poleciałem na miejsce.
Stała na jednym z dachów wieżowca. Wylądowałem obok niej.
- Ile ci jeszcze zostało? - Spytałem.
- Pół godziny. Idziemy później na jakąś kawę? - Zaproponowała.
- Z chęcią. - Stwierdziłem. - Ja tu sobie poczekam. - Usiadłem na krawędzi.
Dziewczyna skoczyła i dalej wykonywała swoją pracę. Przyglądałem się niebu i rozmyślałem.
Dabi wie, że jestem zdrajcą. Co będzie dalej? Może zabije mnie. Pewnie jest świadomy co do niego czuję i tylko się mną bawi. Myśląc o tak przygnębiających rzeczach minęła mi godzina. Białowłosa zdążyła już wrócić do mnie w zwykłych ciuchach.
- Idziemy? - Zapytała lekko mnie kopiąc.
- Z miłą chęcią.
Poszliśmy do jakieś kawiarenki. Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy jak najdalej od ludzi. Mieliśmy tylko chwilę pogadać a jak zwykle skończyło się na dwóch kawach i czterech godzinach. Chodziliśmy też po parku popijając gorący napój.
Zerknąłem na telefon by sprawdzić, która godzina. Już dawno po siedemnastej. Jestem martwy.
Pośpiesznie się pożegnałem i poleciałem do kryjówki.
Gdy dochodziła osiemnasta wszedłem do środka.
W środku zastałem tylko Kurogiriego.
- Shigaraki u siebie? - Spytałem.
- Tak.
I tyle z naszej jakże interesującej wymiany zdań. Poszedłem szybko do pokoju chłopaka i zapukałem do drzwi. Usłyszałem tylko wejdź i natychmiast wykonałem polecenie.
- Spóźniłeś się. - Przywitał mnie.
- Przepraszam. Jaki był powód wezwania mnie? Coś chcesz ode mnie?
- Ja nic. Po części. - Zdziwiłem się na te słowa. - Ale pewna pizda coś chce a jest pizdą więc wszystko robię za niego. - Miał na sobie maskę ale jestem pewny, że się uśmiechnął. - Dabi nie wie, że tu jesteś i jest u siebie w pokoju. Po prostu idź tam i powiedz, że kazałem ci przyjść.
Byłem bardzo zdziwiony. Nie mam pojęcia o co chodzi.
- Dobrze. - Powiedziałem niepewnie.
- Idź już. - Rozkazał.
Wyszedłem z pomieszczenia nie wiedząc co mam myśleć. Coś się stało. Mimo to poszedłem do pokoju czarnowłosego. Zapukałem i czekałem na odpowiedź.
Po chwili, która ze stresu dłużyła mi się w nieskończoność drzwi się otworzyły. Chłopak miał na sobie jedynie dresy, wyglądał na zmęczonego. Chyba go obudziłem.
- Hawks? - Ziewnął. - Co tu robisz?
Wpuścił mnie do środka i ubrał jakąś bluzę.
- Obudziłem cię?
- Mhm. Coś się stało?
- Taka dziwna sytuacja... - Zaśmiałem się nerwowo a on spojrzał na mnie z niepokojem. - Shigaraki kazał mi dzisiaj przyjść. No i jak przyszedłem wysłał mnie tu nazywając cię pizdą i przekazać, że kazał mi tu przyjść. - Odpowiedziałem. Kurwa ta sytuacja jest tak głupia, że na pewno mnie wyśmieje.
Szykowałem się na śmiech. Chłopak jednak po usłyszeniu mojej historii rozbudził się natychmiast.
- Zabije. - Odpowiedział i wyszedł z pomieszczenia.
Poszedłem za nim nic nie rozumiejąc. Skierował się do pokoju, z którego niedawno wyszedłem. Wszedł od razu bez pukania. Zrobiłem to samo zamykając drzwi.
Niebieskowłosy siedział na łóżku i czytał książkę. Pierwszy raz widzę go bez ręki na twarzy.
Nie wiele zrobił sobie z tego, że weszliśmy do środka. Odłożył książkę i spojrzał na nas z rozbawieniem.
- Powiedział ci? - Zwrócił się do mnie.
- Nie...? - Nie mam pojęcia o co tu chodzi.
- Pizda.
- Zabije cię. - Odezwał się Dabi. - Co ty sobie kurwa wyobrażasz.
- Taka mała zemsta.
- Za co kurwa?
- Za te wszystkie zmarnowane energetyki, które mi zabrałeś i wylałeś. Po prostu mu powiedz, Tōya.
Wstał i wyszedł z pomieszczenia. Zostawił nas samych w jego pokoju. Powiedział mu jak się nazywa? Myślałem, że to ukrywa.
- Dabi o co chodzi?
Usiadł na łóżku i gestem ręki dał znać bym zrobił to samo. Lekko zestresowany usiadłem obok niego. Oparł głowę na moim ramieniu. Spojrzałem na niego. Miał zamknięte oczy.
- Coś się stało?
- Powiedzmy. - Odpowiedział mi po dłuższej chwili.
Złapałem go za dłoń.
- Po prostu powiedz bo raczej nie odpuści.
- Właśnie prawdopodobnie zniszczył mi życie przez kilka energetyków. Taki z niego wspierający przyjaciel. - Przyjaciel? Może dla tego użył jego imienia.
Chciał by powiedział mi o tym, że jest synem bohatera? Gdyby o to chodziło to niebieskooki by się nie przejął a wyśmiał.
- Na pewno nic aż tak poważnego. - Stwierdziłem.
- Kocham cię, Keigo.
- Kłamiesz, prawda? - Zaskoczył mnie.
- Mówiłem, że to wszystko zniszczy. Nie. Nie kłamię. Kocham cię.
- Prawda. Zniszczy to naszą przyjaźń. - Chłopak odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie zrezygnowany.
CZYTASZ
Przyjaciele - Dabi x Hawks
FanfictionDabi kocha Hawksa. Hawks kocha Dabiego. Oboje jednak są przekonani, że ten drugi nie czuje tego samego. Starają się ukryć te uczucia ale im więcej czasu ze sobą spędzają tym trudniej to ukryć. Hawks zaczyna przez to wszystko wahać się po której stro...