Płaczący Gaj 5

127 20 0
                                    

Bastian siedział oparty o ramę drewnianego łóżka w swojej komnacie. Nie mógł spać. Przeglądał co chwilę księgę praw, którą wykradł z biblioteki.

  "... ma obowiązek wziąć na praktykę kolejne pokolenie, po ukończeniu dwudziestego roku życia" – przeczytał po cichu wchłaniając każde słowo. Ze wszystkich sił próbował znaleźć wyjście z tej sytuacji. Nie chciał brać nikogo pod swoje skrzydła. Czuł, że się do tego nie nadaje, poza tym osoba która spędziła prawie całe swoje życie tylko w murach twierdzy, nic nie wiedziała o świecie zewnętrznym i tylko by ich spowalniała, a miał już swoje plany. Chciał dokonać zemsty. Niczego bardziej nie pragnął.
Nie tak miało być.

Schował twarz w dłoniach. Był sam ze swoim wewnętrznym piekłem.

Dasz radę Bastianie, przecież to tylko rok. (głos)

Rok, rok, rok... (głos)

Rok? Teegan może nam przez ten czas zwiać pięć razy... (głos)

– Dacie mi spokój? – zapytał poirytowany.

Zamiast unikać nieuniknionego... Lepiej skup się na dostępnych opcjach. (głos)

Serana... Serana... Serana...? (głos) – usłyszał szept ze wszystkich stron.

Wiemy, że chcesz ją, Wiemy, że chcesz. (głos)

– Dość! Gówno o mnie wiecie! – krzyknął. – Nikogo nie chce. Słyszycie?! Nikogo!

Chcesz ją mieć blisko siebie... Czujemy jaki masz przy niej przyspieszony puls. Kłamiesz. (głos)

Weź ją, weź. Ucz. Rozwijaj. Odkrywaj z nią nieznane. (głos) 

Bastian wiedział, że to tylko siedzi w jego głowie. Ze wszystkich sił próbował się wyciszyć. 

– Nie chce... Nie chce..! – powtarzał szarpiąc się za ciemne, brązowe włosy. Co się z nim działo?

Po chwili głosy ucichły. Został sam. Wziął głęboki wdech. Czuł się taki zmęczony, a na zewnątrz już świtało. Nagle jego zatroskany wzrok skupił się na jednym prawie w otwartej księdze "Życie za życie." Położył się jednak na bok i od razu zasnął wyczerpany.

                                                                               * * *

Serana obudziła się w swojej komnacie. Wiedziała, że to dziś. Dziś! Dziś opuści bractwo. Dziś pozna inny świat. Dziś posiądzie moc. Miała tak wiele pytań. Wiedziała, że po przejściu rytuału ktoś będzie musiał wziąć ją na praktykę. Wielu mistrzów już zjechało. Była bardzo ciekawa do kogo trafi i jak zacznie się jej historia w nowym świecie. 

Wszystkie rzeczy miała już spakowane. Podniosła się podekscytowana z łóżka i ubrała tylko w zwiewną, białą koszulę która odkrywała jej jedno ramię, spodnie i wysokie buty. Cały oręż oraz zbroję dostawali nową przed próbą. To było jak wisienka na torcie. Zawiązała włosy wysoko w koński ogon. Wzięła głęboki wdech, zarzuciła plecak na siebie i wybiegła z komnaty w kierunku holu, gdzie wszyscy mieli się spotkać. Czuła wewnętrzny spokój. Wczorajsza medytacja bardzo pomogła. Wszystkie zmartwienia i problemy spłynęły wprost do szybko płynącej rzeki. Umysł miała czysty. Nic nie mogło wyprowadzić ją z równowagi.

– Cześć Czarna – usłyszała niski, znajomy głos koło swojego ucha. Całe opanowanie i spokój właśnie poszło się jebać. Odruchowo napięła wszystkie mięśnie. Popatrzyła z nienawiścią przez ramię na blondyna, nie zwalniając kroku.

Mimesis [+18] [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz