~rozdział 3~

234 8 1
                                    

PETE
~nie wiedziałem co robić. Zapytać go wprost. Czy najpierw znaleźć dowody…~
- nic się nie dzieje po prostu trochę się źle poczułem. Na kartce napisali że dzisiaj stołówka nie czynna, więc chodźmy zjeść w restauracji która jest w pobliżu.
~ Szybko zgniótł kartkę i wsadził do kieszeni żeby vegas nie zobaczył że to nie jest kartka o stołówce~

VEGAS
- na pewno wszystko gra? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył. Jakieś specjalne życzenia co do restauracji?

PETE
- jakaś niedroga. I blisko bo jest zimno jest na zewnątrz.

VEGAS
~chwyta partnera za rękę~
- Komu w droge temu czas. Widziałem przez balkon makaroniarnie czynna 24/7, możemy tam pójść

PETE
-jasne
~ Dotarli do restauracji, zajęli miejsca i zamówili zwykły ramen~
- a więc Vegas...skąd pochodzisz, gdzie dorastałeś?

VEGAS
- mała wieś, dosyć daleko od bangkoku. Mieszkałem z dziadkami, ojciec nigdy nie miał dla mnie czasu za dzieciaka

PETE
- byłeś samotny? A co z Macau? Był przy tobie twój brat?

VEGAS
- brat zawsze miał dużo znajomych, ale tez byl czesto ze mna. Ja byłem tzw "cichym dzieckiem". Tak w ogole, to książkę piszesz że pytasz o to tak nagle?

PETE
- chciałem po prostu więcej wiedzieć o tobie. Masz jakąś inną rodzinę oprócz Macau, i Kinna?

VEGAS
- niby tak, ale nikt nie chce utrzymywać z nami kontaktu przez to co mój ojciec wyprawiał

PETE
~powinienem też coś powiedzieć o sobie żeby nic nie podejrzewał ~
- ja dorastałem bez przyjaciół. Ale później tata wysłał mnie abym służył panu Kinnowi. Od tamtej pory nie nudzę się. A co z mamą?

VEGAS
- nigdy nie zaczynaj tematu mojej matki.
~Jego wyraz twarzy stał się z jednej strony smutniejszy a z drugiej bardziej zły~

PETE
~przeraził się jego twarzy~
- przepraszam
~Zaczął szybko wcinać jedzenie~

VEGAS
- ah, okej, nie do końca umiem być na ciebie zły chociaż czasem zadajesz dużo pytań. Chociażby jak dzisiaj, zjedz szybko bo spać mi sie chcę, chyba że rozbudzisz mnie w inny sposob
~uśmiechnął się i puścił oczko do chłopaka~

PETE
~Pete skończył jeść~
- skończyłem. A ty?

VEGAS
- nie na to mam ochote, w pokoju zjem to co chce
~Cicho sie zaśmiał~

PETE
~wrócili do szpitala~
- eee który to był pokój?

VEGAS
- numer jest bardzo prosty. Pomyśl co chcę z tobą robić od momentu kiedy zobaczyłem cie po raz pierwszy.

PETE
- po raz pierwszy...hm…

VEGAS
- nie wiesz?

PETE
- 69! Pamiętam to był pokój 69!
~mówi entuzjastycznie~
-...69…
~mówi ciszej pod nosem. Szybko otwiera drzwi i wchodzi~

VEGAS
~wybucha śmiechem~
- nie moge z tego jaki ty jesteś uroczy

PETE
- zmarzłem…ty nie?

VEGAS
- ogrzać cię?
~ kładzie dłoń na jego ramieniu i powoli schodzi na i klatke piersiowa~

PETE
~owija rękami go wokół talii i daje buziaka~
- widzę że cię nie przekonam…

VegasPete - dalsze losyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz