Zapach ramenu roznosił się po całej kuchni, jak w jakiejś japońskiej restauracji, która słynęła z tej smacznej zupy. Wywar gotował się na kuchence, a ty od czasu do czasu dodawałaś nowych przypraw albo mieszałaś go drewnianą łyżką. Oczywiście musiałaś pójść do sklepu po produkty, bo w lodówce białowłosego była tylko pustka.
Izana wciąż spał pokonany przez gorączkę. Co jakiś czas przychodziłaś do niego sprawdzić jego stan ale temperatura wcale z niego nie schodziła co zaczynało cię martwić. Pomimo, że wziął leki i teraz odsypiał to i tak wciąż miał rozpalone czoło i poliki. Miałaś nadzieję, że jak wstanie to chodź odrobinę skosztuje twojego ramenu, bo taka zdrowa dawka posiłku powinna była postawić go na nogi. Gorzej by było, gdyby nie miał apetytu, a tak prawdopodobnie mogło być.
Ponownie zajrzałaś do jego sypialni i podeszłaś ostrożnie, by dotknąć jego skóry. Spał tak całe sześć godzin więc musiał naprawdę być zmęczony. Ty w tym czasie odrobiłaś lekcje i zadzwoniłaś do mamy powiedzieć jej o sytuacji. Oznajmiłaś też, że raczej zostaniesz na cały weekend, bo Izaną nie miał się kto zająć.
Gdy podeszłaś, chłopak cicho mlasnął językiem i przewrócił się na drugi bok ledwo otwierając zamglone oczy. Zrzucił z siebie kołdrę narzekając, że było mu strasznie gorąco ale ty zmusiłaś go by i tak się przykrył.
— Ugotowałam ramen. Masz zjeść. — oznajmiłaś siadając na łóżku.
— Nie chce. — odparł słabym głosem Izana i zasłonił oczy małą poduszką.
— Nie jadłeś nic zapewne od rana jak i nie od wczoraj! — powiedziałaś jednocześnie zła jak i zmartwiona, bo Kurokawa zachowywał się jak małe dziecko. — Jak będzie trzeba to wleje w ciebie tą zupę nawet siłą. — ostrzegłaś i wstałaś, aby pójść do kuchni po posiłek.
Wróciłaś z pełną misą bulionu, makaronu, warzyw, jajek i mięsa. Zapach wypełnił pomieszczenie, a ty automatycznie zrobiłaś się głodna. Lecz siebie samą umiałaś jeszcze nakarmić i miałaś zamiar zrobić to potem, gorzej było z Izaną. Znów podeszłaś do jego łóżka i usiadłaś na materacu trzymając ciepłą miskę w dłoniach.
— Masz. — powiedziałaś patrząc na to jak Kurokawa krzywi minę.
— Nie mam siły jeść.
— To podnieś się chociaż do siadu. Nakarmię cię...
Białowłosy odrzucił poduszkę w bok i popatrzył się na ciebie jak na jakiegoś pomyleńca. Przecież on nie potrzebował pomocy! Co z tego, że zdychał na gorączkę? Jego duma była zbyt wielka, by tak się przed tobą płaszczyć.
— Nie ma opcji.
— Wstawaj.
— Nie.
— Izana. — powiedziałaś poważnie. — Mam ci to wylać na twarz?
Chłopak przewrócił oczami i o ostatkach sił oparł się o zagłówek łóżka. Spojrzał się na ciebie, jakby właśnie czekała go egzekucja ale więcej nie protestował. Ty zaś uśmiechnęłaś się i przysunęłaś na tyle blisko by móc go nakarmić.
Zamoczyłaś łyżkę w zupie, a następnie delikatnie dmuchając przyłożyłaś ją do ust Izany czekając aż ten łaskawie otworzy buzię i zje pierwszą porcję. Filipińczyk ponownie zerknął na ciebie z niezadowoleniem jakby tym jednym spojrzeniem chciał ci powiedzieć, że to najgorsza chwila w jego życiu i najbardziej upokarzająca. Ponagliłaś go skinięciem głowy, a ten niechętnie uchylił usta. Wlałaś mu do środka ramen, a następnie nabrałaś drugą łyżkę.
— Widzisz jak pięknie ci idzie? — zaśmiałaś się kiedy pałeczkami nawijałaś makaron.
— Cicho. — przerwał ci od razu niechętnie przyjmując od ciebie jedzenie.
CZYTASZ
𝑬𝒗𝒊𝒍 ❀ 𝑰𝒛𝒂𝒏𝒂 𝑲𝒖𝒓𝒐𝒌𝒂𝒘𝒂
Fanfiction❦ 𝐈𝐳𝐚𝐧𝐚 𝐱 𝐟.𝐫𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫 ❦ Bo "kochać" kogoś, nie oznaczało tego samego co "znać" kogoś. [Spojlery z mangi] ❀ 𝒁𝒂𝒌𝒐𝒏𝒄𝒛𝒐𝒏𝒆 ❀