~ Todoroki Tōya ~
Odsunąłem się od chłopaka. Mocno się rumienił.
Spojrzałem na innych. Każdy oczywiście był w szoku.
- Może nie jesteś taką pizdą. - Skomentował Tenko.
- Spierdalaj. - Zaśmiałem się. - I nie przeklinaj.
- O co tu chodzi? - Spojrzała na nas zdezorientowana blondynka.
- O nic. - Odpowiedziałem.
Keigo patrzył na innych nie wiedząc co powinien zrobić.
- Dabi tłumacz się! - Krzyknął Twice.
- Hawks zmęczony byłeś. Idziemy spać?
- Tak, chodźmy. - Spojrzał na mnie zdziwiony.
- To chodź.
Złapałem chłopaka za ręke i zacząłem iść do siebie.
- Shigaraki? Wiesz coś prawda? Przyjaźnisz się z Dabim.
- Jestem zbyt zmęczony by gadać. - Odpowiedział i ruszył za nami.
Wszedłem z blondynem do pokoju i zamknąłem drzwi na klucz.
Chłopak usiadł na łóżku a ja po chwili obok niego. Dostałem wiadomość.
- Tomura mówi, że jak będą się czepiali to ci pomoże ale ja mam sobie radzić samemu. - Powiedziałem czytając co napisał do mnie.
- Dobrze wiedzieć.
- Spałeś jak wróciłeś od nas? - Miał duże cienie pod oczami.
- Nie mogłem zasnąć.
- Jak to jest, że zawsze spać nie możesz a przy mnie to od razu zasypiasz.
- Przy tobie jestem spokojny i niczym się nie przejmuję. - Odpowiedział lekko się rumieniąc.
- To idź już spać ptaszku.
- Myślisz, że teraz będą duże problemy? - Chłopak położył się na łóżku kładąc głowe na moje kolana.
- Z tymi debilami? - Upewniłem się a w odpowiedzi dostałem ciche mruknięcie. - Będzie dobrze. Będę przy tobie tak długo jak tylko mogę. A za dwa tygodnie już się ode mnie nie uwolnisz.
- Tōya, na pewno powinienem tu zostać na noc?
- Zawsze możesz iść sobie ale nie wiem czy dadzą ci wyjść. - Spojrzał na mnie załamany. - Jutro na spokojnie porozmawiamy.
- A co z tobą? Nie jesteś zmęczony?
- Nie. - Zacząłem się bawić włosami chłopaka.
- Przeszkadzam ci?
- Skąd ci przyszło to do głowy? - Zdziwiłem się słowami blondyna. - Mój ptaszek nigdy mi nie przeszkadza.
Delikatnie zarumienił się na te słowa.
- Nienawidzę cię. - Stwierdził próbując wstać ale go powstrzymałem.
- Nigdzie się ptaszek nie rusza bo zostanie spalony.
- Będzie cieplutko.
Oboje zaczęliśmy się śmiać. Położyłem się a złotooki wtulił się we mnie.
- Jesteś uroczy ale głupi.
- Jestem zajebistym szpiegiem.
- Słownictwo. To że cię kocham nie znaczy, że ci odpuszczę.
- Już wiem jak się czuje Shigaraki. - Westchnął.
- Nie marudź i mów co jadłeś?
- Jestem za zmianą tematu.
- Wiesz, że za złe odżywianie są kary? - Pocałowałem go w policzek.
- Jakie? - Cicho zamruczał.
- Tego ci nie powiem jeszcze. - Złączyłem nasze usta.
Po krótkiej chwili odsunął się kawałek ode mnie.
- Shigaraki też dostaje kary? - Zapytał próbując powstrzymać śmiech.
- Czy ty musiałeś zniszczyć tak piękną chwilę?
- Tak. - Odpowiedział zadowolony z siebie. - A teraz spać bo zmęczony jestem. - Zarządził.
- Straszny jesteś. Chyba zacznę myśleć nad zerwaniem.
- A spróbuj tylko to...
- To?
- To nie wiem co zrobię.
- Nie załamuj mnie ptaszku.
- To zerwę z tobą!
- Szybciej cię spalę niż ty ze mną zerwiesz.
- Chociaż ciepło będzie.
- Czy ty umiesz tylko to odpowiedzieć?
- Tak. - Powiedział dumnie.
- Dobranoc.
- Jeszcze nie... - Nie zdążył dokończyć bo przyłożyłem mu dłoń do ust.
Po chwili poczułem ból.
- Dlaczego mnie ugryzłeś? - Zabrałem rękę.
- A co miałem zrobić?
- Iść spać.
- Już mi się nie chce.
- A mi tak. - Odwróciłem się tyłem do blondyna.
- Tōya mnie nie kocha. To ja idę. - Poczułem jak się odsuwa.
Odwróciłem się i zobaczyłem jak Hawks wstaje z łóżka.
- A ty dokąd?
- Do domu spać.
- Jesteś głupi?
- A ty?
- Keigo chodź tu bo nie mam do kogo się przytulić.
- A dostanę energetyka?
- Nie oberwiesz.
- Maruda. - Powiedział i położył się z powrotem. - Idziemy spać. Dobranoc kochany debilu.
- Dobranoc ptaszynko.
W końcu nastała cisza. Głaskałem go po głowię jakiś czas. Nie czułem się jakoś bardzo zmęczony a mimo to moje oczy same się zamykały.
Walczyłem z tym patrząc ciągle na chłopaka.
Ciężko uwierzyć, że jako dzieci oboje leżeliśmy razem wieczorami i rozmawialiśmy jak zostaniemy silnymi bohaterami a dzisiaj leżymy w kryjówce złoczyńców. Czasami życie potrafi zadziwić. Marzenia z dzieciństwa gdzieś już dawno zniknęły. Teraz liczy się tylko to by zabić jak najwięcej zawodowców.
Zmęczenie dawało o sobie coraz bardziej we znaki. Pocałowałem jeszcze złotookiego w czoło. Położyłem głowę na poduszkę i zasnąłem. Ostatnie co widziałem to pięknego chłopaka. Mam nadzieje, że takich nocy będzie więcej. By było tak co dzień.
CZYTASZ
Przyjaciele - Dabi x Hawks
FanfictionDabi kocha Hawksa. Hawks kocha Dabiego. Oboje jednak są przekonani, że ten drugi nie czuje tego samego. Starają się ukryć te uczucia ale im więcej czasu ze sobą spędzają tym trudniej to ukryć. Hawks zaczyna przez to wszystko wahać się po której stro...