***
Ona do mnie przemówiła... słyszałam jej głos ale... ona nigdy do mnie nie mówiła...
***
Przez całą drogę na wyspę śmiali się i rozmawiali o najróżniejszych rzeczach. Neteyam opowiadał jej o życiu w lesie i zaproponował jej, aby wybrali się do ich lasu na wyspie.
Teraz spacerowali na plaży kierując się w stronę marui.
– Dziękuję za dzisiaj – odezwał się Neteyam i stanął przed nią. Wziął jej dłonie w swoje. – To było niesamowite.
– Mówisz o wyścigu, naszej rozmowie czy o...? – Przegryzła wargę i zmrużyła oczy.
– O pocałunku, ale wyścig też nie był zły – mruknął i pochylił się nad jej twarzą. Ich nosy się stykały a oczy wpatrzone w siebie.
– Neteyam...
– Nic nie mów – uciszył ją, jego usta skierowane na jej, ale nie dotknęły ich, dotknęły one jej skroń. Odetchnął i spojrzał na nią zmieszany. – Czy coś się stało?
– Nie, po prostu to chyba trochę za szybko się dzieje. – Wyrwała swoje dłonie z jego uścisku, ominęła go i spuściła głowę.
– Aqua! – zawołał ją i złapał za rękę każąc jej się zatrzymać.
– Proszę puść mnie – wyszeptała a w oczach pojawiły się łzy.
– Jeśli zrobiłem coś źle, proszę powiedz mi, poprawię to.
– To nie Twoja wina. – Spojrzała w jego zmartwione oczy, przez które chciała się bardziej rozpłakać. – To nie Twoja wina – powtórzyła. – To moja.
– O czym ty mówisz? – Naprawdę nie rozumiał jej. Przed chwilą razem się śmiali, normalnie rozmawiali, całowali się a teraz?
– Neteyam – westchnęła i spuściła głowę a łzy popłynęły jej po policzku. – Nie jestem Ciebie warta. Widziałam jak bardzo się starałeś mnie uszczęśliwić, kiedy Morio połączył się z Eywą. Ja nie byłabym zdolna zrobic to samo dla ciebie...
– Aqua...
– Dlaczego Eywa dała mi takiego wspaniałego chłopaka na ktorego czuję że nie zasługuję... – szepnęła a chłopak ją mocno przytulił. – Proszę, puść mnie. – Czuła jedynie mocniejszy nacisk na jej ciało. – Neteyam...
Znowu płakała
– Jestem do niczego...
– Nie mów tak...
– To prawda! – Dźwignęła głowę, aby spojrzeć na jego twarz. – Spójrz na mnie, wyglądam jak dziwoląg, bo nim jestem! Eywa dała mi... moc... a do tego te przeklęte przeznaczenie...To o tobie to wszystko było. To Ciebie miała na myśli Eywa...
– O czym ty mówisz?
– Myśleliśmy, że to Morio, był do tego przygotowywany od urodzenia. Nie bałam się o niego... Pojawiłeś się jednak ty, niemający pojęcia do czego jesteś wplątany i o swoim przeznaczeniu.
– Aqua...
– Tak bardzo mi przykro... – łkała i wtuliła swoją twarz w jego ramię.
– Aqua, powiedz mi proszę jakie to przeznaczenie? Jaka moc? – Niewiedział czy się bać czy nie. Czuł się dziwnie. Osobę, którą zaczął kochać ujawniła mu dziwną tajemnicę. Jasne cieszył się, że otworzyła się do niego, ale nie tak to sobie wyobrażał.