Deszcz był piękny. Śnieg również. To dlaczego, czuliśmy się inaczej, gdy nie było słońca? Dlaczego przytłaczał nas smutek, a cała energia odchodziła w zapomnienie? Na szczęście mimo złej pogody, w domu ponownie zjawił się Narumi opowiadając najróżniejsze żarty, co spowodowało, że czułaś się jakby za oknami było słońce. Boże Narodzenie miało zawitać już w tą niedzielę a cała magia świąt miała wywołać na twarzach ludzkich uśmiech. Prezenty, unoszący się zapach jedzenia, rodzinna atmosfera. Tym właśnie były święta.
— Jestem tak zestresowana tymi świętami, boję się, że przypalę ciasta. A co jak mamy za mało lampek?! — panikowała Sachiko chodząc po całym salonie.
— Kochanie, spokojnie. Wszystko przyrządziłaś perfekcyjnie. — odpowiedział jej z czułością Narumi.
— A Izana? — rzekła nagle kobieta. — Będzie w końcu czy nie?
Podniosłaś wzrok z nad książki, którą czytałaś. Sama nie znałaś odpowiedzi na to pytanie, a już od dłuższego czasu o tym dyskutowaliście. Sachiko po prostu chciała, by każdy element był dopracowany i jeżeli Filipińczyk miał się zjawić to dla niego też musiała przygotować co nie co.
— Zaraz do niego zadzwonię.
Wstałaś z kanapy odkładając książkę i poszłaś do siebie na górę, zamykając drzwi i podchodząc do wielkiego okna. Było ciemno, wiatr szalał tak jakby chciał odebrać komuś życie, dźwięk ulewy przebijał się przez szyby. Chwyciłaś za telefon i zastanawiając się czy była to dobra decyzja, zadzwoniłaś do białowłosego.
— Hej Izana. — rzekłaś, gdy odebrał. — Jesteś zajęty?
— Nie. — jego ton jak zawsze był znudzony i ochrypły ale bynajmniej nie kaszlał.
— Słuchaj, bo kiedyś ci chyba już o tym wspominałam. — otworzyłaś usta, by mówić dalej ale coś cię powstrzymało.
Znałaś odpowiedź ale tak naprawdę miałaś głupie nadzieję, że Kurokawa cię zaskoczy. Tyle, że ta nadzieja sprawiała, że byłaś głupiutką dziewczynką wierzącą w bajki.
— Co takiego? — wtrącił mało zainteresowany.
— Masz do nas zaproszenie na święta. — oznajmiłaś ale wiedziałaś, że tym sposobem nie poskutkujesz. Musiałaś go ubłagać. To właśnie lubił, kiedy ktoś starał się o jego zgodne na coś. — Przyjdź, proszę.
Twój głos się załamał. Nie wiedziałaś dlaczego. Czy święta bez Izany nie byłyby takie jak poprzednie? Czy nie odczuwałabyś tej świątecznej radości, gdyby chłopak się nie zjawił?
— Nie przyjdę. Jestem wtedy zajęty.
Nie przeprosił za odmowę, nie podziękował za zaproszenie, nie wytłumaczył gdzie będzie. Rozłączył się.
Wpatrywałaś się w chaos za oknem jakby dodatkowo uświadamiał ci o tym nieszczęściu. Tak, Izana nie był twoim chłopakiem i nie miałaś prawa wtrącać się w jego życie ale myślałaś, że coś ci się należało. Miałaś wrażenie, że dzisiaj nie było jego dniem, a ty nie mogłaś w to drążyć, bowiem Izana ze swoimi problemami wolał radzić sobie sam. Nie ukrywałaś jednak smutku, który spowodował chłopak. Być może się zawiodłaś? A być może rozczarowałaś?
Ciekawiło cię, co innego chłopak bez rodziny mógł robić w Boże Narodzenie. Kurokawa był chodzącą tajemnicą, książka, z której nic nie dało się wyczytać. To może dlatego tak bardzo pragnęłaś wyczytać każdy rozdział z jego życia, bo był intrygujący?
Wróciłaś do salonu i ze smutną miną oświadczyłaś, że Izany nie będzie. Sachiko prawdopodobnie w głębi duszy ucieszyła się, a Narumi dokonał wszelkich starań, aby cię pocieszyć, wiedział ile ten chłopak dla ciebie znaczył.
CZYTASZ
𝑬𝒗𝒊𝒍 ❀ 𝑰𝒛𝒂𝒏𝒂 𝑲𝒖𝒓𝒐𝒌𝒂𝒘𝒂
Fanfiction❦ 𝐈𝐳𝐚𝐧𝐚 𝐱 𝐟.𝐫𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫 ❦ Bo "kochać" kogoś, nie oznaczało tego samego co "znać" kogoś. [Spojlery z mangi] ❀ 𝒁𝒂𝒌𝒐𝒏𝒄𝒛𝒐𝒏𝒆 ❀