Wszytko zaczęło się na drugim roku w Hogwarcie. Chłopiec o imieniu Harry Potter, słynny Chłopiec-który-przeżył miał właśnie stoczyć walkę ze swoim odwiecznym wrogiem. Pomimo, iż Voldemort był tylko duchem, wspomnieniem i tak był niebezpieczny. Jego słowa jednak zdziwiły chłopaka.
- Nie rozumiem cię - zaczął brązowowłosy nastolatek. - Pomimo manipulacji dyrektora, kupionych przez niego ludzi udających twoich przyjaciół oraz krewnych znęcających się nad tobą w każdy możliwy sposób i tak chcesz ich uratować.
- O czym ty mówisz? - spytał zdziwiony chłopak. - Jaka manipulacja? I skąd wiesz o cioci i wuju?! I jak to kupionych? O co ci chodzi?! - krzyczał nastolatek. - Zostaw mnie w spokoju! Po za tym, co ty zrobiłeś Ginny?! Dlaczego się nie rusza?!
- Już się nie poruszy - powiedział duch. - Gdy ona słabnie, ja rosnę w siłę. Nie zatrzymasz tego. Po za tym, jak możesz być tak głupim by ufać temu staruchowi?
- To nie jest staruch tylko niesamowity czarodziej! - Harry nie odpuszczał. - To on dał mi możliwość nauki w Hogwarcie, moim domu.
- Myślałem, że jesteś inteligentny, ale jak widać się pomyliłem - kontynuował starszy chłopak. - Gryffindor odebrał ci umiejętność myślenia. Dyrektor wyprał ci mózg, a teraz latasz na niebezpieczne misje i ryzykujesz życie, gdy on sam się opierdala jedząc te swoje ohydne cytrynowe dropsy.
- Kłamiesz! - krzyknął chłopak - Kłamiesz! Kłamiesz! To nie prawda! Dyrektor jest bardzo zajęty, a ja go wspieram i ratuje świat! Chcesz mi tylko pomieszać w głowie!
- Jak wolisz - odparł spokojnie brunet. - Bazyliszku, ukaż się na wezwanie twego pana! Zabij tego chłopaka! - Powiedział wężomową, a ziemia zaczęła się trząść.
Harry nie wiedział co się dzieje. Po chwili z za posągu wyłonił się ogromny wąż. Zaczął uciekać. Stwór prawie ugryzł chłopaka jednak na ratunek przybył mu Fawkes. Zaczął dziobać Bazyliszka po oczach, aż w końcu ten stracił wzrok. Harry zauważył także miecz schowany w brudnej czapce z jaka przyleciał feniks. Wziął go i zaczął wspinać się na posąg Salazara Slytherina. Wąż właśnie miał go ugryźć. Chłopiec jednak zorientował się na czas i zabił go, przebijając jego podniebienie na wylot. Wyrwał kieł z jego paszczy i jakby instynktownie podszedł do notatnika. Tom odkrył zamiary chłopaka i zaczął krzyczeć, że ma tego nie robić. Ten jednak olał jego wołanie, gdyż zauważył, że tym sposobem pokona Riddla oraz uratuje Ginny, której zaczęły wracać kolory.
Harry za pomocą feniksa wydostał z komnaty siebie, Ginny, swojego przyjaciela - Ron'a oraz ich nauczyciela obrony przed czarną magią - Profesora Lockhart'a. Po całym tym zamieszaniu, Harry nie otrzymał jednak gratulacji, a wręcz przeciwnie. Ludzie po dowiedzeniu się, że potrafi gadać z wężami nie byli do niego pozytywnie nastawieni.
Potter niestety musiał wracać do swojego wujostwa - Dursley'ów. Ci nie szczędzili mu zadań, znęcali się nad nim, bili go, kazali robić rzeczy niemożliwe do zrobienia, karali za najmniejszy błąd. Była jednak rzecz, która cały czas zawracała umysł Harry'ego - Słowa Toma które wypowiedział w komnacie. Starał się odgonić te myśli jednak nie szło mu to najlepiej.
Na trzecim roku szkoły pomimo problemów z dementorami, Harry spotkał swojego chrzestnego - Syriusza Black'a, pseudonim Łapa. Mężczyzna był dla niego wielkim wsparciem. Wtedy też wakacje mógł spędzić na Grimmauld Place 12 - siedzibie Zakonu Feniksa a także domu Syriusza. Były to czasy jakie Harry wspominał z uśmiechem na twarzy.
Największy wpływ na chłopaka miał czwarty rok Hogwarcie. Na samym początku jego imię w tajemniczy sposób znalazło się w czarze ognia. Tutaj jednak zaczęło mu coś nie pasować. Zaczął analizować. Przecież jak sam dyrektor powiedział 'Przepisowo w Czara Ognia może wziąć udział max 3 zawodników. A jednak. On był czwarty. zaczął trochę nieufnie patrzeć na dyrektora i miał racje. Nakrył go jak ten płacił Hermionie w postaci książek za pomaganie mu w wykonaniu trzech zadań. Nie pasował mu fakt, że przekupywał Hermione, ale postanowił to zignorować. I w tedy stało się to: świstoklik w postaci pucharu zabrał Harry'ego na cmentarz, gdzie za pomocą jego krwi ożywiono... Voldemorta.
- Witaj Harry - Zaczął wężogłowy - Dawno się nie widzieliśmy. Zmądrzałeś czy dalej podążasz za tym starym dropsem? - Zawahał się, jednak postanowił bronić dyrektora.
- Nie jest żadnym starym dropsem! - krzyknął chłopak szarpiąc się - Cedrik!
- Czyli jednak, nadal jesteś jego pieskiem - mruknął Voldemort po czym dał znak Glizdogonowi.
- Avada Kedavra - Krzyknął szczur, a z jego różdżki wyleciał zielony promień zabijając chłopka należącego do Hufflepuff'u.
- Nie! - krzyknął chłopak trzymany przez posąg. Po chwili jednak uścisk się poluzował, a on podbiegł do martwego ciała. - Cedrik! - Przytulił ziemne już ciało. - Eksperialmus! - krzyknął a czerwony promień zaczął sunąć w stronę Voldemorta.
- Avada Kedavra - Krzyknął mężczyzna z bez nosa, a zielony promień zaczął siłować się z czerwonym.
W pewnym momencie chłopak zaczął biec po puchar, który przeniósł go oraz ciało bruneta z powrotem na początek labiryntu.
Po całym tym zajściu, Harry został oskarżony o zabicie Cedrika. Nikt się za nim nie wstawił. Chłopak odbył proces pod wpływem veritaserum gdzie potwierdził, że jest niewinny. Jednak pomimo dowodów na to, że nic nie zrobił, po powrocie do Hogwartu ludzie nie patrzyli na niego z uśmiechem, a z nienawiścią, obrzydzeniem lub strachem.
Ostatni, a zarazem piąty rok był tylko dobiciem, powiększeniami brzemienia jakie niósł. Dyrektor wyjechał, a w szkole pojawiła się nowa nauczycielka. Profesor Madame Umbridge. Nie znosiła Harry'ego i dawała mu szlabany, kiedy tylko zrobił chociażby nic nieznaczący błąd. Chłopak miał na ręce bliznę w kształcie napisu: 'nie będę opowiadać kłamst'. Chłopak cierpiał. Jednak była osoba, która utrzymywała go przy życiu. Do czasu... W lutym (zmieniłam trochę datę śmierci Syriusza na potrzeby opowiadania), gdy dyrektor wysłał Harry'ego do departamentu tajemnic zginął jego chrzestny - Syriusz Black...
--> To był wstęp do opowiadania. Postanowiłam streścić mniej więcej niektóre momenty by nie musieć wracać do przeszłości w następnych rozdziałach. Chciałabym także zaznaczyć, że cała akcja dzieje się w 2015r. ze względu na przedmioty potrzebne do opowiadania. mam nadzieje, że spodoba wam się to opowiadanie. Za wszelkie błędy bardzo przepraszam <--
CZYTASZ
Owoc Kłamstw - Drarry
FanfictionWierzycie może w przeznaczenie? Wierzycie w to, że można je zmienić? Harry myślał, że nic z tym nie zrobi, że jego życie jest już z góry zaplanowane. Był pewien, że jego zadaniem jest zabicie czarnego pana co za tym idzie, jego własna smierć. Jednak...