Jane

31 4 3
                                    


Późnym wieczorem zadzwonił mój telefon. Nikt do mnie nie dzwoni oprócz znajomych z pracy i rodziców. Spojrzałam na wyświetlacz. Mama?

-Część, mamo. Co tak wcześnie? – zapytałam ziewając i patrząc jak kropelki czarnej kawy przesączają się do dzbanka.

-Jane, kochanie. Jestem z tata w szpitalu. – łkała do telefonu sprawiając, że w tej jednej sekundzie mój świat zaczął się rozpadać na drobne kawałki.

U taty wykryto nowotwór. Na szczęście nie złośliwy i w początkowej fazie ale i tak wymagał natychmiastowego leczenia - wymagał natychmiastowego przypływu gotówki na leczenie... Z pensji w księgarni mogłam utrzymać mieszkanie i swoje studia. Mama nawet nie chciała słyszeć o rezygnacji z nauki i powrocie do domu. Ale jak mogłam spokojnie siedzieć i patrzeć jak wyprzedają rodzinne pamiątki?! Popadałam z rozpaczy w euforię i przychodziły mi do głowy coraz to bardziej szalone pomysłu na zebranie gotówki. Wszystko to było jednak zbyt odległe w czasie. Moje sumienie jak rozżarzonym węglem paliła świadomość o ulotce od Layli, ukrytej na dnie torby. To było złe, nieetyczne i rodzice by mnie wydziedziczyli, gdyby się dowiedzieli. Ale chciałam, aby tata wyzdrowiał i bijąc się z myślami, rozprostowałam pogiętą kartkę, wczytując się w zawarte na niej informację. Drżącymi dłońmi wpisywałam podany adres w google. Była to rozległą rezydencja będąca siedzibą Johna Ramskiego, który jawnie reklamował swój przybytek rozkoszy jako „Elitarny klub dla mężczyzn". Odwróciłam wzrok widząc eleganckiego mężczyznę w towarzystwie uśmiechniętych kobiet w wieczorowych sukniach.

-Burdel... - pomyślałam i szykując się na wieczność w piekle zadzwoniłam do Layli. Rekrutacja już jutro. Musiałam zdobyć tą robotę i uratować tatę.

Mów mi DrakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz