***
Początki są trudne, ale warto spróbować, prawda?
***
Następnego dnia, kiedy pierwsze promienie słońca wychodziły zza horyzontu Aqua nie czuła się wyspana, ale czego miała się spodziewać po kilku godzinach snu?
Siedziała przed swoim Marui i czekała aż reszta jej rodzeństwa się obudzi. Długo nie musiała czekać. Pierwszy obudził się Aonung.
– Na początku zainteresowałaś się jednym dziwakiem a teraz drugim i na dodatek pokazujesz mu swoje zdolności.
Nie spodziewała się tego. Spojrzała na niego i zmarszczyła brwi.
– Co?
– Nie udawaj głupiej, siostrzyczko – mruknął i obrócił się, aby spojrzeć na matkę a potem znowu na Aqua'e. – Widziałem Cię w nocy z tą dziwaczką, której pokazywałaś swoje moce.
– Ty mnie śledziłeś? – syknęła i wstała gwałtownie.
~ Jak on śmie mnie śledzić!
– Wiesz co powiedzą rodzice, kiedy się o tym dowiedzą. – Kompletnie zignorował jej pytanie.
– Nie powiesz mi.
– Skąd ta pewność? – Uśmiechnął się do niej prowokacyjnie.
– Nie możesz.
– To nie ty mi rozkazujesz.
Podeszła do niego i w jednej chwili jej ręka uderzyła jego policzek.
– Drań! – syknęła na niego. – Powiedz to rodzicom a przysięgam na Eywę uduszę Cię.
– Nic mi nie zrobisz.
Jej – i tak już kiepski – humor pogorszył się. Miała tylko nadzieję, że nie popłacze się przed nim, ale jej łzy niebezpiecznie zbierały się w kącikach jej oczu w każdej chwili gotowe, aby wypłynąć...
– Wszystko w porządku? – Nawet nie zauważyła, kiedy jej siostra się obudziła. Stała kilka kroków z Aonung'iem ze zmartwioną twarzą. Widziała jak jej brat dostał w policzek, ale nie wiedziała o co za bardzo chodzi.
– Twoja siostra pokazała swoją moc dziwaczce! – Aonung obrócił się do Tsireya'i.
– Czy to prawda?
– To było nie chcący!
– Ta jasne! – odezwał się chłopak.
– To nie Tobie umarł przyjaciel! – Aqua wybuchła a w jej oczach pojawiły się niechciane łzy. – Nie potrafiłam spać w nocy przez jego śmierć, dlatego poszłam na plaże i bawiłam się mocą, bo wiem, że to mnie uspokoi! Nie spodziewałam się, że Kiri może nie spać!
– Aqua...
Pokiwała głową na boki i zamknęła oczy. Zanim odbiegła szepnęła:
– Zostawcie mnie w spokoju.
Myślała, że jego śmierć nie wstrząśnie ją tak mocno, ale się myliła. Kiedyś oboje złożyli głupią obietnice, którą kiedyś brali tylko na żarty nie myśląc o tym na poważnie, ale na to wygląda, że Aqua jej nie dotrzymała.
– Obiecajmy, że jeśli któreś z nas zginie nie załamiemy się i będziemy żyć dalej!
– Obiecuję!
Wtedy nie wiedzieli, że taka prosta do powiedzenia obietnica może być trudna do dotrzymania.
* * *