❀ 𝑪𝒉𝒂𝒑𝒕𝒆𝒓 𝑰.

810 63 11
                                    



   Woń alkoholu rozproszyła się po otoczeniu, a oczy barmana plądrowały od stóp do głów ciebie oraz twojego rozmówce. Mężczyzna zamówił wam drinki szczerząc przy tym swoje niezbyt proste zęby, a chłopak za ladą wziął się za przygotowywanie alkoholowego koktajlu. Wyjął szklanki na wysokich nóżkach, umoczył brzegi w soku z cytryny, a następnie zanurzył je w soli. Potem przystąpił do mieszania w shakerze tequili oraz likieru, a gdy ukończył ten proces przelał do szklanek ciecz, tym samym stawiając wam przed nosem błyszczące Margarity.

— No i wtedy on na to "ale jak to zrobiłeś?", a ja mu odpowiadam "po prostu jestem niesamowity". — zaśmiał się twój towarzysz. 

— Panie Okamura, Pan to jest naprawdę nie do przewidzenia. — zaśmiałaś się, aby schlebić mężczyźnie chociaż w jego historii ani w jego osobie nie było niczego interesującego.

Zwykły stary dziad po rozwodzie, który umilał sobie czas wykupując kobietę do towarzystwa i zamawiając jej drinki. Ale jakby na to nie patrzeć, zawód hostessy nie należał do tych najgorszych, gdyż jedynym twoim zadaniem było rozmawianie z gośćmi i uśmiechanie się do nich, a dzięki temu mogłaś usłyszeć wiele zabawnych historii, miło spędzić czas i napić się darmowego drinka, aczkolwiek najczęstszymi gośćmi byli właśnie starzy mężczyźni, którzy z wielką chęcią pragnęli położyć na tobie swoje brudne łapska, jednakże prostytutką ani żadną dziwką nie byłaś. Zwykła pani do towarzystwa, do rozmowy i do umilania ludziom czasu.

— Co powiesz cukiereczku na jeszcze jednego drinka? — zapytał się po jakimś czasie Okamura - facet w garniturze, który pracował w jakiejś korporacji.

— Skoro Pan nalega to chyba nieładnie byłoby z mojej strony, gdybym odmówiła. — rzekłaś uśmiechając się skromnie w stronę mężczyzny, który od razu odwzajemnił gest. 

Prawdą było, że nie powinnaś była pić podczas swojej pracy (a przynajmniej nie aż tak dużo), lecz rozmowa na trzeźwo z tymi dziadami byłaby o wiele trudniejsza dlatego nie protestowałaś, jeżeli któryś z nich postanawiał stawiać ci kolejki. Mężczyzna machnął ręką do barmana, a ten zmęczony swoim zawodem podszedł do was i przyjął zamówienie. Widać było, że miał dość słuchania tych wszystkich obleśnych historii różnych osób, które pojawiały się tu każdego wieczoru, lecz klub nie należał do tych tanecznych tylko raczej do takich bardziej kulturalnych, gdzie muzyka nie była zbyt głośna więc można było w spokoju przeprowadzić konwersację, a wszędzie znajdowały się wygodne kanapy ze stołami i nie za wielki bar, przy którym właśnie siedzieliście wy.

Mijała już chyba trzecia godzina, a mężczyzna wciąż poił cię alkoholem przez co miałaś wrażenie, że już od dawna nie byłaś w stanie skupić się na jego przemowie. Zaczynało kręcić ci się w głowie, a film po woli się urywał. I to właśnie dlatego zabraniało się spożywania alkoholu podczas pracy. Twoja głowa spoczywała na otwartej dłoni, a ręka opierała się na blacie. Mglistymi oczami przypatrywałaś się zafascynowanemu swoimi historiami facetowi, który nagle wyjął z kieszeni telefon odbierając połączenie.

— Tak. Tak. Zaraz tam będę. — mówił lekko zdenerwowany ale nie byłaś już w stanie dokładnie zrozumieć jego słów. — Dziękuje ci panienko [y/n] za ten wspaniały czas. Niestety muszę już lecieć. Do zobaczenia kotku.

Okamura wstał i wyszedł z klubu nawet nie zamawiając ci taksówki, co tak naprawdę nie było w jego interesie, aczkolwiek schlał cię jak jakiś szpadel pozostawiając na pastwę losu. Twoja głowa upadła bezwładnie w dół stykając się policzkiem z ladą baru, nie byłaś już świadoma niczego, tak naprawdę nie wiedziałaś kiedy twój towarzysz cię opuścił i kiedy tak bardzo straciłaś nad sobą panowanie. Zirytowany barman wyszedł zza lady by pomóc ci wstać i wyprowadził cię na zewnątrz i to nie tak, że się o ciebie martwił, po prostu chciał pozbyć się problemu, więc pozostawił cię na nocnym chłodzie i z powrotem udał się do klubu. 

𝑬𝒗𝒊𝒍 ❀ 𝑰𝒛𝒂𝒏𝒂 𝑲𝒖𝒓𝒐𝒌𝒂𝒘𝒂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz