Rozdział 1: Zaułek

624 17 15
                                    

Wielkie zmiany wymagają tysiąca małych kroków, jednak zmiana, która wstrząsnęła moim życiem zdarzyła się nagle, niespodziewanie i zupełnie je zmieniła.

Był to najnormalniejszy na świecie dzień, żaden z tych, podczas których coś złego unosi się w powietrzu. Byliśmy na wyciecze we Włoszech, było więc ciepło, słonecznie i idealnie...

***

Wstałam rano szczęśliwa, wiedząc że na dzisiaj zaplanowane są najlepsze atrakcje.

-Koloseum, Panteon, Forum Romanum, Di Trevi! -zanuciłam radosna wyciągając z walizki ubrania.

-Di Trevi -westchnęła przez sen Charlott, Valeria i Dolores wciąż jednak spały jak zabite.

-Za piętnaście minut wstajemy! -oznajmiłam przebierając się w rogu pokoju, po czym ruszyłam do drzwi dodając- Dziesięć minut!

Stanęłam w kolejce do łazienki zadowolona, wiedząc, że udało mi się uniknąć największego natłoku, stało przede mną tylko pięć osób, w tym jedna z wychowawczyń-pani Fischer.

Stanęłam za starszą kobietką opierając się o ścianę, wystarczyło tylko spojrzeć na te wszystkie zaspane twarze, aby samemu stracić energię.

-Nie dotykaj, bo pobrudzisz! -warknęła kobieta od razu stawiając mnie do pionu- Z wami to się nigdzie nie da jeździć, wszędzie syfu narobicie!

To był wyraźny znak, że wstała lewą nogą.

-Przepraszam- oddaliłam się od ściany pokorna.

Kobieta odwróciła ode mnie wzrok zmęczona.

Spojrzałam w górę, na sufit, gdzie tuż nad łazienkowymi drzwiami widniał dorodny grzyb, z pewnością zamalowywany przez te wszystkie lata, wciąż jednak walczący. Nie miałam pojęcia jak ten hotel mógł mieć aż trzy gwiazdki.

Minął kwadrans, w końcu nadeszła moja kolej.

Weszłam do malutkiego pomieszczenia, w którym upchnięty był zlew, toaleta i prysznic. Odbyłam prędko poranną toaletę, po czym wyszłam z łazienki gotowa. Złe spojrzenia tuzina czekających w kolejce dzieci od razu zaczęły wiercić we mnie dziury. Posłałam im radosny uśmiech i wróciłam do pokoju, gdzie podjęłam się obudzenia moich śpiących przyjaciółek.

***

Stanęliśmy pod Koloseum podziwiając tę niezwykłą budowlę.

-To tu Neron zabijał chrześcijan!- krzyknął dumny z swojej wiedzy Dominik.

-Nie prawda -zaoponowałam- Koloseum powstało za panowania cesarzy z rodu Flawiuszy, czyli między 69, a 96 rokiem, Neron zginął w 68, czyli nie mógł widzieć  Koloseum na oczy.

-W takim razie, niby gdzie ich zabijano?-skrzywił się chłopak.

-W innym amfiteatrze -sprostowałam.

-Kujon -prychnął, na co jego grupa zaczęła się śmiać.

-Przecież mówiliśmy o tym na ostatniej lekcji historii -westchnęłam nieporuszona- Nie moja wina, że nie słuchaliście.

Obróciłam się do koleżanek dostrzegając przewodnika, na którego czekaliśmy.

Nagle poczułam szarpnięcie w tył, zaskoczona odruchowo odwróciłam się policzkując oprawcę.

Zamarłam patrząc na zszokowanego Dominika trzymającego się za policzek.

-Prze...

-Co to miało być Celia!? -przerwała mi wściekła pani Bernanrd.

Anagramy Celii MangaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz