❀ 𝑬𝒑𝒊𝒍𝒐𝒈𝒖𝒆.

358 44 12
                                    

   Jak bardzo bolało serce, gdy tęskniło za czymś czego nie mogło mieć? Cierpienie owładnęło duszą, która rozlatywała się na kawałki, ponieważ nic jej nie mogło skleić. Umysł błądził po najgorszych zakamarkach z błahą nadzieją, że w tych ciemnościach mogło pojawić się jeszcze jakieś światełko. A ciągłe łzy zamieniły się już w koszmarną rutynę, stale goszcząc na policzkach.

Oprzytomniałaś, gdy właśnie jedna z tych łez spadła na kartkę papieru. Podniosłaś głowę z nad książek i rozejrzałaś się po swoim pokoju, w którym było nadzwyczajnie pusto. Żaden mebel tak naprawdę nie zmienił swojego miejsca, nic z sypialni nie ubyło, ale zdecydowanie czegoś tu brakowało. Życia.

Przestałaś dawno liczyć dni od kiedy nie widziałaś się z białowłosym, od kiedy przestaliście się do siebie odzywać. Nastały już ferie, a ty w samotności ślęczałaś nad książkami i płakałaś na zmianę. Tęskniłaś za nim całym swoim ciałem, ale obiecałaś sobie, że dopóki nie wyznałby ci całej prawdy, nie mogłaś się do niego zbliżyć. Nie wiedziałaś czy chłopak kiedykolwiek miał zamiar wyjawić ci to wszystko, bo nie odzywał się od paru tygodni, co mogło oznaczać, że jednak jego sprawy były ważniejsze od ciebie. Może wasza znajomość zakończyła się z dniem kiedy wybiegłaś z parku? Albo w ogóle od samego początku nie miała racji bytu?

Starłaś łzy, do których już tak bardzo się przyzwyczaiłaś i spojrzałaś przez okno na lutowe popołudnie. Pogoda przez te parę tygodni całkowicie się zmieniła, dzisiaj była dodatnia temperatura, a śnieg stopniał całkowicie kilka dni temu. Mimo to wciąż trwała zima i nawet jeśli powoli zbliżała się do końca to i tak pozostawało na dworze chłodno. Wiatr co prawda już tak nie szalał i burze również ustały jakiś czas temu, ale było za wcześnie na okrzyknięcie nadejścia wiosny.

— [y/n], mogę wejść? — usłyszałaś swoją mamę, która weszła do pokoju i usiadła na łóżku. — Pukałam, ale nie odpowiedziałaś.

— Przepraszam, zamyśliłam się.

— Znów za nim płaczesz?

Spuściłaś wzrok na wspomnienie o Izanie. Twoi przybrani rodzice już dawno zdążyli się do niego przyzwyczaić, ale kiedy dowiedzieli się o waszej kłótni starali się o nim nie rozmawiać. Sachiko jednak nie mogła patrzeć jak każdego dnia wylewałaś łzy przez Kurokawę.

— Kocham go, to oczywiste, że za nim płacze.

Twoje ciało zadrżało na to wyznanie, aż zatkałaś usta dłonią. Kobieta siedząca na łóżku westchnęła, ale uśmiechnęła się do ciebie łagodnie.

— Nie wiem o co się pokłóciliście, ale opowiem ci o czymś. — Sachiko i Narumi nie mieli pojęcia, dlaczego nie odzywałaś się z chłopakiem, jednak ciągle powtarzali ci, że jeśli Izana cię również szczerze kochał, to jako facet pierwszy powinien był przeprosić. — Kiedy byłam w twoim wieku, no może trochę starsza, podrywał mnie pewien kawaler. — zatrzymała się na moment, a ty spojrzałaś na mamę z zaciekawieniem, ponieważ nigdy nie słyszałaś tej historii. — Ja i Narumi nie byliśmy wtedy jeszcze parą, ale strasznie się obraził kiedy widział jak tamte chłopak ze mną gadał. Wykrzyczałam mu, że miałam prawo gadać sobie z kimkolwiek mi się żywnie podobało i wtedy też tak się pokłóciliśmy, że nie odzywaliśmy się przez całe wakacje. Dopiero w połowie zrozumiałam, jak bardzo za nim tęskniłam i że żaden kolega nie był wart jakiejkolwiek rozmowy co jeden uśmiech Narumiego. Dowiedziałam się później od znajomej, że Narumi nie wyszedł z domu przez całe wakacje, tak bardzo było mu źle, że się ze mną pokłócił. Dopiero pod koniec przyszedł pod mój dom z gitarą i zaśpiewał dla mnie piosenkę, którą sam napisał. Opowiadała o tym, jak bardzo mnie kocha i że błaga o wybaczenie. Rzuciliśmy się sobie w ramiona i oboje przepraszaliśmy jeden drugiego. Dopiero długa rozłąka pokazuje nam czy jesteśmy w stanie bez kogoś żyć. Może Izana też przyjdzie do ciebie dopiero wtedy kiedy wzbierze w sobie odwagę by udowodnić ci swoją miłość?

𝑬𝒗𝒊𝒍 ❀ 𝑰𝒛𝒂𝒏𝒂 𝑲𝒖𝒓𝒐𝒌𝒂𝒘𝒂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz