~rozdział 2~

390 9 3
                                    


PETE
~wszedł do innej łazienki na wyższym piętrze. Staje przed lustrem i widzi że mu stoi, idzie do jednej z muszli~
-ah, fuck
~Wchodzi PanX, usłyszał to i pyta się czy wszystko w porządku~
- wszystko gra.

PAN X
-nalegam aby pan się pośpieszył, też bym chciał skorzystać.

PETE
~otwiera drzwi~

PAN X
~chwyta go za gardło, dotyka tam i owo~
- nadasz się.

PETE
~nic nie jest w stanie zrobić, gdyż ma za mało tlenu. Decyduje się udawać że zemdlał~

PAN X
~zabiera go na ramiona, i wmawia pielęgniarkom że kuzyn źle się poczuł i zabiera go do domu~

PETE
~otwiera oczy żeby sprawdzić gdzie są. Mijają pokój vegasa. Pete gwałtownie walną pięścią w drzwi vegasa~

PAN X
~zaczął gonić z nim na plecach żeby nikt go nie znalazł~

PETE
~znalazł najgłupszy pomysł jaki mi jedynie przychodzi do głowy żeby pomóc Vegasowi znaleźć go. Trzeba jakoś wykorzystać sytuację która miała wcześniej miejsce...i postanowił zostawiać ślady na ziemi spermą...~

PAN X
~wybrał windę, aby było szybciej~

VEGAS
- Co to był za trzask
~wychodzi na zewnątrz i rozgląda się
poczuł coś pod stopa~
- Co to ma kurwa być?!
~Bada wzrokiem podłogę~
- Jaki psychopata chodzi po korytarzu i wali? Ja nawet tego nie praktykuje. Aż jestem ciekawy dokąd to prowadzi. Czy aby na pewno dobrym pomysłem będzie pójść za śladami? Normalnie jakby ktoś róże rozsypał i kazał za sobą iść. Może przy okazji Pete się znajdzie.
~idzie tropem dziwnej mazi na podłodze i trafia do windy~
- oh windę mi ukradli przed nosem
~idzie na gore schodami ale ślady się skończy, a po Pete nawet śladu~
- Jak można tak zaginać...zaczynam się martwić.
~sprawdził całe te dwa piętra i nic~
- została mi toaleta, jak tam go nie będzie to chyba się tak wkurwił ze mnie wystawił

PAN X
~wybiega z toalety i pcha ramieniem Vegasa~
- Naucz się chodzić chuju pierdolony

PETE
~ugryzł Pana X, zaprowadził go do kabin i zaczął bić gdyż był niegrzeczny. Nagle usłyszał czyjeś kroki więc przestał~

PETE
~szepczę~
- proszę…

VEGAS
~myśli: słyszałem coś na bank
- Halo, jest tu ktos?

PETE
- mhhhmmmm

VEGAS
- PETE?!
~Otwiera drzwi i widzi chłopaka poturbowanego jakby go tir jebnął 2 razy. Klęka i ze łzami w oczach sprawdza partnera każdy skrawek ciała~
- co sie stało? Kto ci to zrobił? Zabije tego gnoja.

PETE
~próbuje wstać~

VEGAS
- chodź, zaniosę cię do pokoju
~bierze chlopaka na rece~
- powiedz mi proszę kto to był, opisz mi go

PETE
- błagam.... Chcę teraz święty spokój…
~Siada na łóżku~

VEGAS
- moge chociaz dezynfekować rany?

PETE
- gdzie
~szuka lustra żeby zobaczyć jakie ma obrażenie~

VEGAS
- masz całą poobijana twarz, i rece jakby ktos cię pasem lał do krwi

VegasPete - dalsze losyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz