2

1.1K 66 22
                                    

Słyszę ciche kroki a w progu drzwi pojawia się Matt.

-O widzę że już się obudziłeś- mówi lekko się uśmiechając
-Możesz mi wytłumaczyć co się wczoraj stało i DLACZEGO BOLI MNIE DUPA?!
-A więc tak. Dostałeś dosyć mocno z piłki w nos i się wywaliłeś na dupe więc najwidoczniej obiłeś sobie kość ogonową. W każdym razie odpłynąłeś na jakieś 5 sekund po czym chciałeś isć do domu. Chciałem zaprowadzić cię do pielęgniarki ale prawie się przewróciłeś więc żaniosłem cię. Okazało się że nie było pielęgniarki więc sam o patrzyłem ci nos a że spałeś to zaniosłem cię do mnie. -
Patrzę na niego jeszcze w lekkim szoku
-Aha... Dzięki.
Która  jest?
-15:50, tutaj spałeś jakieś 10 minut
Napijesz się czegoś?
-Wodę poproszę

Chłopak znika w drzwiach a ja lepiej przyglądam się pokojowi. Jego ściany są brudno białe, przy dużym oknie stoi biurko a obok wielka szafa. W pokoju jest również duże, wygodne łóżko na którym właśnie leżę.

-Oto twoja woda- podaje mi szklankę
-Dziękuję

Matt POV.

Jaki on jest słodziutki gdy tak siedzi, mimo swojej rany.

-Ja już będę wracał
-Odprowadzić cię?
-Nie, nie musisz ale dzięki
-No weeee

Ivo POV.

Moją twarz oblewa delikatny rumieniec
-N-no dobra... - uległam jego urokowi
-Nie rób już tej słodkiej miny
-Dobrze dobrze -odpowiada śmiejąc się
Gdy wyszliśmy z jego domu szliśmy wolno, spacerkiem. Biegałem w tę i wew tę zauroczony pięknem przyrody, robiąc zdjęcia różnym roślinom, żeby je później narysować.
Matt natomiast szedł z wolna słuchając mojej ekscytacji. Kątem oka zauważyłem że cały czas się do mnie uśmiecha.
Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce pożegnałem się z nim i wszedłem do środka. Zdjąłem buty, umyłem ręce  po czym pobiegłem do pokoju i rzuciłem się zmęczony na łóżko. Najwidoczniej zasnąłem.
Obudziłem się o 18:30 i nie mogłem dalej zasnąć. Postanowiłem iść na spacer. Założyłem buty i słuchawki poczym wyszłem z domu. Szedłem tak wzdłuż ulicy a w moich uszach rozbrzmiewała moja ulubiona piosenka. Na dworze było mokro i czuć było zapach po deszczu. UWIELBIAM ZAPACH DESZCZU!!!
Rześki powiew wiatru muskał moje zarumienione od zimna policzki.
Nagle usłyszałem swoje imię.
-Ivoo!
Gdy się obróciłem zobaczyłem Matta.
-Heeej
-Hej -odpowiedziałem wyjmując słuchawkę z ucha.
-Jesteś na spacerze?
-Tak
-Mogę się przyłączyć?
-Czemu nie -odparłem
-Czego słuchasz?
-A jakiś phonków
-Mogę posłuchać?
-Tak - Podałem mu jedną słuchawkę z lekką niechęcią. Głupio mi było odmówić.

Matt POV.

W moim uchu zaczęła rozbrzmiewać dudniąca muzyka.
-Fajnee
-Co nie?
Szliśmy tak chwilę w ciszy słuchając muzyki po czym zapytałem.
-Interesujesz się czymś poza jedzeniem? - zaśmiałem się.
-Spaniem - zachihotał brunet
-A tak na serio to lubię jeździć na deskorolce
-Ooo a umiesz jakieś triki? - zapytałem z entuzjazmem
-T-tak -odpowiedział cicho rumieniąc się
-A jakieee? - dopytywałem podekscytowany
-O-ollie,  kickflip...-odpowiedział z większym rumieńcem
-Oj nie wstydź się! Ja wogóle nie potrafię jeździć.
-Wszystkiego się jeszcze nauczysz- zachihotał
Idąc tak doszliśmy w końcu pod dom Ivo
Pożegnaliśmy się a ja wróciłem do siebie.

Time skip - kilka dni później

Ivo POV.

Gdy się obudziłem była 7:50.
NO NIE, SPÓŹNIĘ SIĘ!
Szybko wyrwałem się z łóżka. Po skorzystaniu z toalety szybko naciągnąłem na siebie szerokie brązowe spodnie i biały t-shirt. Z wczorajszego obiadu został makaron więc do robiłem szybko sos i spakowałem gotowe śniadanie do plecaka. O 8:10 byłem w szkole. Dobrze że mam blisko. Wszedłem do klasy.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
-Dzień dobry, nie wstawię ci spóźnienia, siadaj. (U nas nauczyciele wpisują spóźnienie po 15 minutach od rozpoczęcia się planowo lekcji)
Na szczęście nikt nie zajął mojego miejsca. Usiadłem w ławce, obok siedział już różowo włosy.
-Hej Matt
-No hej
Po jakiś 15 minutach zacząłem odczuwać chłód i przeszły mnie ciarki. No nie z tego pośpiechu zapomniałem bluzyyy.
-Zimno ci?
-T-trochę...
Matt zdjął swoją beżową bluzę odsłaniając lekko obcisłą bluzkę przez którą było delikatnie widać jego zarysowany tors.
-Masz
-D-dzięki - wziąłem bluzę delikatnie się rumieniąc
Bluza była za duża ale mi to nie przeszkadzało. Wszystkie moje bluzy są za duże hehe. Oprócz tego bluza była również bardzooo ciepła i milusia w dotyku.
-Nie będzie ci zimno?
-Nie spokojnie, jestem dosyć odporny na zimno - odpowiedział z uśmiechem

Matt POV.

Dlaczego on wygląda lepiej w mojej bluzie niż ja sam?! ;((
Mimo wszystko uroczo wygląda tuląc się do niej. Szkoda że nie tuli się do mnie :<

*dzwoni dzwonek*
Gdy brunet wyciąga śniadanie przyglądam mu się jak je i sam wyciągając swoje.
-Co tam jesz?
-Makaron a ty co masz dzisiaj?
-Kanapki, soczek capri-sun i kinder bueno
-OMG zadroo uwielbiam kinder bueno!
-Chcesz trochę?
Brunet nieśmiało kiwa głową.
-Proszę- podaję mu
-Dziękiii- odpowiada z wielkim uśmiechem

Time skip- kilka lekcji później (przerwa)

-Może wyjdziemy na dwór?
-Okej
Usiedliśmy na jednej z ławek.
-Jakie lubisz jedzenie?
-Każdeee
-A najbardziej?- Zachihotałem
-Jak chodzi o ogólne dania to ostre a natomiast jeśli chodzi o słodycze to żeeeelki i kinder bueno, capri-sun co prawda nie jest jedzeniem a piciem ale też bardzoo lubię
-Mogę ci oddać moje jeśli chcesz
-Niee, nie jest twoje, sam wypij
-Ale ja nalegam
-Niee
-I tak ci dam
-Chyba nie mam wyboru - zaśmiał się

Ivo POV.

Zimo się zrobiło brrr. Ciepło tej bluzy przestało już działać bruh.
-Zimno ci?
-Troszeczkę
Nagle poczułem na sobie dotyk. To Matt mnie przytulił.
Moją twarz oblał rumieniec, szybko ją  zasłoniłem, żeby nie zauważył.
Czemu ja się rumienię?! To zwykły przytulas!
W każdym razie nie jest mi już zimno, on jest taki ciepłyyy.

---------------------------------------------------------
Dzisiaj rozdział nieco dłuższy, możecie dać znać czy taka długość wam odpowiada.  😌

Jeżeli rozdział Ci się spodobał, zostaw komentarz i gwiazdeczkę. :))

Czy Ja Jestem Gejem? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz