Rozdział 8 - Bujany Fotel

10 4 0
                                    

   Po dłuższej chwili przypomniałam sobie, że pewna starsza miła pani, zwana panią Różą, nasz sąsiadką, a także osobą, która sprzedała naszej rodzinie dom, niedawno zaprosiła mnie na miły podwieczorek.

    Po podwieczorku mam się spotkać z Sebastianem, który ma do mnie przyjść i zobaczyć mój nowy dom, jak i mój pokój, i będzie jedną z pierwszych osób, które go w ogóle zobaczą, bo dotychczas widział go tylko Borys dziś rano i tata, który zobaczył go gdy jeszcze nie należał do mnie.

    Rano przez cały czas nie wiedziałam, czym się zająć w oczekiwaniu na podwieczorek i spotkanie z przyjacielem.

    Postanowiłam więc, pooglądać jakieś nudne seriale na Netflixie, w salonie, na kanapie i pod ciepłym kocem, bo dzień wcale nie zapowiadał się na piękny i słoneczny, lecz na bardzo, ale to bardzo deszczowy i wcale nie zamierzałam dziś wychodzić z domu, na dłużej niż kilka sekund, by tylko przejść kilkanaście metrów do drzwi sąsiadki i nie zamierzałam na dworze spędzić więcej czasu.

                                                                                                 ...

    Po obejrzeniu kilku odcinków jakiegoś dennego serialu, zasnęłam, ale tylko na ledwo pięć minut, bo w końcu z pracy przyszedł tata by zrobić nam obiad.

    Widać było, że przy robieniu obiadu dla całej rodziny, ojciec był zirytowany, jak i przewrażliwiony, ponieważ gdy zapytałam czy widział gdzieś moją książkę, to odpowiedział, że powinnam lepiej pilnować swoich rzeczy.

   Wiedziałam jednak, że coś jest nie tak, bo w zwykłych okolicznościach pomógł by mi ich poszukać lub podpowiedzieć, gdzie mogą być.

Nie byłam usatysfakcjonowana tą odpowiedział, więc wywróciłam tylko oczami i odwróciłam głowę w stronę ekranu telewizora.

                                                                                                                                                              . . .                          

    Jedząc obiad ze wszystkimi, nie próbował zagadać nikogo lub opowiedzieć jakiś żart, lecz po prostu siedział cicho i się nie odezwał słowem.

    Pod koniec obiadu spytał tylko :

- Matylda, zrobiłabyś jutro obiad?

- Em, jasne. - odpowiedziała naprawdę uroczo, gdy patrzyła tak na niego zmartwionymi oczami

    Znowu zapadła długa cisza, aż cichy głos nieśmiało spytał:

- Co się dzieje? - spytałam i okazało się, że ten cichy głos należał do mnie, nawet nie zauważyłam kiedy moje usta się otworzyły i zadały pytanie

- Nic.

- Tato, serio pytam! - odpowiedziałam mu lekko wnerwiona, bo się o niego po prostu martwiłam

    On o dziwo się odezwał do mnie, a byłam przekonana, że zignoruje moje pytanie i samą mnie.

- Mam w pracy... Trudnego klienta... - mówiąc położył rękę na blat i zacisnął ją w pięść

- Och! - pisnęłam, nie wiedząc co powiedzieć

- Takie życie. - popatrzył na mnie zatroskanymi oczami, a ja także popatrzyłam na niego, ale szybko odwróciłam od niego wzrok i wpatrzyłam się w talerz pełen ziemniaków

Pułapka SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz