Rozdział 9 - świeczki

6 3 0
                                    


    Pierwsze co ujrzałam po przyjściu do domu to mamę Sebastiana rozmawiającą przez telefon. Ona także mnie zauważyła i uśmiechnęła się do mnie machając.

    Pierwsze słowa jakie usłyszałam brzmiały:

- Zaraz oddzwonię – które wypowiedziała także mama Sebastiana

    Natomiast pierwsze słowa skierowane do mnie, brzmiały:

- Witaj Lucy! Ja się bardzo śpieszę do pracy, ale oni siedzą w salonie. Masz piękny dom. - cmoknęła mnie w policzek i uciekła z domu, wołając – Do zobaczenia!

    Nie zdążyłam w ogóle zareagować, ponieważ wszystko dzieje się tak szybko gdy w pobliżu jest żywiołowa mama Sebastiana.

    Tylko jacy ''Oni''?

    Zadałam sobie pytanie wkraczając w progi salonu, gdy mój wzrok powędrował wprost na kanapę na której siedzieli kolejno: Borys, Sebastian i Sabrina.

    Sabrina!

    Sabrina jednak przyjechała! W końcu! Nie widziałam jej już tak długo.

    Czekaj...

    Sabrina przyjechała? Jak to? Przecież Sabrina miała jechać po nowy mundurek szkolny, czemu więc siedzi u mnie na kanapie?

- Sabrina, jednak jesteś!? - spytałam zaskoczona

- Tak wiem – uśmiechnęła się przelotnie – Tylko, że Herbert zadzwonił do mamy, a ona musiała szybko po niego pojechać i tak się złożyło, że zamiast siedzieć sama w domu, wolałam zadzwonić do ciebie z pytaniem czy zaproszenie aktualne – westchnęła przeciągle po czym dodała – ale nie odbierałaś, a więc następnie zadzwoniłam do Sebastiana i takim sposobem właśnie do ciebie mówię. Niesamowite prawda? - zadała mi pytanie ironiczne

    Popatrzyła się na mnie z błogim uśmiechem, który tak często widziałam u jej starszego brata Herberta, o którym wcześniej już wiele razy wspominała.

    Ja niewiele myśląc podbiegłam do niej i się mocno wtuliłam w jej fioletowe włosy, kompletnie zapominając jak Sabrina nie lubi się tulić.

- Tym razem cię nie odepchnę, bo niedawno umarłą ci mama – szepnęła mi do ucha, mając na twarzy zadziorny uśmiech.

    Sebastian już się rozsiadł na kanapie, a ja spojrzałam na Borysa stąpającego po schodach.

- Gdzie tata? - spytałam

- W pracy – odpowiedział Borys nie odwracając do mnie głowy

- A Matylda?

- Nie wiem.

    Chwilę później usłyszałam jak brat trzasnął drzwiami, aż wiałam wrażenie, że tynk odpada z sufitu.

- Matylda przyleciała? - spytała Sabrina z zaciekawieniem – nie wspominałaś nic o tym.

- Tak i nie było okazji.

- Kto to Matylda? - spytał Sebastian wdając się przy tym w rozmowę

- Moja siostra! - krzyknęłam z irytacją

- Jej siostra! - krzyknęła również z irytacją w głosie Sabrina i to w tym samym czasie co ja

- Wiedziałem. - powiedział z wyniosłym uśmiechem chłopak

Obie wiedziałyśmy, że kłamie. On już tak ma, trzeba się przyzwyczaić.

- Obejrzyjmy film.

...

Pułapka SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz