Rozdział 5 - znikający kubek

11 3 0
                                    

           Po wypiciu gorącej herbatki, wyszłam na dwór i podeszłam do furgonetki. Spojrzałam na pudła i zaczęłam czytać co jest na nich napisane. Znalazłam ogromne pudełko na którym, było napisane „ Pokój Lucy ''. Wzięłam ciężkie pudło i ledwo wniosłam do domu.

Wszyscy byli w swoich pokojach i rozpakowywali pudła, więc ja też postanowiłam to zrobić, ale nie wiedziałam, że pudełko będzie aż takie ciężkie.

Weszłam z pudełkiem na pierwszy schodek schodów i czułam, że dalej już go nie wniosę, więc zawołałam tatę.

- Tato! Pomożesz mi wnieść pudło do pokoju? - zawołałam – Tato, tato, chodź tu!

Nie słyszał mnie?

- Tato! - zawołałam znowu, nieco głośniej

Weszłam po schodach i skręciłam do jego pokoju. Uchyliłam drzwi, ale go tam nie było. Otworzyłam całkiem drzwi i rozejrzałam się po pokoju i nic się nie zmieniło od kilku godzin. Nie wniósł żadnych pudełek, a nie miałam pojęcie gdzie mógł pójść.

Zeszłam na dół, ale ani w kuchni, salonie i spiżarni, także go nie było.

Nie wiedziałam, gdzie go szukać. Znowu weszłam na górę i weszłam do łazienki, na balkon i do pokoju, gdzie stało same biurko.

Zauważyłam, że na biurku jest położona ogromna sterta papierów, podeszłam bliżej i wzięłam do ręki parę z nich. Nie było w nich nic ciekawego, więc wyszłam, zamknęłam drzwi i zapukałam do pokoju Matyldy i Maxa.

Matylda otworzyła drzwi z zaskoczoną miną, jakbym tu nie mieszkała i nie spodziewała się, że mogę zapukać.

- Czego potrzebujesz? - spytała, ale po jej głosie stwierdziłam, że w ogóle nie była tego ciekawa

- Chciałabyś mi pomóc w wniesieniu pudła do pokoju, bo nie dam rady go sama wnieść?

- Dobra mogę spróbować Ci pomóc, ale nie gwarantuję, że dam radę

- Okej, dziękuje

Razem z Matyldą wniosłyśmy pudełko.

- Mogę w końcu wejść i zobaczyć twój pokój?

- Nie, chcę żebyś go zobaczyła gdy wszystko będzie gotowe - powiedziałam uprzejmie

- No niech Ci będzie - skinęła głową

- Czy wiesz może gdzie jest tata?

- Tak, pojechał z Maxem i Borysem do sklepu.

- Po co wszyscy pojechali?

- Po trochę jedzenia i kwiaty, pani Róża powiedziała tacie by kupił trochę roślinności, a on się jej posłuchał

- Tata chcę wydawać pieniądze na rośliny, które po tygodniu, będą do wyrzucenia?

- Najwyraźniej tak, ale czemu sądzisz, że zwiędną przecież w domu zawsze było wiele roślin?

- Tak, ale to mama je przesadzała w większe doniczki i podlewała gdy było trzeba – tata zawsze mówił, że musi dużo pracować i nie ma czasu na takie głupoty

- Może się zmienił?

- Możliwe - powiedziałam z zamyślonym głosem

- Dobra, idę dalej rozpakowywać ubrania! - mówiąc odeszła

- Okej i strasznie Ci dziękuje za pomoc, sama nigdy bym nie wniosła tego pudełka! - krzyknęłam, żeby mnie usłyszała, ponieważ już weszła do swojego pokoju i zamknęła przy tym drzwi

Pułapka SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz