Rozdział 4 - dom

9 3 0
                                    

          Tata otworzył drzwi i weszliśmy do środka.

Dom był duży od wewnątrz jak i od zewnątrz. Był pusty, całkiem pusty, ale to nic dziwnego skoro dopiero się wprowadziliśmy. Całkowicie zbudowany z drewna, dwu piętrowy, schody prowadzące na pierwsze piętro wyglądały jak by nikt po nich nigdy nie chodził ani przeszedł.

Trzeba przyznać, że prezentuje się on bardzo wdzięcznie, jest niezwykle przytulny i ciepły.

Mój wzrok od razu powędrował na ogromny kominek w salonie. Już zaczęłam sobie wyobrażać, ciepłe zimowe wieczory przy kominku z kocykiem i herbatką w ręku.

Już wiedziałam czemu mama tak bardzo marzyła o domku z drewna. Choć wielu osobom domy drewniane odpowiadają pod względem estetycznym, to ja wiem, że po prostu mają swój urok i łapią za serduszko swoim wyglądem. Jak dotąd domy z drewna kojarzyły mi się z domami wiedźm i czarodziejów lub czarownic.

- Piękny! - wykrztusiłam, bo zaparło mi wdech w płucach

- Prawda - powiedział tata, który wyglądał na równie zachwyconego jak ja, choć widział i zwiedzał z mamą ten dom wiele razy.

- Zostaje tu i już nie wracam do Londynu! - krzyknęła uradowana Matylda

- Ja też - powiedział ochoczo Max

- Jest cudowny prawda? - zapytała pani Róża, która musiała usłyszeć nasze zachwycenie domem i wejść do środka za nami przez otwarte drzwi, których nikt nie zamknął

- O tak! - odpowiedział Borys i chyba był tak samo uradowany i podniecony jak wszyscy. Wydawał się być bardzo, ale to bardzo szczęśliwy

Zapomniałam o swoim pokoju, który tak bardzo chciałam zobaczyć, więc szybko pobiegłam do schodów, a ze schodów prosto na górę.

Pierwsze co zobaczyłam to długi korytarz, przez który przeplatało się czworo drzwi. Nie zwróciłam na nie większej uwagi, lecz usłyszałam, że wszyscy poszli w moje ślady i zbliżają się do mnie. Bez jakiegokolwiek słowa przebiegłam przez korytarz do kolejnych schodów, które prowadziły na kolejne piętro.

Nie było długiego korytarza, lecz mały przedpokój, w którym stała mała szafka, która wyglądem przypominała szafkę nocną.

Drzwi po środku prowadziły na mały balkonik. Po prawej był mały pokój w którym stało tylko biurko, a po lewej był mój pokój.

Uchyliłam lekko drzwi i zauważyłam kilka kartonów. Otworzyłam je całkiem, aż nagle się przestraszyłam, bo cisze wypełniającą dom, wypełniło skrzypnięcie moich drzwi.

Uśmiechnęłam się, bo dotarło do mnie, że to moje drzwi, mój dom i mój pokój.

Gdy weszłam do swojego nowego pokoju moim oczom ukazał się ogromny Wykusz*, o jakim zawsze marzyłam. Po prawej stronie było ogromne łóżko i duża szafa z lustrem. Weszłam głębiej i zobaczyłam, po lewej stronie biurko.

Wszystkie meble były nowe, zupełnie nowe i co najważniejsze sama je wybrałam.

Wyszłam z pokoju z ogromnym uśmiechem na twarzy i wszyscy to zauważyli.

- Podoba Ci się twój nowy pokój? - spytał tata wychodząc ze swojej sypialni z równie szerokim uśmiechem co mój

- Tak, strasznie mi się podoba jest taki jak sobie wymarzyłam, po prostu idealny!

- Założę się, że mój jest o wiele lepszy – stwierdził Borys i od razu wiedziałam, że nie dam mu tej satysfakcji i nigdy nie wejdę do jego pokoju

Pułapka SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz