Poczułam pokrzepiający uścisk na mojej dłoni. W raz z Lucasem siedzimy w tylnej części samochodu, przed ogromnym budynkiem w którym odbywają się zaręczyny. Od samego rana ściska mnie w żołądku, a w głowie wszystko wiruje. Gdy spoglądam na mojego narzeczonego, nie widzę żadnej oznaki zdenerwowania. Jak zawsze poważny i bez jakiejkolwiek emocji na twarzy. Pozwolił mi oswoić się z sytuacją, dlatego jeszcze kilka minut czekaliśmy w samochodzie, a ja przyglądałam się budynkowi.-Nie martw się tak. - Za plecami usłyszałam, niski pokrzepiający głos mężczyzny,
-Łatwo ci mówić. - Prychnęłam. - Prawdopodobnie większości osób nie znam. -Posłałam mu wymowne spojrzenie.
-Jeśli cię to pocieszy, to ja też nie. - Wyczułam delikatne rozbawienie w jego głosie. Świetnie sytuacja poważna, a ten się bawi w najlepsze.
-Oczywiście, bardzo pocieszające. -Wywróciłam oczami.
-Podczas całej uroczystości, ochroniarze będą mieli cię na oku. Najlepiej bądź blisko mnie i nie oddalaj się zbyt daleko. - Stwierdził tonem nieznoszącym sprzeciwu.
-To rozkaz zaborczego narzeczonego? - Prychnęłam, nie umiałam powstrzymać się od złośliwości.
-To rada i prośba przyjaciela. - Zauważył, opierając się o siedzenie. - Naprawdę nie chcę, żeby coś ci się stało, a ludzie tutaj są… - Zatrzymał na chwilę, spojrzałam na niego pytająco. -… specyficzni. Takie imprezy czasem źle się kończą. - Spięłam się na te słowa. Mimowolnie się wyprostowałam wyglądając za szybę.
-Postaram się. -Zapewniłam. - Pamiętaj też, że jestem samowystarczalna. Umiem sobie poradzić, nawet i bez mężczyzny u boku. - Stwierdziłam pewnie, mężczyzna delikatnie ścisnął moją dłoń, czym zwrócił na siebie uwagę.
-W to nie wątpię Panno Ferro. - Uniósł moją rękę i delikatnie pocałował w miejscu czarnego pierścienia.
Wysiadł z samochodu, okrążył go, a następnie drzwi od mojej strony otworzyły się. Wystawił rękę w moim kierunku, chcąc abym ją złapała. Po sekundzie wahania pewnie chwyciłam jego dłoń, wysiadając z pojazdu. Moja dobrze dopasowana w talii, długa, czarna błyszcząca suknia z wycięciem opadała, aż do samej ziemi. Wysokie szpilki i długie rękawice były idealnym dodatkiem i podkreślały cały ubiór. Włosy spięłam w elegancki kok z kilkoma luźnymi pasmami. Mój towarzysz natomiast, postawił na zwyczajny elegancki dopasowany garnitur.
Złapałam go pod ramię i wolnym krokiem ruszyliśmy do sali. Drzwi się otworzyły, a my wkroczyliśmy do środka.
-Gdyby coś się działo, od razu mi mów. -Wyszeptał do mojego ucha, delikatnie się nade mną pochylając. Z zewnątrz musiało to wyglądać na uroczy gest.
-Jasne. - Odpowiedziałam krótko, ale równie cicho.
Poczułam jak mięśnie mężczyzny zaczynają się spinać. Nie byłam pewna co wywołało taką reakcję. Rozejrzałam się po sali, a mój wzrok wylądował na eleganckiej starszej kobiecie. Z każdym jej krokiem odgłos obcasów stukających o podłogę stawał się coraz głośniejszy. W jednej z dłoni trzymała długą czarną laskę. Śmiem wątpić, że pomagała jej w chodzeniu, wyglądało to bardziej na element ozdobny i dodający powagi. Czarne jak noc włosy upięła wysoko, a oczy pozbawione empatii, były równie ciemne niczym te Lucasa. Gdy ostry wzrok kobiety spoczął na mnie, moje mięśnie się spięły. Szła prosto i taktownie, skupiona na jednym punkcie, tak jakby zaraz miała upolować swoją ofiarę. Mężczyzna, objął mnie ręką w pasie, przyciągając mocniej do siebie.
Gdy kobieta stanęła przed nami, Lucas był bardzo spięty, a plecy trzymał prosto jak drut. Nawet na chwilę, nie rozluźnił uścisku. Nastała moment ciszy, gdy oboje mierzyli się wzrokiem. Próbowałam sprawić pozory rozluźnionej, chciałam aby ode mnie również biła tak duża pewność siebie i elegancja.
CZYTASZ
Black Lady // ZAKOŃCZONA //
RomanceHistoria o eleganckiej młodej kobiecie, która musi wyjść za mąż. W innym wypadku jej rodzina wpadnie w okropne długi. Nie wie jednak, czym tak naprawdę zajmuje się jej przyszły, chłodny i bezemocjonalny mąż. Lucas jest najstarszym synem i następcą r...