Po skończonej naradzie, postanowili wyjechać. Dotarli na miejsce godzinę później, weszli ostrożnie do budynku. Wydawał się pusty, Pozory mylą. Weszli w głąb, rozdzielili się. Hailey, Bucky, Evan, Kapitan Ameryka poszli na dół za to reszta na górę. To był błąd, po chwili jednak Dziewczyna poczuła ulatniający się gaz. Kapitan próbował otworzyć drzwi lecz na marne, po chwili upadli ma podłogę.
———————————————
Obudzili się w jakimś pomieszczeniu. Na ścianach były kafelki, tak samo jak na podłodze. Było dużo urządzeń lekarskich, komputery. Lecz jednak coś przykuło największą uwagę, Dziewczyna w przeciwieństwie do reszty, siedziała przywiązana do krzesła. Avengers byli w „klatce", gdy już każdy otrzeźwiał dość się zdziwili.
- Co jest do cholery - Mruknął Bucky - Verena? - Spytał
- O już wstaliście! - Powiedział mężczyzna wchodząc do pomieszczenia
- Gdzie my jesteśmy? - Spytała dziewczyna
- Ciagle w tym samym miejscu - Zaśmiał się
- Wszyscy w rodzinie zdrowi? Bo jak widzę ty nie bardzo - Warknęła, na co nasz dyrektor nie wytrzymał. I dostała w twarz, czy żałowała? Nie. Czy było warto? Jak najbardziej.
- Zostaw ją! - Krzyknął Barnes
- Witamy z powrotem żołnierzu! - Uśmiechnął się - A tak właśnie! Droga Vereno....mam tu kogoś, kogo znasz. Bardzo dobrze - Powiedział
Po chwili przez drzwi wszedł chłopak, miał na sobie czarną skórzaną kurtkę, biały T-shirt i Również czarne buty. Na szyi miał nieśmiertelnik a włosy były roztrzepane. Dziewczyna jakby teraz stała, prawdopodobnie by padła. Przed nią stał Tyler, która jak widać nie przejmował się tym ze jego dziewczyna siedzi przywiązana.
- Tyler? - Spytała nie dowierzając
- Witaj kochanie - Spojrzał na nią z uśmiechem
- Co tu się dzieje?! - Zdenerwowała się
- Tyler? O co tu chodzi - Spytał tym razem Evan
- Oooo jak miło cię widzieć - Podszedł do nich
- Bez wzajemności - Odparł
- Tyler! Wypuść nas! - Krzyknęła
- Tyler....To Nick, jest agentem hydry - Przedstawił go
- Tyler.....Nick? - Spytała cicho nadal nie dowierzając - Po co to wszystko? - Spytała tym razem głośniej
- Nick, miał najpierw cię w sobie rozkochać. Później poszło z górki - Opowiedział mężczyzna
- Mówiłem! Od początku mówiłem! - Powiedział Evan, na co odrazu dostał zimny wzrok siostry
- Ale proszę czy to nie wyszło na dobre? - Podszedł do niej
- O czym ty gadasz - Wziął jej twarz i mocno ścisnął
- Nigdy cię nie kochałem, byłaś łatwym celem - Powiedział
- Nienawidzę cię - Zaczęła się szarpać
- To nic nie da - Uśmiechnął się triumfalnie, i wyszedł z pomieszczenia
—————————————
- Cel w zasięgu - Odezwał się oschły głos mężczyzny
- Przyjęłam - Zeskoczyła, w prost na jedną uliczkę Brooklyn'u
- Zmierza w twoim kierunku - Powiedział, po chwili znalazł się koło dziewczyny
Mężczyzna gdy zobaczył dwójkę chciał rzucić się do ucieczki, zwinnym ruchem dziewczyna podłożyła mu nogę. Zaprowadzili go na koniec uliczki w ciemny zaułek.
- Mów wszystko - Zaczął
- J-Ja nic nie wiem, jestem tylko zwykłym pracownikiem - Zaczął się jąkać
- Co masz w teczce? - Spytała wyrywając mu ją z rąk
- Zwykłe papiery - Odrzekł
- Zwykłe? - Wzięła teczkę. Pokiwała głową do mężczyzny, ten tylko zwinnym ruchem ręki poderżnął mu gardło
CZYTASZ
Czasami myślę tylko o tobie / Bucky Barnes
FanfictionSpotkajmy się raz, a już nigdy się mnie nie pozbędziesz. Nie wiem sama po co to napisałam Książka nie ma nic wspólnego z żadnym filmem marvela, jedynie postacie należą do Marvela, oprócz głównej bohaterki i jej rodziny. Proszę o niekopiowanie moj...