Benio:
Dojechałem pod stację i zaparkowałem samochód. Udałem się do stacji po drodze minąłem się z Anką. Gdy wszedłem do socjalnego to zobaczyłem mojego braciszka który siedział na kanapie i rozmawiał z Nowym który siedział na krześle. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech gdy go zobaczyłem. Podszedłem do szafki i zabrałem z niej mój strój i poszedłem do łazienki się przebrać po dziesięciu minutach wróciłem do socjalnego i schowałem moje ciuchy do szafki. W tym momencie Wiktor wstał z kanapy i podszedł do mnie i mnie przytulił a ja odwzajemniłem przytulasa ale coś sprawiło że nie umiałem się oderwać od niego co uszło uwadze Wiktora.
W-Benio coś się stało?
B-Nie po prostu lubię się przytulać
W-Wiem to przecież
B-No bo w końcu jesteś moim bratemW tym momencie Wiktor zaczął mnie łaskotać. Wiedział że mam łaskotki i musiał to zrobić. Ja nie byłem dłużny i też zacząłem go łaskotać co skończyło się tym że Wiktor przewrócił się na kanapę a ja wylądowałem na nim. Spojrzeliśmy na siebie po czym uśmiechnąłem się do niego na co on odwzajemnił uśmiech. Położyłem głowę na jego klatce piersiowej i zamknąłem oczy słuchając bicia jego serca a za każdym następnym biciem zacząłem zapadać w sen aż po dłuższej chwili zasnąłem.
Wiktor:
Po dłuższej chwili spojrzałem na Beniamina i zauważyłem że zasnął. Nie ruszałem się za bardzo żeby go nie obudzić a następnie wziąłem moją kurtkę która leżała na krześle i przykryłem go po czym zacząłem gładzić go po głowie po chwili zauważyłem że się uśmiechnął przez sen a potem wsadził kciuka do buzi i zaczął go ssać. Ten widok mnie rozczulił więc dałem mu buziaka w czubek głowy i dalej gładziłem go po głowie. Po dziesięciu minutach do bazy wszedł Artur z Kubą i Basią.
Gdy na zobaczyli to zaczęli się śmiać.Ar-A co to randeczka?!-powiedział śmiejąc się
W-Cicho Artur!
Ar i K i Ba-Czemu?
W-Benio nie dawno zasnął
Ar i K i Ba-Przepraszamy
W-Nic się nie stałoW tym momencie Beniamin obrócił się w drugą stronę i spał dalej. Artur poszedł do Beaty a Kuba z Baśką poszli do bistro i znowu zostaliśmy sami. Cały czas wpatrywałem się w Beniamina jak spał. Jednak ta chwila nie trwała długo bo po pięciu minutach przyszło wezwanie więc najdelikatniej jak potrafiłem przełożyłem Benia na kanapę podkładając mu poduszkę pod głowę i podszedłem do tabletu i po chwili okazało się że dzwonił tablet Beniamina. Musiałem więc go obudzić a nie chciałem tego robić ale musiałem, podszedłem do kanapy i kucnąłem obok Beniamina i zacząłem gładzić go po policzku po chwili obudził i zaspany spojrzał na mnie.
B-Co się stało?
W-Masz WezwanieBeniamin zaspany wstał z kanapy i ogarnął się trochę po czym zawiadomił swój zespół i wziął swój sprzęt, w tym momencie ja dostałem wezwanie do tego samego wypadku. Miałem już wychodzić gdy zauważyłem na stole radio Benia był tak zaspany że nie wziął radia więc je wziąłem i wyszedłem z bazy. Doszedłem na parking i zobaczyłem że zespół mojego brata pakuje się do karetki więc podbiegłem do nich.
W-Benio czekaj!
B-Co się stało Wiktor
W-Zapomniałeś radia z bazy-powiedziałem podając mu radio
B-Co ja bym zrobił bez ciebieBenio:
Ja ruszyłem do swojej karetki i ruszyliśmy na wezwanie które było do wypadku drogowego. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu i zaczęliśmy udzielać pomocy poszkodowanym. Po krótkim badaniu okazało się że tylko jedna osoba musi trafić do szpitala a sprawcy i jego pasażerowi nic nie było. Zespół Wiktora wziął poszkodowanego a my zbieraliśmy sprzęt ale gdy chciałem włożyć torbę do karetki to sprawca wypadku i jego pasażer których spisywała policja rzucili się na mnie i zaczęli bić, ja chroniłem głowę przed ciosami a po chwili przybiegli do nas policjanci ale za nim ich złapali to jeden z mężczyzn wyciągnął scyzoryk i przejechał mi po brzuchu co spowodowało że się przewróciłem i zacząłem krzyczeć z bólu a po chwili podbiegł do mnie mój brat.
Wiktor:
Szedłem do Benia żeby zapytać go czy po pracy mogę do niego wpaść ale gdy wyszedłem za karetki to zobaczyłem policjantów którzy skuwali mężczyzn którzy spowodowali wypadek. Straszniejsze było to że obok nich na ziemi leżał mój brat
i zwijał się z bólu od razu do niego podbiegłem ale gdy kucnąłem przy nim to zobaczyłem że jego koszulka jest we krwi, już wiedziałem że jest ranny.W-Benio co się dzieje?!
B-Boli!
W-Pokaż to muszę to zobaczyćWziąłem jego ręce i delikatnie je przesunąłem żeby zobaczyć ranę. Po krótkim badaniu stwierdziłem że rana jest powierzchowna i nie trzeba jej zszywać. Zdezynfekowałem ranę i założyłem mu opatrunek po czym podałem mu leki przeciw bólowe żeby zmniejszyć ból. Pomogłem mu wstać i zaprowadziłem go do karetki jego zespołu po czym posadziłem go na fotelu i podałem mu wodę żeby się na pił. Po chwili zauważyłem że po policzku spływa mu łza. Podszedłem do niego i kucnąłem przed nim i delikatnie starłem mu łzę z policzka.
W-Hej Benio nie płacz
Ale Beniamin nic nie powiedział tylko przytulił się do mnie. Objąłem go rękami i mocno przytuliłem do siebie i zacząłem go lekko kołysać żeby go trochę uspokoić a przy tym gładziłem go po głowie. Po upływie trzydziestu minut był już spokojny więc oderwał się ode mnie po czym spojrzał na mnie i uśmiechnął się a ja odwzajemniłem uśmiech. Ogarnął się trochę i wróciliśmy do pracy. Wzięliśmy pacjenta do karetki i ruszyliśmy do szpitala. Gdy dojechaliśmy po szpital to już czekał na nas lekarz któremu przekazaliśmy pacjenta. Piotrek i Martyna zajęli się sprzątaniem a ja poszedłem do bistro kupić sobie kanapki postanowiłem wziąć też kanapki Beniowi. Następnie wróciłem do bazy i gdy wszedłem do socjalnego to zobaczyłem Beniamina który siedział na kanapie i przeglądał coś na telefonie, z tego co zauważyłem to był już przebrany ale po chwili zaczął się śmiać. Usiadłem obok niego z kanapkami w ręku.
W-Co tam oglądasz?
B-Znalazłem filmik z moich urodzin
W-Aha
B-Wiwijałeś jakbyś był nadal nastolatkiem
W-Byłem pijany wtedy-powiedziałem trącając go w bok
B-Dobra dobra
W-A właśnie przyniosłem ci kanapki
B-Dzięki akurat zgłodniałem
W-Ty przepowiedziałem przyszłość
B-Ta jasneBeniamin wziął ode mnie kanapki i zaczął jeść więc ja stwierdziłem że też zjem moje kanapki. Po dwudziestu minutach wszystkie kanapki były zjedzone. W tym momencie Beniamin spojrzał na mnie.
B-Wiktor?
W-Tak
B-pójdziemy się przejść do parku
W-Jasne że pójdziemy
B-JupiWstaliśmy z kanapy i skierowaliśmy się do wyjścia ale zanim wyszyliśmy to Benio mnie zatrzymał.
W-Co się dzieje Benio?
B-Muszę do łazienki
W-To idź ja poczekam tu na ciebie
B-OkejBenio poszedł do łazienki i po ośmiu minutach wyszedł po czym wyszliśmy z bazy i skierowaliśmy się do parku gdzie spacerowaliśmy przez półgodziny bo nie mogliśmy dłużej bo przyszło kolejne wezwanie i musiałem iść a Benio wrócił do bazy.
Półgodziny później:
Wróciłem z wezwanie i poszedłem do bazy ale po wejściu do socjalnego zobaczyłem że Beniamin był już przebrany w swoje ciuchy. Postanowiłem zapytać go czy mogę do niego wpaść po pracy.
W-Benio?
B-Tak
W-Mogę do ciebie wpaść po pracy
B-Jasne
W-To fajnie
B-Wiesz co to może zaczekam na ciebie i pojedziemy moim samochodem
W-To ja idę się przebrać
B-To ja w takim razie zaczekam na ciebieWziąłem ciuchy z szafki i poszedłem do łazienki się przebrać i przy okazji skorzystałem z toalety i po dziesięciu minutach wróciłem do socjalnego i schowałem strój do szafki i ubrałem kurtkę po czym pożegnaliśmy się z pozostałymi i wyszliśmy z bazy i udaliśmy się do samochodu Benia i skierowaliśmy się w kierunku jego domu.
------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje że rozdział się spodoba (:
Do zobaczenia w następnym rozdziale
Pa pa
CZYTASZ
Braterska Miłość-Wiktor i Beniamin
MaceraHistoria o dwójce braci którzy nie mogą bez siebie żyć. Bracia pracują w stacji ratownictwa medycznego jako Lekarze ale Beniamin jest też szefem. Braciom ten fakt nie przeszkadza. Bracia wskoczyli by za sobą w ogień. Czy śmierć jest w stanie ich roz...