Niko i Themmo uciekli z saloonu cali. Niko pojechał do domu ojca i dowiedział sie że podobno Hiszpanie dowiedzieli sie kto zabił Riana i Galla. Szykowała sie wojna na którą Niko nie miał czasu...25 lipca 2011r.
1:20
Niko siedział z Carlosem na dachu saloonu rodzinnego. Rozmawiali o sporze z hiszpanami i o ucieczce Niko.
- A nie myślałeś o poprostu zmianie wyglądu? Persony? - Carlos
- Oczywiście że myślałem ale to chyba nie jest takie łatwe...a poza tym chce być sobą...wole uciec - Niko
- Yhm...dobrze - Carlos łyknął zimnego piwa.
- Ale też nie chce was zostawiać szczególnie że zaczyna sie ten cały spór. - Nicollo miał mętlik w głowie. Nie wiedział co jest słuszną drogą. Carlos pomógł mu w decyzji.
- Synu, nie patrz na nas. My damy sobie rade z grupką szmat. Jeśli chcesz uciec to uciekaj. Jeśli chcesz zostać to zostań. Ale pamiętaj że najważniejsze jest to żebyś uważał. - Carlos spojrzał na Niko i poklepał go po ramieniu.
- Dziękuje... - Z Niko zeszły troche emocje.
- Chodźmy spać - Carlos wstał.
- Idź...ja jeszcze chwile posiedze. - Niko
Carlos obglądnął sie na syna.- Dobrze. Dobranoc Niko. - Carlos przymknął drzwi prowadzące do budynku.
Nicollo siedząc na dachu myślał jeszcze kilka godzin nad tym jak uciec z miasta bez zwracania uwagi policji. Narazie przychodził mu do głowy tylko plan z kolejnym przemytnikiem, który mógłby przepłynąć z nim lub przelecieć gdziekolwiek indziej niż Włochy. Trudne przemyślenia spowodowały że Niko usnął.6:50...
Ktoś nagle wleciał na dach przez drzwi z krzykiem.
- Niko wstawaj! - Henry (członek mafii) dał Niko broń.
- Co sie dzieje Henry?! - Niko.
Obydwaj zbiegali po schodach a na dole było słychać strzały.- Themmo podobno nas wydał policji! A teraz robią na nas obławe. Niektórzy z nas już odjechali do hangaru przy ulicy Juana-Pablo II w ciężarówkach. Tam jest nasza tymczasowa baza. - Henry
- Themmo? Nie zrobił by... - Niko
- Nie znam prawdy. Ale moge w to uwierzyć. Jedziesz do hangaru czy zostajesz i zabijamy tych skurwieli? - Henry
Niko potrzebował chwili zastanowienia.- Zabijmy ile sie da - Nicollo
- Rozumiem ha - Henry.
Obydwaj wybiegli i zaczeli syrzelać w wszystkich policjantów których tylko widzieli. W środku było mało ludzi mafii.- Jest ich coraz więcej! Ta walka jest bez sensu! - Niko krzyczał do Henrego.
- To coś wymyśl! - Henry
Niko spojrzał na żyrandol z rozwalonymi żarówkami. Przyszedł mu do głowy pewien plan.- ...Henry idź odkręcić gaz! - Niko
- Po co? - Henry
- Zaufaj mi - Nicollo
Henry pobiegł a Niko go osłaniał strzelając w funkcjonariuszy. Henry odkręcił gaz i pobiegł w strone Nicollasa. Nagle jeden z policjantów oddał dwa strzały. Obydwa trafiły. Jedna kula trafiła w brzuch Henrego a druga w udo.- Aua! Kurwa! - Henry upadł za zasłone.
- Japierdole... - Niko
- Wykonaj swój plan! - Henry krzyczał wykrwawiając sie.
- Ale wtedy umrzesz! - Niko
- ...trudno...powiedz że walczyłem - Henry
- Nie moge... - Ncollo
- Idź! - Henry
Niko kiwnął głową i pobiegł do wyjścia chwile przed wybiegnięciem nacisnął włacznik żyrandola. Nagle cały saloon stanął w płomieniach. A Niko czuł wyrzuty sumienia co do śmierci Henrego.
Niko przebiegł kilkaset metrów.- Gdzie on mówił...Hangar..Juan-Pablo II...musze tam iść - N.S.
_________________________________________
(1/2)
CZYTASZ
N.N.S.
ActionNicollas Nicollo Scaletta przez całe swoje życie stworzył długą i emocjonalną historie. Oto część która przedstawia jak szybko można zmienić się z żołnierza walczącego za kraj w mafioze walczącego za swoją godność i za honor rodziny...