BlitzøBiegłem cały zdyszany dobre 10 minut. I choć byłem w chuj zmęczony, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, to zasuwałem dalej, ponieważ wiedziałem, że nie mogę tak tego zostawić. Nie mogłem tak po prostu odpuścić, ponieważ zależy mi na nim. Loona uświadomiła mi to w ostatniej chwili.
Muszę się z nim zobaczyć. Muszę mu wyznać prawdę. Muszę mu powiedzieć, co tak naprawdę czuję. Lecz cholernie boję się reakcji z jego strony po tym wszystkim, co zaszło...
Po kolejnych 10 minutach moim oczom ukazał się olbrzymi pałac rodziny Goetia. W tym momencie serce podeszło mi do gardła.
- Blitz ogarnij się. Nie bądź pizdą... - powiedziałem sam do siebie, po czym podszedłem bliżej drzwi ogromnego zamku, aż w końcu znalazłem się tuż naprzeciwko nich. Chciałem dodać sobie odwagi słowami „Raz się żyje" lecz zdałem sobie sprawę, że przecież ja już tak czy siak nie żyję, więc chuj nie chuj, dzwonię.
Zadzwoniłem raz.
Nic.
Drugi raz.
Nic.
Przy trzecim razie już miałem zamiar odejść od drzwi frontowych, by wejść oknem, gdy nagle drzwi od pałacu otworzyły się, a w nich stanął nie kto inny, jak sam Książę Chciwości. Momentalnie wszystkie słowa, które miałem mu powiedzieć, wyparowały z mojej głowy. Byłem przez chwilę w jakimś transie z którego wyrwał mnie Stolas.
- Blitz? Co tu robisz? Jest juz późno. - w jego tonie głosu nie było słychać tego, co wcześniej, gdy rozmawiał ze mną przez telefon. Poczułem przez to niesamowitą ulgę.
- Uh tak, ym...- no dalej idioto, powiedz cokolwiek. Blitz, cholero, czemu ty nigdy zdania sklecić nie umiesz!
- Może wejdziesz do środka i wtedy spokojnie porozmawiamy?- Kiwając głową, zgodziłem się na tę propozycję.
Gdy znalazłem się w pokoju Stolasa, momentalnie wszystkie wspomnienia z nim powróciły.
- Co takiego cię do mnie sprowadza?- zadał pytanie książę.
- No wiesz, bo ogólnie... Kurwa mać. Przepraszam. Nie potrafię zdania zbudować... przepraszam, naprawdę.
Książę spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, a ja nie zwracając na to szczególnej uwagi, wznowiłem swoją przemowę.
- Słuchaj Stols.. Zdałem sobie sprawę, że cię zraniłem. Robiłem to przez cały czas. Co prawda nieświadomie, lecz to mnie nie usprawiedliwia. Nigdy nie umiałem docenić tego, co dla mnie robiłeś ponieważ nie jesteśmy... no wiesz... razem, ani nic z tych rzeczy. Myślałem, że będziesz następnym demonem, dla którego stanę się pieprzoną zabawką, na której można wyżyć swoje frustracje a potem wyjebac jak zwykłego śmiecia. Za dużo osób zrobiło mi takie gówno, dlatego też ja już w tych sprawach nie myśle racjonalnie - podszedłem do niego i lekko przytuliłem- Ale mimo wszystko, przepraszam cię. Nie miałem pojęcia że robie źle a tobie sprawia to ból. Niczego nie zjebałeś, po prostu to ja jestem chujem, który tego nie doceniał. Który nie doceniał ciebie i tego, co dla mnie zrobiłeś i wciąż robisz. Naprawdę nie chce cię stracić, bo... kurwa, jesteś jedyną osobą, na której w pełni mi zależy. Nigdy- nigdy na nikim nie zależało mi tak bardzo, jak na tobie, Stolas. Możesz mi uwierzyć lub wyśmiać, jak znaczna większość demonów, przed którymi się otworzyłem.
Gdy delikatnie odsunąłem się od chłopaka, zauważyłem że płakał. Nie miałem pojęcia czemu. Może nie powinienem mu tego wszystkiego mówić?
- Stolas..? Czemu płaczesz? Jak znów przeze mnie to...- nie dane mi było dokończenie zdania ponieważ Stolas dość mocno mnie objął i powiedział:
- Blitz... ja nigdy nie sądziłbym, że kiedykolwiek usłyszę takie słowa padające z twoich ust. Nawet nie wiem, co powiedzieć, po prostu- zależy ci na mnie. Naprawdę nie wiem co mam ci odpowiedzieć. Ale właśnie tego chciałem. Usłyszeć od ciebie prawdę, nawet jeśli byłaby ona bolesna. Dziękuje ci, Blitz.
Przez chwilę zapadła między nami cisza. Stolas przetarł łzy, które pozostały na jego policzkach, po czym znowu mnie przytulił. To cudowne uczucie.
- Dziękuję ze wróciłeś, Blitzy. Bardzo mi cię brakowało. Już nigdy nie waż się mnie opuszczać. - na jego słowa, moje serce zaczęło lekko się ściskać, a w oczach pojawiać się łzy. Czemu? Nie mam pojęcia. Lecz wiem jedno. W końcu poczułem ulgę w sercu.
CZYTASZ
In the Stars ||stolitz||
ФанфикOn, który nie wierzył, ze kiedykolwiek będzie wstanie pokochać. On, który kochał nad życie, ale wątpił w prawdziwość swojego uczucia. Oni, którzy w końcu dostrzegli, czym jest prawdziwa miłość i oddanie. On, który to zapoczątkował i on, który zakoń...